Środa, czyli FOMC

Istotnie, najważniejsze fakty dnia dzisiejszego poznamy dopiero o 20:00 i później, po 20:30. Będą to projekcje makroekonomiczne FOMC, wysokość stóp procentowych dla dolara - i stanowisko Janet Yellen w kwestii podwyżek stóp dla tej waluty. Oczywiście Janet Yellen nie jest niczym zobowiązana i w zasadzie może mówić, o czym chce, ale jasne jest, że rynek oczekuje jakichś deklaracji na temat stóp.

Istotnie, najważniejsze fakty dnia dzisiejszego poznamy dopiero o 20:00 i później, po 20:30. Będą to projekcje makroekonomiczne FOMC, wysokość stóp procentowych dla dolara - i stanowisko Janet Yellen w kwestii podwyżek stóp dla tej waluty. Oczywiście Janet Yellen nie jest niczym zobowiązana i w zasadzie może mówić, o czym chce, ale jasne jest, że rynek oczekuje jakichś deklaracji na temat stóp.

Od dawna bowiem, od zakończenia długotrwałej operacji QE, rozważa się ten wątek. Rynek dyskontował już niekiedy potencjalne, wyższe oprocentowanie dolara - a jednak faktyczny termin wciąż jest niewiadomą. Początek tego roku przyniósł wiele słabych danych makroekonomicznych ze Stanów, co dla Fed było powodem odsuwania podwyżek w czasie. Złośliwcy twierdzą zresztą, że Fed tak bardzo kocha luźną politykę pieniężną, iż niskie stopy chce pozostawić jak najdłużej pod dowolnym pretekstem. Z drugiej strony, utrzymywanie takiego stanu rzeczy to poniekąd także kreowanie negatywnego obrazu gospodarki amerykańskiej ("jesteśmy za słabi na wyższe stopy"). Ostatecznie rynek zakłada, że dziś Janet Yellen da do zrozumienia, iż jesienią faktycznie stopy ruszą do góry - z 0,0 - 0,25 proc. do 0,375 proc., a w końcówce roku nawet do 0,625 proc.

Reklama

Jeśli uznać, że ten konsensus rynkowy jest sensowny, to dziś wieczorem dolar powinien się umocnić, a może będzie umacniał się już w ciągu dnia. Na razie mamy 1,1260, notowania idą trochę w górę, ale przecież nie na tyle, by mówić o jakimś klarownym odwrocie od dolara. Jeśli nie przebijemy okolic 1,1270 w mocny sposób, to niewykluczone, że ten ruch okaże się tylko porannym błądzeniem i odreagowaniem, a później osuniemy się ku 1,1215 czy niżej.

Co się tyczy Grecji, to wydaje się, że i na tym odcinku sytuacja powinna premiować dolara, jako że napięcie rośnie, a np. Jean-Claude Juncker pozwolił sobie na kilka ostrych słów pod adresem greckiego rządu, mówiąc nawet, że od niedzieli już z nim nie rozmawia, bo negocjacje nic nie dają. Teoretycznie oczywiście możliwe jest porozumienie jutro, podczas rozmów z Eurogrupą, ale to wątpliwe.

Co w Polsce?

Na krajowym podwórku poznamy o 14:00 dane o przeciętnym zatrudnieniu i wynagrodzeniu, a także o rocznej dynamice obu tych wielkości. Jutro w programie odczyty o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej. Wszystkie te publikacje teoretycznie powinny być istotne, ale wydaje się, że musiałyby naprawdę mocno odbiegać od prognoz, by choć częściowo przesłonić czynniki globalne. W szczególności musiałyby być naprawdę dobre, by złoty trochę zyskał.

Na USD/PLN mamy jednak już teraz 3,68 i nie jest pewne, czy gracze zdecydują się na przebijanie tego obszaru wsparcia (i marsz do 3,65) bez klarownego sygnału wzrostowego z eurodolara, a o ten sygnał nie będzie łatwo, chyba że swoje zrobi spekulacja. Co do EUR/PLN, to tu mamy 4,1450, bywały w nocy zejścia lekko poniżej 4,14, teraz wracamy, trend zwyżkowy pary trwa i w takim układzie aktualne kursy są relatywnie dobrymi okazjami - szczególnie gdyby jutrzejsze negocjacje Eurogrupy znów zakończyły się fiaskiem, co nie byłoby dobre dla walut krajów wschodzących.

Tomasz Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: waluty | Środa.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »