Finanse państwa wymagają naprawy? Ekonomiści mówią, co trzeba zrobić. "Stan poważny, ale nie krytyczny"

Odwołany niedawno rząd PiS sporządził projekt budżetu państwa na 2024 rok i podał w nim, że przewiduje deficyt w wysokości 164,8 mld zł. Ekonomiści wyliczyli, że naprawdę będzie to 277 mld zł. Członek Rady Polityki Pieniężnej i wieloletni były wiceminister finansów Ludwik Kotecki spodziewa się, iż Komisja Europejska nałoży na Polskę już najbliższej wiosny procedurę nadmiernego deficytu.

- Mamy nadmierny deficyt, dostaniemy procedurę nadmiernego deficytu na wiosnę, ale to nie jest koniec świata - powiedział Ludwik Kotecki podczas konferencji, na której eksperci Europejskiego Kongresu Finansowego przedstawili prognozy makroekonomiczne i rekomendacje dla Polski.

Rekomendacje dla finansów publicznych znalazły się w raporcie "Stabilny i przejrzysty budżet pod kontrolą obywateli. Plan Naprawy Finansów Publicznych" autorstwa Ludwika Koteckiego i Sławomira Dudka, dyrektora Instytutu Finansów Publicznych.

- Na podstawie projektu budżetu przedstawionego przez rząd Mateusza Morawieckiego i naszej rewizji wyliczeń, biorąc pod uwagę deficyty funduszy przy Banku Gospodarstwa Krajowego, deficyt budżetu państwa w przyszłym roku szacujemy na 277 mld zł, a nie na 164,8 mld zł - powiedział Interii Sławomir Dudek.   

W projekcie poprzedniego rządu zaplanowany został deficyt sektora finansów publicznych w wysokości 4,5 proc. PKB po tym, jak w tym roku osiągnie on - według szacunków z projektu - ok. 5,5 proc. PKB. Deficyt samego budżetu państwa - według projektu PiS - ma wynieść w 2024 roku 164,8 mld zł. To i tak oznacza wzrost w porównaniu z przewidywanym wykonaniem na ten rok o 79,1 proc. Mało tego, deficyt budżetu według projektu nowego rządu - wynika z doniesień medialnych - może wynieść 180 mld zł. A pojawiło się wskazanie, że nawet 200 mld zł.

Reklama

Co to jest procedura nadmiernego deficytu

Komisja Europejska zawiesiła po wybuchu pandemii reguły fiskalne wynikające z Traktatu z Maastricht, jednak wraca do nich, choć będą one zreformowane. Podobnie wraca do procedury nadmiernego deficytu (EDP). Procedura ta jest nakładana przez Radę UE na wniosek KE gdy któreś z państw nie spełnia kryteriów dotyczących stabilności finansów publicznych.

EDP nakłada ograniczenia na wzrost deficytu i długu publicznego, może też doprowadzić do konieczności cięć wydatków lub zwiększenia podatków. Według ostatniej prognozy KE, deficyt finansów publicznych w Polsce wyniesie za 2023 rok 5,8 proc. PKB, a więc jeszcze więcej niż mówił o tym poprzedni rząd.

Polska była już objęta procedurą nadmiernego deficytu po wybuchu wielkiego globalnego kryzysu finansowego, od 2009 do 2015 roku. Żeby z niej wyjść, ówczesny rząd musiał równoważyć finanse publiczne likwidując częściowo otwarte fundusze emerytalne. Zakończenie procedury otworzyło drogę rządom PiS do wprowadzania na wielką skalę transferów konsumpcyjnych. Obecne deficyty, stojące w sprzeczności z regułami fiskalnymi, są skutkiem kumulacji tej polityki przez osiem ostatnich lat. 

Prawdopodobnie we wtorek nowy rząd przyjmie projekt budżetu na 2024 rok. Na zmiany w tym, co pozostawił rząd PiS miał zaledwie tydzień i bardzo prawdopodobne jest, że będą one niewielkie. Nowy rząd będzie musiał wziąć pod uwagę zmiany związane z zamrożeniem cen energii, co nie było przewidziane w projekcie budżetu rządu PiS. Bardzo możliwe, że podejmie ostateczne decyzje co do utrzymania - bądź nie - "zerowej" stawki VAT na żywność. Będzie musiał uwzględnić w projekcie podwyżki płac dla budżetówki i dla nauczycieli. Jeśli nie znajdzie oszczędności, deficyt może być jeszcze większy. 

25 rekomendacji dla naprawy finansów publicznych

Za rządów PiS informacje o finansach publicznych były systematycznie ograniczane, a coraz więcej wydatków wyjmowane było spoza publicznej, w tym także parlamentarnej kontroli. Dlatego eksperci EKF sformułowali 25 rekomendacji dla finansów publicznych, przyznając, że jest raczej pewne, że nowy rząd będzie mógł je wziąć pod uwagę dopiero gdy zrobi pełne rozeznanie, jak wygląda nieprzejrzysty dziś budżet. Stał się taki, gdyż rząd PiS przesuwał wydatki do rozmaitych funduszy zgromadzonych głównie pod szyldem Banku Gospodarstwa Krajowego.  

- Stan finansów publicznych jest poważny, ale nie krytyczny - powiedział podczas prezentacji rekomendacji wynikających z raportu Ludwik Kotecki.

- Natomiast finanse publiczne jako system są w stanie krytycznym - dodał.

Polska w 2023 roku ma drugi największy deficyt w całej Unii Europejskiej - wynika z oficjalnych danych. Za sfinansowanie deficytu ponosi niebotyczne koszty wynikające z wysokich rentowności polskich obligacji. Ich rentowności są trzecimi najwyższymi spośród państw Unii po Rumunii i Węgrach. Bardzo wysokie potrzeby pożyczkowe dla sfinansowania deficytu trafiają na nasycony obligacjami skarbowymi rynek krajowy, i rząd PiS sam przyznawał, że będzie je trzeba finansować za granicą. Gdyby ta tendencja się utrzymała, zadłużenie państwa mogłoby eksplodować.  

- Według "Strategii zarządzania długiem publicznym" przygotowanej przez poprzedni rząd, bez dostosowania fiskalnego dług rośnie do 67 proc. PKB w 2027 roku - mówił Ludwik Kotecki.

- Trzeba zrobić wszystko, żeby dług nie przekroczył 60 proc. PKB - dodał.

Raport ekspertów zawiera całą długą listę powodów do naprawy systemu finansów publicznych i te wyzwania spadają na nowy rząd.

Przywracanie praworządności w finansach

Raport rekomenduje przywrócenie praworządności także w finansach publicznych. Jej naruszenie - sprzeczne z artykułem 219 konstytucji - polega na wyprowadzeniu wydatków poza budżet centralny, wskutek czego ani społeczeństwo, ani parlament nie ma nad nimi kontroli. Artykuł ten mówi, że budżet państwa uchwalany jest w formie ustawy budżetowej. Zdaniem ekspertów konieczne jest przywrócenie reguły wydatkowej, która wielokrotnie przez osiem ostatnich lat była nadużywana i osłabiana. 

- Trzeba przywrócić znaczenie reguły wydatkowej - powiedział Ludwik Kotecki.

Eksperci rekomendują także powołanie Rady Fiskalnej, co jest wymagane przez nowe unijne przepisy. Taka rada powinna być apolityczna, powinna przygotowywać raporty o przejrzystości i stabilności finansów publicznych. Część funduszy w BGK powinna zostać zlikwidowana, część natomiast podlegać pod  ustawę o finansach publicznych, tak jak inne fundusze celowe.

- Liczymy, że w 2025 roku rekomendacje zostaną uwzględnione - powiedział Ludwik Kotecki.

Zdaniem ekspertów nowy rząd musi przejrzeć oprócz ok. 20 rozmaitych funduszy przy BGK, także ok. 150 innych funduszy celowych. Rekomendują też naprawę systemu oceny skutków regulacji, który rząd PiS obchodził zgłaszając poselskie projekty ustaw. Chodzi o to, żeby przy uchwalaniu każdej ustawy dokładnie były wyliczone jej skutki dla finansów państwa. Powinien zostać też wprowadzony centralny rejestr umów, publikowanych przez wszystkie instytucje publiczne. Koordynator EKF Leszek Pawłowicz dodał, że do 25 rekomendacji potrzebna jest jeszcze jedna - zapewnienie przejrzystości finansów ZUS oraz audyt jego sytuacji finansowej.

Współautor raportu Sławomir Dudek uważa, że nowy rząd będzie mógł przedstawić plan naprawy finansów publicznych dopiero na wiosnę, przy okazji "Wieloletniego Planu Finansowego Państwa". Najważniejsze pytanie jest jednak o to, jaki deficyty będą w stanie sfinansować rynki. 

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polska gospodarka | finanse publiczne | budżet 2024
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »