Skala umocnienia dolara budzi niepokój

Jeszcze dziś rano wydawało się, że czeka nas kolejna względnie spokojna sesja, która co prawda miała upłynąć pod dyktando popytu na dolara na rynku EURUSD, jednak skala umocnienia amerykańskiej waluty może budzić niepokój tych, którzy liczyli na szybki atak eurodolara na psychologiczną barierę na poziomie 1,50.

Jeszcze dziś rano wydawało się, że czeka nas kolejna względnie spokojna sesja, która co prawda miała upłynąć pod dyktando popytu na dolara na rynku EURUSD, jednak skala umocnienia amerykańskiej waluty może budzić niepokój tych, którzy liczyli na szybki atak eurodolara na psychologiczną barierę na poziomie 1,50.

Z technicznego punktu widzenia, zwłaszcza w krótkim okresie, taki scenariusz uległ odsunięciu w czasie, gdyż przełamanych zostało kilka istotnych technicznych poziomów wsparcia. jednak w dłuższej perspektywie w dalszym ciągu realne są kolejne próby przebicia tego poziomu.

Negatywne nastawienie do amerykańskiej waluty, jakie towarzyszyło inwestorom w końcówce ubiegłego roku nieco straciło na sile, co zawdzięczamy spadkowi presji na wzrost stóp procentowych w Strefie Euro. Dobra koniunktura oraz oznaki narastania presji inflacyjnej w eurolandzie przy konieczności obniżania stóp przez FED napędzały wyprzedaż dolara w drugiej połowie 2007 roku, podbijając jego kurs do historycznego poziomu 1,4967. Początek nowego roku przyniósł jednak obok złych informacji z USA, które zmusiły FOMC do drastycznego cięcia stóp (łącznie o 1,25 pp. tylko w styczniu), także oznaki słabnięcia koniunktury w Europie, ograniczając nieco presję na dolara oraz ponownie psują nastroje panujące na rynkach.

Reklama

W tygodniu, w którym najważniejszym wydarzenie jest decyzja EBC w sprawie stóp procentowych, a zwłaszcza towarzyszący jej komentarz Jean Claud Trichet nie dziwi szczególna uwaga, z jaką inwestorzy śledzili dziś informacje ze Strefy Euro. Pojawiające się od jakiegoś czasu głosy, że zwalniająca gospodarka eurolandu zahamuje wzrost cen, a tym samym pozwoli EBC powstrzymać się od zacieśniania polityki monetarnej znalazły dziś uzasadnienie w danych makro.

Po pierwsze okazało się, że obok przemysłu, który już przed miesiącem pokazał, że przestał już rosnąć, a nawet zanotował spadek, również w sektorze usługowym koniunktura mocno osłabła. W rezultacie opublikowany dziś indeks PMI w usługach spadł w grudniu do poziomu 50,6, podczas gdy rynek oczekiwał go na poziomie 52 (w listopadzie PMI dla sektora usług wyniósł 53,1). Co więcej, słabe dane na temat aktywności sektora usług zostały potwierdzone również przez dynamikę sprzedaży detalicznej, która w grudniu, pomimo Bożego Narodzenia spadła aż o 2% r/r, podczas gdy rynek oczekiwał spadku tylko o 0,6%.

Złe informacje ze Strefy Euro dodały odwagi popytowi na dolara, a zniechęciły zwolenników euro, czego efektem był swobodny spadek EURUSD o ponad 2 figury, z okolic 1,4830 w rejon 1,4630. Spadkowej tendencji na tym rynku nie były w stanie powstrzymać wyniki amerykańskiej gospodarki, która wynikiem indeksu ISM dla sektora usług na poziomie 49,1 tylko potwierdziła skalę problemów trawiących USA. Nie jest to zbyt dobra wróżba dla amerykańskiej gospodarki, gdyż to właśnie usługi były tym sektorem, który sprawował się najlepiej w ubiegłym roku. Spadek aktywności w usługach odebrany został przez spora część inwestorów jako potwierdzenie recesji, dlatego nie dziwi zachowanie się giełd w dniu dzisiejszym, które mocno zanurkowały (nawet 3-4%).

Krzysztof Gąska

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: skały | skala | waluty | budzenie | niepokój
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »