Złoty daje się we znaki

Podane przez NBP dane odnośnie bilansu płatniczego za czerwiec nie są zbyt optymistyczne. Eksport wzrósł w ostatnim miesiącu pierwszego półrocza o 16,1% r/r, jednak import wzrósł o 20,2% r/r i to mimo wyższej bazy roku poprzedniego.

Deficyt w handlu zagranicznym na poziomie 1706 mln EUR jest, zatem najwyższy od 2000 roku, czyli od momentu, kiedy dostępne są jednolite dane. Oznacza to, iż silny złoty w połączeniu ze spadkiem popytu w Europie Zachodniej przekłada się już nie tylko na spadek marż, ale także niższe wolumeny eksportu, co z kolei odbije się na tempie wzrostu gospodarczego.

Deficyt handlowy to nie jedyny rekord z tego okresu. Po raz pierwszy w tej dekadzie na minusie znalazły się bezpośrednie inwestycje netto. To również w dużej mierze efekt silnego złotego, który sprawia, iż wzrost płac wyrażony w euro przekracza 20% rocznie, co z kolei obniża konkurencyjność polskiej gospodarki. Bilans usług jest jeszcze na plusie, ale jest to plus najniższy od grudnia 2006 roku.

Reklama

Generalnie dane z pewnością nie są powodem do paniki ? deficyt na rachunku obrotów bieżących jest ciągle niższy niż 5% PKB. Mimo to, fundamentalnie są zdecydowanie niekorzystne dla złotego, gdyż wskazują nie tylko na rosnący poziom nierównowagi, ale także na niższe tempo wzrostu.

Przemysław Kwiecień

Główny Ekonomista

X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

Przemyslaw.kwiecien@xtb.pl

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: znaki | złoty | deficyt | W.E.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »