Czy roboty-kelnerzy odbiorą pracę ludziom? Niektórzy tak sądzą

Czy roboty przejmą pracę kelnerów? Czy są w branży gastronomicznej przyszłością? To pytanie, na które wielu restauratorów szuka dziś odpowiedzi. Także w Polsce, chociaż ta technologia wkracza nie tylko do gastronomii.

Możesz je już spotkać w restauracjach: maszyny o wysokości jednego metra, które mogą witać gości, prowadzić ich do stolików, dostarczać jedzenie i napoje oraz wynosić brudne naczynia do kuchni. Niektóre mają twarze przypominające koty i nawet mruczą, gdy pogłaskasz ich głowy.

Pierwsza restauracja obsługiwana przez maszyny została otwarta w Chinach w 2013 roku. Dziś wielu uważa, że roboty-kelnerzy są rozwiązaniem dla branży borykającej się z niedoborem pracowników. Sprzedaż tych maszyn rosła szybko w ostatnich latach, a teraz dziesiątki tysięcy z nich porusza się po restauracjach na całym świecie.

Reklama

Przyszłość czy chwyt reklamowy?

- Nie mam wątpliwości, że to jest przyszłość - powiedział Dennis Reynolds, dziekan Hilton College of Global Hospitality Leadership na Uniwersytecie w Houston. Uczelniana restauracja zaczęła używać robota w grudniu, a Reynolds twierdzi, że zmniejszyło to obciążenie personelu i usprawniło obsługę.

Ale inni twierdzą, że roboty to tylko chwyt reklamowy. Ich zdaniem, ten wynalazek ma jeszcze przed sobą długą drogę do zastąpienia ludzi. Nie potrafią przyjmować zamówień, a wiele restauracji ma schody, tarasy i inne fizyczne przeszkody, którym nie są w stanie sprostać.

- Restauracje to dość chaotyczne miejsca, więc bardzo trudno jest wprowadzić automatyzację w sposób naprawdę produktywny - mówi Craig Le Clair, wiceprezes firmy doradczej Forrester zajmującej się badaniami automatyzacji.

Dziesiątki tysięcy robotów

Mimo to roboty się mnożą. Firma Bear Robotics z Redwood City w Kalifornii wprowadziła w 2021 roku robota Servi i planuje do końca tego roku wdrożyć 10 tys. robotów w 44 stanach USA i za granicą. Pudu Robotics z siedzibą w Shenzhen w Chinach, założone w 2016 roku, sprzedało już ponad 56 tys. robotów w 60 krajach na całym świecie.

Roboty dają ludzkim kelnerom więcej czasu na interakcję z klientami, co zwiększa napiwki. Ponadto klienci często zamieszczają filmy z robotami w mediach społecznościowych, które zachęcają innych do odwiedzenia restauracji. Chociaż nie zawsze interakcje z ludzkimi klientami są bezproblemowe.

W USA branża restauracyjna zatrudniała na koniec ubiegłego roku 15 mln osób, ale wciąż było to o 400 tys. mniej niż przed pandemią, według National Restaurant Association. W niedawno przeprowadzonym badaniu 62 proc. właścicieli restauracji przyznało, że nie ma wystarczającej liczby pracowników, aby zaspokoić zapotrzebowanie.

Ale nie wszystkim sieciom udało się odnieść sukces z robotami.

Nie wszyscy się cieszą

Chili's wprowadziło robota obsługującego o nazwie Rita w 2020 roku i rozszerzyło testy na 61 restauracji w USA, zanim w sierpniu zeszłego roku nagle je przerwało. Sieć stwierdziła, że Rita poruszała się zbyt wolno i przeszkadzała ludzkim kelnerom. Z kolei Haidilao, chińska sieć restauracji serwujących dania hot pot, zaczęła używać robotów do dostarczania jedzenia do stołów dla gości rok temu. Jednak menedżerowie kilku restauracji powiedzieli, że roboty nie okazały się tak niezawodne ani opłacalne jak ludzcy kelnerzy. Jednak ekonomia stoi po stronie robotów. Koszt pracy ludzkiej będzie nadal rosnąć, ale koszty technologii będą spadać.

Ale to nie jest przyszłość, którą wszyscy witają z radością. Saru Jayaraman, która jako prezes organizacji One Fair Wage opowiada się za wyższymi płacami dla pracowników restauracji, powiedziała, że restauracje mogłyby łatwo rozwiązać problemy braku pracowników, gdyby po prostu płaciły im lepiej. - Ludzie nie chodzą do restauracji dlatego, że będą obsługiwani przez technologię. Idą dla siebie samych, i po to, by zostać obsłużonymi przez człowieka, którego sobie cenią - powiedziała. 

Polskie doświadczenia

Ale roboty pojawiły się także w restauracjach w Polsce, a konkretnie roboty Pudu, które są w ofercie LSI Software od stycznia 2022 roku. - Początkowo rzeczywiście wzbudziły zainteresowanie przede wszystkim branży gastronomicznej - roboty wdrażały m.in. sieci jak Pizza Hut, KFC czy DaGrasso. Szybko jednak okazało się, że roboty sprawdzają się również w hotelach czy branży rozrywkowej (np. w kręgielniach) oraz podczas eventów. Natomiast sukces robota BellaBot w sieci Carrefour pokazał, że jest to również doskonałe rozwiązanie dla branży retail - mówi w rozmowie z Biznes Interią Magdalena Misztela-Jeziorska, marketing manager w LSI Software.

Jej zdaniem, roboty wspierają pracowników wszystkich branż w codziennych obowiązkach, ale przede wszystkim są dodatkową atrakcją i budzą ogromne zainteresowanie. W czasach kiedy zaskoczyć klienta jest naprawdę trudno, roboty Pudu przyciągają uwagę nie tylko dzieci, ale w równej mierze dorosłych. - Roboty przede wszystkim mają wspierać pracowników w codziennych obowiązkach, a nie ich zastępować - dodaje Magdalena Misztela-Jeziorska.

Do dziś w Polsce jest już ponad 100 wdrożeń robotów Pudu w różnych lokalizacjach.

Krzysztof Maciejewski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: robot | robotyzacja | gastronomia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »