Wiadomo, na co czekamy

Głównym odczytem dnia dzisiejszego będzie publikacja ze Stanów Zjednoczonych, a właściwie pakiet danych, który pojawi się o 14:30. Chodzi o dane z rynku pracy, mianowicie o stopę bezrobocia i informacje o zmianie (wzroście) zatrudnienia w lipcu.

Głównym odczytem dnia dzisiejszego będzie publikacja ze Stanów Zjednoczonych, a właściwie pakiet danych, który pojawi się o 14:30. Chodzi o dane z rynku pracy, mianowicie o stopę bezrobocia i informacje o zmianie (wzroście) zatrudnienia w lipcu.

Stopa bezrobocia U-3, która jest w tym pakiecie podawana, zapewne nie odzwierciedla autentycznych rozmiarów tego zjawiska (bo nie obejmuje np. osób, które zaprzestały szukania pracy lub które pracują w niepełnym wymiarze godzin) - ale istotniejsze jest to, jak ta wielkość zmienia się w czasie. Jesienią 2012 było to jeszcze ok. 8 proc. Rezerwa Federalna uważa, że im lepsza sytuacja na rynku pracy (w szczególności chodzi tu jednak o wzrost zatrudnienia, a nie o sam poziom bezrobocia), tym bardziej można myśleć o podwyższeniu stóp dla dolara.

Reklama

Jastrzębi sygnał wysłał kilka dni temu Dennis Lockhart z Fed, co spowodowało potwierdzenie ogólnego trendu spadkowego na EUR/USD, mierzonego od 18 czerwca. Dziś rano, przed ósmą, mamy ok. 1,0920, co jeszcze nie zmienia całkiem obrazu, nawet jeśli euro nieco zyskało. To raczej korekcyjne ruchy w kierunku linii trendu.

Czy wzrost wartości euro oznacza, że rynek wycenia potencjalne słabe dane - na przykład z uwagi na słaby środowy raport ADP? Niekoniecznie, choć jakaś niepewność mogła się wkraść. Ale np. o 8:00 mamy jeszcze jeden istotny odczyt - niemiecką dynamikę produkcji przemysłowej. Wczoraj wysoko wypadła dynamika zamówień w tamtejszym przemyśle. Mamy też mały optymistyczny akcent z Grecji - premier Cipras z francuskim prezydentem Hollande ogłosili, że jeszcze w sierpniu powinno być wynegocjowane porozumienie Aten z wierzycielami.

Jak odczyty z USA wpłyną na EUR/USD? Jeśli będą dobre, to ogólnie będzie to pro-dolarowe, choć sam ruch nie musi być potężny, chyba że wyniki naprawdę przebiją prognozy. Wsparciem są okolice 1,0850. Z kolei wynik bardzo słaby może nawet zupełnie rozmyć trend spadkowy na głównej parze i poprowadzić kurs ku 1,10. Nie musiałoby to oznaczać, że pojawi się nowa, długotrwała tendencja wzrostowa, bo jednak rynek po prostu perspektywę zwyżki stóp przesunąłby na grudzień (a nie całkiem porzucił), a poza tym w tle działa też kontrująca wartość euro operacja QE. Tym niemniej mogłoby się okazać, że wizja 1,08 na EUR/USD zostałaby powstrzymana np. na kilka tygodni.

Złoty jest już silnie przeceniony do euro, kurs dobijał nawet do linii 4,20 - ta jednak, jak to wczoraj sugerowaliśmy, jest dość mocna i okazała się odporna. Nie zmienia to faktu, że kurs 4,19 na EUR/PLN, jaki widzimy, nie zachęca do kupowania euro za złotówki. Czysto techniczna korekta do 4,1830 jest możliwa, ale do zejścia w okolice 4,1680 - 4,17 byłaby chyba potrzebna słaba publikacja z USA. Taka publikacja co prawda umocniłaby euro na głównej parze, jak to pisaliśmy wyżej, ale tym razem mogłoby to posłużyć złotemu nawet i na EUR/PLN, bo stałby się znów na pewien czas w miarę atrakcyjny. Ogólnie bowiem wizja wyższych stóp na bezpiecznym aktywie (jakim nadal jest dolar) osłabia atrakcyjność aktywów wyżej oprocentowanych, ale ryzykowniejszych, jak PLN.

Pamiętajmy jednak, że EUR/PLN nie odbija sytuacji EUR/USD tak dokładnie jak USD/PLN. Tam mamy teraz 3,8380, okolice 3,8550 nadal służą jako opór. Jest pewna nadzieja, że uda się go utrzymać - nawet przy dobrym odczycie z USA, jako że złoty i tak jest już silnie przeceniony. Ale z drugiej strony - powrót poniżej 3,8130 jest na razie wątpliwy.

Tomasz Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: pakiet danych
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »