Strach ma wielkie oczy

Ostatnia sesja niewiele zmieniła w układzie sił popytu i podaży na rynku. Nadal jest szansa na wzrosty giełdowych indeksów. Wystąpienie niewielkiej korekty jest naturalnym zjawiskiem, dlatego obowiązujący trend dalej się utrzymuje. Inwestorów zaniepokoiły dane z amerykańskiego rynku pracy, które stały się pretekstem do wyprzedaży aktywów.

Ostatnia sesja niewiele zmieniła w układzie sił popytu i podaży na rynku. Nadal jest szansa na wzrosty giełdowych indeksów. Wystąpienie niewielkiej korekty jest naturalnym zjawiskiem, dlatego obowiązujący trend dalej się utrzymuje. Inwestorów zaniepokoiły dane z amerykańskiego rynku pracy, które stały się pretekstem do wyprzedaży aktywów.

Okazało się, że w minionym tygodniu liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła do 480 tys. z 474 tys. po korekcie tydzień wcześniej. Natomiast rynek zignorował pozostałe dobre dane makro, czyli ósmy z rzędu wzrost indeksu wskaźników wyprzedzających oraz odczyt filadelfijskiego indeksu, który wzrósł w grudniu do 20,4. Oczekiwano 17. W odpowiedzi na publikacje ze Stanów europejskie indeksy zanurkowały.

Giełda we Frankfurcie kończyła dzień 1,0 proc. spadkiem. W Paryżu wynosił on 1,1 proc., a w Londynie 1,9 proc. Z kolei na Wall Street Dow Jones spadał na zamknięciu o 1,3 proc., najmocniej od 27 listopada. Podobnie było z S&P500 i Nasdaq, które traciły na zamknięciu po 1,2 proc.

Reklama

Na GPW indeks dużych spółek spadł 1,4proc. Zdecydowanie spokojniej było na rynku średnich i małych spółek. Odpowiadające im indeksy zanotowały odpowiednio +0,06proc. i -0,6proc. Obroty znacznie wzrosły i okazały się najwyższe w tym tygodniu. Na koniec sesji podliczono na 1 531mln zł.

Krajowe dane makro zapewne napawają optymizmem, ale jak zwykle nie mają wpływu na notowania wskaźników w Polsce. Produkcja przemysłowa wzrosła o 9,8 proc. rok do roku. To jeszcze lepiej, niż przewidywali ekonomiści, którzy obstawiali wzrost o 6,2 proc.

Ciekawy plany rozwoju spółki przedstawił Janusz Filipiak, prezes Comarchu(+0,4proc.), który nie ukrywa, że chce budować firmę globalną. Zapowiada, że już w 2010 r. ponad połowa przychodów będzie pochodziła z projektów realizowanych poza Polską. Aby zaistnieć w świadomości zagranicznych klientów, Comarch zamierza łożyć grube miliony euro na marketing wizerunkowy. Poza tym zapowiada ekspansję na nowe rynki zagraniczne i umocnienie pozycji na już istniejących.

Krzysztof Wańczyk

inwestycje.pl
Dowiedz się więcej na temat: Okami | OCZ | oczy | strach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »