Spadamy, ale jak długo to potrwa?

Ostatnie, częste skoki w górę i w dół na eurodolarze mogą się wydawać dość zagadkowe, przynajmniej przy próbie dopasowywania do nich czynników fundamentalnych. Dzisiejszy dzień nie przyniósł żadnych istotnych odczytów makroekonomicznych, które mogłyby ucieszyć lub rozczarować.

Ostatnie, częste skoki w górę i w dół na eurodolarze mogą się wydawać dość zagadkowe, przynajmniej przy próbie dopasowywania do nich czynników fundamentalnych. Dzisiejszy dzień nie przyniósł żadnych istotnych odczytów makroekonomicznych, które mogłyby ucieszyć lub rozczarować.

Ku testowaniu linii trendu?

Rentowności hiszpańskich obligacji były rekordowo niskie, czemu można częściowo przypisać panujący rano optymizm (kurs EUR/USD doszedł do 1,2367), ale przecież optymizm ten szybko wygasł, przeradzając się w spore tąpnięcie. W europejskiej polityce nie doszło do podjęcia jakichkolwiek rozstrzygających decyzji, a napięcie i niepewność to już od dawna szara codzienność.

Owszem, niemiecki Bundesbank w dalszym ciągu jest przeciwny ewentualnemu skupowi obligacji krajów PIIGS przez Europejski Bank Centralny, ale nikt chyba nie oczekiwał nagłego przypływu empatii ze strony instytucji kierowanej przez Jensa Weidmanna.

Reklama

W takich chwilach pomocne może być spojrzenie techniczne, czyli przegląd tego, co działo się ostatnimi czasy na wykresie. Otóż przyjęcie szerszej perspektywy pozwala dostrzec, że już od 24 lipca mamy na eurodolarze trend wzrostowy. Notowany dziś przed godziną 16:00 kurs 1,2310 (na kupno) to bądź co bądź dużo więcej niż 1,2041 - czyli dołek z 24 lipca. A przecież w sierpniu byliśmy chwilami znacznie wyżej. Trend ma jednak to do siebie, że (niekiedy często) podlega testowaniu i kolejnym korektom.

Tak było np. 2 i 16 sierpnia. Obecnie wykres jest bardzo blisko linii trendu, a zarazem poziomu wsparcia na 1,23. Jest więc dość prawdopodobne, że w najbliższym czasie odnotujemy próbę wyjścia dołem z tej blisko miesięcznej tendencji. Przebicie wsparcia i linii trendu byłoby bardzo wyraźnym sygnałem. Oczywiście rynek nie działa całkiem mechanicznie, tak więc sporo zależy także od danych fundamentalnych. Fakt, że pomysły na walkę z kryzysem ograniczają się do koncepcji dalszego finansowania upadającej Grecji, a i to nie jest czymś pewnym, może skłaniać ku poważnemu rozpatrywaniu takiego spadkowego scenariusza.

Na parach złotowych

Rano, wraz ze skokiem do góry na eurodolarze, mieliśmy próby umocnienia złotego w stosunku do euro i waluty amerykańskiej. Kurs EUR/PLN osunął się nawet poniżej 4,0590, ale obecnie notujemy już 4,0670. Podobnie na USD/PLN wykres najpierw zszedł do 3,2820, później jednak odbił się i obecnie wynosi 3,3015. Techniczne spojrzenie pozwala na obu parach wyróżnić, podobnie jak na eurodolarze, trend wzrostowy, co prawda - znacznie krótszy, bo trwający od realizacji zysków z mocnego złotego, która rozpoczęła się 6 sierpnia. 16 sierpnia linia trendu została wyraźnie przetestowana, obecnie jesteśmy stosunkowo daleko od niej. Na USD/PLN wyraźnym oporem wciąż jest 3,33, wsparcia wyróżnić można między 3,2825 a 3,2850, a także na linii 3,25. Na eurozłotym główne wsparcia to 4,06 i 4,05, natomiast zdecydowany opór widzimy dopiero na 4,10.

Adam Witczak

FMC Management

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: jak długo | W dół
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »