Wyprzedaż na rynkach surowcowych wymusiła korektę

Paniczna wyprzedaż na rynkach surowcowych, których skala zmusza rynkowych statystyków do szukania analogii w dalekiej przeszłości, na rynkach akcji uruchomiła idealną propodażową mieszankę. Przeszło 25-procentowy spadek ceny srebra, który nazwano największym od 1975 roku i kilkunastoprocentowa przecena ropy wzmocniły dolara oraz radykalnie ograniczyły apetyt na ryzyko.

Paniczna wyprzedaż na rynkach surowcowych, których skala zmusza rynkowych statystyków do szukania analogii w dalekiej przeszłości, na rynkach akcji uruchomiła idealną propodażową mieszankę. Przeszło 25-procentowy spadek ceny srebra, który nazwano największym od 1975 roku i kilkunastoprocentowa przecena ropy wzmocniły dolara oraz radykalnie ograniczyły apetyt na ryzyko.

Jednak na rynkach akcji, które od miesięcy domagają się korekty, wyprzedaż ropy, srebra i miedzi to ledwie część przyczyn, na jakich oparła się podaż. Fundamentem zeszłotygodniowych spadków, w sumie dość skromnych, były głównie dane makro, które razem zlały się wartki strumień zwątpienia w kondycję globalnej gospodarki.

Wymieniając ledwie kilka ważnych raportów należy odnotować spadek sprzedaży detalicznej w strefie euro o 1 procent. Spadek zamówień w niemieckim przemyśle o 4 procent. Generalnie słabsze niż w poprzednich miesiącach odczyty indeksów ISM i PMI dla przemysłu i usług w najważniejszych gospodarkach świata. Wreszcie niespełniający oczekiwań odczyt wzrostu etatów w sektorze prywatnym w USA i zaskakujący wzrost nowych bezrobotnych w USA. Do pełni obrazu należy jeszcze dołożyć umocnienie dolara po braku podwyżki stóp procentowych w strefie i spekulacjach, iż Grecja rozważa powrót do własnej waluty, co musiało podkopać zaufanie do euro.

Reklama

Doskonałe warunki dla podaży i lepszy od oczekiwań raport z amerykańskiego rynku pracy w piątek nie powinny przysłonić faktu, iż na giełdach akcji obecne są pytania o to, jaki scenariusz zdominuje kilka kolejnych tygodni. Już w poprzednim tygodniu widać było pierwsze ostrzeżenia przed zbliżającą się korektą, którą powstrzymał Fed obietnicą niskich stóp procentowych. W istocie obserwowana wyprzedaż sygnalizuje, iż na rynkach akcji pojawiła się przestrzeń do korekty, którą wspiera stare giełdowe zalecenie sprzedawania akcji w maju w celu wyprzedzenia korekty, która ma trwać do początku czwartego kwartału.

Ten oczywisty spadkowy scenariusz ma kilka poważnych wad. Pierwszym jest spadek cen surowców, który wykluczając indeksy i rynki uzależnione od cen towarów, jest dobry dla gospodarki. Otrzeźwiający spadek napompowanego bańką spekulacyjną rynku srebra i korekta na rynku miedzi to są dobre wiadomości dla wielu sektorów poczynając od sektora nowych technologii a na budownictwie kończąc. Spadek cen ropy to doskonała wiadomość dla konsumentów, którzy przez ostatnie miesiące traktowano na stacjach benzynowych "ekstra-podatkiem" od używania samochodów.

Paradoksalnie rzecz ujmując swoiste strzepnięcie kapitału spekulacyjnego z rynków surowcowych pozwala postawić tezę, iż drożejące dalej surowce dawały gwarancję tego, iż gospodarki oraz rynki akcji raczej wcześniej niż później będą musiały zderzyć się z zagrożeniami recesyjnymi, jakie niosą ze sobą drogie surowce. Przecena, jeśli potrwa dłużej, znosi ten pewnik oraz, co niemniej ważne, zmusza kapitał wycofany z rynków towarowych do szukania swojej szansy w innych segmentach rynkowej rzeczywistości. Potencjalny koniec hossy na rynkach towarowych i zapowiadany finał skupu długu z rynku przez Fed wymusza łaskawsze spojrzenie na rynki akcji, zwłaszcza w średnim terminie.

W bliskiej przyszłości to podaż zdaje się mieć więcej argumentów. Dane makro i wyrażane przekonanie o zbliżającej się korekcie nie sprzyjają bykom. Sprzeczne w wymowie raporty z USA i Europy skazują rynki akcji na poruszanie się od publikacji do publikacji. W efekcie kondycja rynków akcji zależy teraz od tego, jak ułożą się publikowane dane i jak na ich wymowę odpowie rynek walutowy, który umacniając dolara będzie zniechęcał do ryzyka. W tej perspektywie patrząc w rozpoczynającym się tygodniu na plan pierwszy musi wybić odczyt dynamiki sprzedaży detalicznej w USA, który pojawi się w czwartek. Nie mniej ważne będą również odczyty inflacji w USA (PPI i CPI) oraz nastroje konsumentów mierzone indeksem Uniwersytetu Michigan. Rynki nie zignorują również wystąpienia szefa Fed w Senacie.

Adam Stańczak, analityk DM BOŚ SA

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: ceny srebra
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »