Trudno o zbytni optymizm w komunikacie ECB

Podczas czwartkowej konferencji Europejskiego Banku Centralnego po decyzji o utrzymaniu stóp procentowych na poziomie 1 proc., szef ECB podwyższył prognozę inflacji na ten rok do 2,1-2,7 proc. z 1,5-2,5 proc., a także obniżył szacunki wzrostu PKB z wcześniejszych -0,4 proc.-1,0 proc. do -0,5 proc.-0,3 proc.

Podczas czwartkowej konferencji Europejskiego Banku Centralnego po decyzji o utrzymaniu stóp procentowych na poziomie 1 proc., szef ECB podwyższył prognozę inflacji na ten rok do 2,1-2,7 proc. z 1,5-2,5 proc., a także obniżył szacunki wzrostu PKB z wcześniejszych -0,4 proc.-1,0 proc. do -0,5 proc.-0,3 proc.

Teoretycznie dane przeszłyby niezauważone, bo Mario Draghi dość długo "zachwalał" dzisiaj ostatnie programy LTRO, chociaż jak sam przyznał ich wpływ na ożywienie akcji kredytowej w bankach, a więc faktyczne wsparcie gospodarki nie jest na razie zbyt zauważalny. W tym momencie warto jednak postawić dość ciekawą tezę, która może tłumaczyć obserwowane osłabienie wspólnej waluty po konferencji szefa ECB, a także dawać niezbyt ciekawe wnioski na przyszłość. Wyższa inflacja w połączeniu z rekordowym wzrostem sumy bilansowej ECB (do 3,02 bln EUR - zdaniem byłego ekonomisty ECB Juergena Starka jej jakość pozostawia wiele do życzenia) może blokować w najbliższych miesiącach jakiekolwiek działania wspierające gospodarkę (kolejne programy LTRO i im podobne, czy obniżki stóp procentowych). W sytuacji, kiedy rośnie ryzyko negatywnego przełożenia się cen ropy- zwłaszcza na peryferia strefy euro, nie są to najlepsze wiadomości.

Reklama

W krótkim okresie w centrum uwagi nadal pozostanie Grecja, chociaż w perspektywie kolejnych dni nie będzie ona już głównym elementem przyciągających uwagę rynków. Pierwszych, szczątkowych informacji na temat udziału prywatnych inwestorów w programie PSI można spodziewać się już po godz. 21:00, kiedy to Grecy zakończą przyjmowanie zgłoszeń. Będą to jednak głównie plotki, co podczas mniej płynnej sesji azjatyckiej może stwarzać preteksty do krótkich, gwałtownych ruchów. Oficjalne dane według niepotwierdzonych do końca przez stronę grecką informacji mamy poznać około godz. 7:00 rano. Trzeba się liczyć z tym, że scenariusz w którym partycypacja prywatnych inwestorów przekroczy 66,6 proc. jest już zdyskontowany. Potencjalne komplikacje już nie - bo jeżeli nawet Grecy zdecydują się uruchomić klauzulę CAC to osiągnięcie poziomu 95 proc. udziału prywatnych inwestorów - założonych przez ekspertów Troiki w głównych punktach pakietu pomocowego jest nierealne. Powodem jest blisko 10 proc. udział obligacji emitowanych głównie na prawie brytyjskim, które nie będą podlegać klauzuli CAC i tym samym najbardziej opłacalnym rozwiązaniem może okazać sie zaczekanie na płatności z tytułu CDS-ów, na co komitet ISDA najpewniej zdecyduje się w przyszłym tygodniu. W takiej sytuacji, aby wypełnić założenia spadku relacji długu publicznego do PKB w okolice 121-122 proc. w 2020 r. Grecy będą musieli znaleźć dodatkowe oszczędności, albo Eurogrupa będzie zmuszona zwiększyć pakiet pomocowy. Tyle, że to nie jest problem na najbliższe dni, tylko na okres po wyborach parlamentarnych w Grecji, jakie zostały wstępnie zapowiedziane na 29 kwietnia.

W piątek rano (godz. 7:00) poznamy oficjalne dane o operacji PSI, a później zaplanowana jest telekonferencja ministrów finansów strefy euro, gdzie być może zapadną decyzje w kwestii przekazania pomocy finansowej Grekom (chociaż najbardziej prawdopodobne jest jej odłożenie na przyszły tydzień). Po południu ważne będą dane Departamentu Pracy USA. Nie należy jednak oczekiwać, iż odczyty pobiją rynkowe prognozy - oficjalnie (na bazie ankiet Reuters) szacuje się, iż w lutym stopa bezrobocia utrzymała się na poziomie 8,3 proc., a liczba nowych etatów poza rolnictwem zwiększyła się o 210 tys. Reasumując, jest więcej przesłanek za tym, aby nie ulegać optymizmowi, jaki widoczny był na rynkach w czwartek.

Analiza techniczna notowań EUR/USD wskazuje na dość silną strefę oporu 1,3280-90, która nie powinna zostać naruszona w najbliższym czasie. W ciągu najbliższych godzin cześć inwestorów może chcieć zrealizować zyski w kontekście potencjalnego zamieszania po godz. 21:00 - giełdy plotek na temat oficjalnych wyników z Grecji. Dodatkowo obserwowane w ostatnich dniach naruszenie kanału wzrostowego może świadczyć bardziej o słabości rynku, niż jego sile. Celem na najbliższe 24h może być, zatem powrót poniżej 1,3200-1,3220.

Marek Rogalski

Biznes INTERIA.PL jest już na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: optymizm | 1 procent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »