Hiszpania jeszcze przez rok nie otworzy rynku pracy dla Rumunów
Z powodu rekordowego bezrobocia Hiszpania otrzymała zgodę Komisji Europejskiej na utrzymanie jeszcze przez rok ograniczeń dla obywateli Rumunii w dostępie do swego rynku pracy. Madryt będzie musiał znieść wszelkie restrykcje do końca 2013 roku.
"Komisja postanowiła pozwolić Hiszpanii przez jeszcze rok - i to będzie ostatni rok - utrzymać restrykcje dla pracowników z Rumunii na hiszpańskim rynku pracy" - poinformował na wtorkowej konferencji prasowej w Brukseli komisarz UE ds. zatrudnienia i spraw społecznych Laszlo Andor.
- To nie jest związane z jakąś ksenofobią, nacjonalizmem czy protekcjonizmem, tylko uzasadnione jest szczegółową analizą hiszpańskiego rynku zatrudnienia, gdzie stopa bezrobocia jest dużo wyższa niż średnia w UE - podkreślił komisarz.
Zastrzegł, że decyzja KE nie ma żadnego wpływu na tych pracowników rumuńskich, którzy już w tej chwili przebywają i pracują w Hiszpanii.
Z wtorkowych danych Eurostatu wynika, że bezrobocie w Hiszpanii jest najwyższe w całej "27" i wynosi 26,6 proc. Tymczasem średnia dla UE wynosi 10,7 proc.
Pod koniec 2013 r. znikną wszelkie ograniczenia na unijnych rynkach pracy dla mieszkańców Rumunii i Bułgarii - krajów, które weszły do UE w 2007 roku. Podobnie jak wcześniej Polska (która na pełne otwarcie rynków pracy państw członkowskich UE czekała do maja 2011 r.) Rumunia i Bułgaria nie mają pełnego dostępu do rynków pracy wszystkich państw członkowskich.
Andor podkreślił, że KE nie otrzymała wniosków o przedłużenie ograniczeń, takich jak hiszpański, od innych państw członkowskich.
Początkowo Hiszpania, pomimo okresu przejściowego, postanowiła w pełni otworzyć swój rynek pracy, jednak z powodu pogarszającej się sytuacji na rynku pracy przywróciła restrykcje w 2011 roku.
Jeszcze przed rozlaniem się kryzysu Rumuni stanowili największą falę imigrantów do Hiszpanii. Według szacunków rocznie w tym kraju osiadało około 100 tys. obywateli Rumunii, podejmując pracę szczególnie w sektorze rolnym.