Psychologia rządzi rynkiem

Kryzys na rynku kredytów - kolejna odsłona. I znów wydarzeniem kończącego się tygodnia okazały się informacje na temat kolejnych negatywnych konsekwencji kryzysu na rynku kredytów hipotecznych w USA.

Kryzys na rynku kredytów - kolejna odsłona. I znów wydarzeniem kończącego się tygodnia okazały się informacje na temat kolejnych negatywnych konsekwencji kryzysu na rynku kredytów hipotecznych w USA.

Tym razem przyczyna eksplozji obaw oraz awersji do ryzyka okazała się decyzja francuskiego banku BNP Paribas o zawieszeniu umarzania jednostek swoich funduszy zaangażowanych właśnie na rynku kredytów hipotecznych w USA. Przyczyną tej decyzji jest brak możliwości wyceny aktywów będących w posiadaniu funduszy, a w konsekwencji także samych jednostek udziałowych.

Rynek na te informacje zareagował alergicznie, gdyż są kolejnym po informacjach niemieckiego IKB sygnałem, że kryzys na tym rynku rozlewa się także na wyniki instytucji finansowych w pozostałych częściach świata. Oczywiście takie wnioski są źródłem niepewności, które w momencie zbliżania się końca hossy na rynkach akcyjnych dolewają oliwy do ognia i skłaniają uczestników rynku do ucieczki od ryzyka.

Reklama

Wysokie ryzyko inwestycyjne

Sytuację pogarsza specyfika tego typu informacji, gdyż docierają one na rynek w niespodziewanym momencie, co sprawia, ze procesy dostosowawcze na rynkach finansowych mają gwałtowny przebieg, przez co w sposób znaczący rośnie ryzyko inwestycyjne. Naturalnym zachowaniem inwestorów w okresie wzmożonej niepewności i podwyższonego ryzyka, z jakim mamy obecnie do czynienia, jest redukcja zaangażowania środków w ryzykownych aktywach.

Najlepszym przykładem obrazującym tą tendencję, są międzynarodowe przepływy kapitału, który w okresie względnego spokoju płynie z krajów o niskich stopach procentowych (głównie z Japonii), do krajów w których koszt pieniądza jest wysoki. Jest to jedna z najbardziej ryzykownych strategii inwestycyjnych (tzw. "carry trade"), polegająca na lewarowaniu się po niskiej stopie procentowej (pożyczamy jeny, gdzie referencyjna stopa procentowa wynosi zaledwie 0,5%) oraz inwestowaniu w krajach oferujących wysoką stopę zwrotu.

W odpowiednich warunkach nasze zyski mogą być niezwykle atrakcyjne, gdyż na wysokie stopy zwrotu z inwestycji nakładają się także zyski z aprecjacji wysokooprocentowanych walut. Jednak, gdy warunki rynkowe ulegają odwróceniu, a więc w sytuacji z jaką mamy do czynienia obecnie, są to jedne z pierwszych pozycji zamykanych przez międzynarodowy kapitał, czego efektem jest powrót kapitału do kraju pochodzenia oraz presja na waluty krajów wschodzących.

Głęboka korekta na rynkach akcyjnych

Oczywiście w obecnych warunkach, a więc przy dużej niepewności i ryzyku inwestycyjnym dokonuje się ponowna wycena ryzykownych walorów, czego najlepszym przykładem są rynki akcyjne. Dodatkowo dochodzi czynnik większej atrakcyjności bezpiecznych aktywów, a w szczególności obligacji emitowanych przez rządy krajów rozwiniętych. Uczestnicy rynku są świadkami tych procesów od końca czerwca, choć pierwsze ostrzeżenie pojawiło się już na przełomie lutego i marca. O ile zwijanie carry trade z początku marca miało charakter przejściowy, o tyle skala kłopotów na rynku kredytów hipotecznych ujawniająca się obecnie może przez dłuższy czas spędzać sen z powiek inwestorów, a zwłaszcza posiadaczy akcji.

Interwencje banków centralnych

Pojedyncze informacje o poniesionych stratach w wyniku tego kryzysu przez poszczególne instytucje finansowe mogłyby nie mieć aż tak dużego wpływu na psychikę inwestorów, którzy zapewne po pewnym czasie przywykli by do złych informacji tego typu, jednak perturbacje na rynkach finansowych w dniu wczorajszym zmusiły EBC do interwencji na rynku, poprzez wpompowanie do systemu bankowego 95 mld EUR, w formie krótkoterminowych transakcji reverse repo.

Celem tych działań była poprawa płynności sektora bankowego i choć takie postępowanie jest sprzeczne z obecnym kierunkiem polityki monetarnej EBC, wydaje się uzasadnione, gdyż utrata płynności przez banki, a w konsekwencji możliwość utraty zaufania klientów do instytucji banku, miałaby o wiele poważniejsze skutki niż chwilowe zwiększenie podaży pieniądza. W ślad za EBC poszły także FED oraz Banki centralne Japonii oraz Australii, przy czym skala interwencji poza rynkiem europejskim była nieporównywalnie mniejsza.

Szansa na umocnienie jena

Niezależnie od skali interwencji, podjęcie przez banki centralne, które są w fazie zacieśniania polityki monetarnej decyzji o wpompowaniu gotówki do sektora bankowego jest jasnym sygnałem dla inwestorów, że również te instytucje dostrzegają skalę i powagę problemu. Nie dziwi więc fakt, że po opublikowaniu tych informacji czwartkowa sesja doprowadziła do gwałtownej ucieczki od ryzyka, czego konsekwencją było umocnienie się japońskiej waluty, osłabienie się walut krajów wschodzących oraz silny sygnał wyprzedaży akcji.

W przeciągu dwóch dni (czwartek i piątek) kurs EURJPY spadł z okolic 165 poniżej 160, generując przy tym silny sygnał kupna jena, jakim było naruszenie 200 dniowej średniej kroczącej. Jen zyskał w końcówce tygodnia na wartości także względem dolara, co przełożyło się na spadek kursu USDJPY w tym okresie z okolic niemalże 120 do poziomu 117,10. Co więcej ryzyko w postaci dalszej aprecjacji jena pozostaje duże, gdyż przyspieszająca japońska gospodarka może wymusić na tamtejszym banku centralnym podwyżkę stóp procentowych, co oczywiście wspomogłoby JPY. Impulsem do wzrostu oczekiwań szybkiej podwyżki stóp procentowych może być zaplanowany na poniedziałek wynik dynamiki PKB.

Eurodolar w poszukiwaniu kierunku

Ciekawie wygląda sytuacja na rynku eurodolara, gdyż spokojny początek tygodnia wydawał się sprzyjać popytowej stronie tego rynku i w momencie, w którym wydawało się, że eurodolar obrał już kierunek na północ fala awersji do ryzyka całkowicie odwróciła tą tendencję. W rezultacie eurodolar spadł w czwartek z okolic 1,38 do poziomu 1,3650, a w piątek jeszcze nieznacznie pogłębił zasięg spadków (nieznacznie poniżej 1,3640).

Niemniej jednak, piątkowa sesja przyniosła niewielkie uspokojenie rynku, które przełożył się na względnie stabilną sesję, choć trzeba pamiętać, że zmienność kursów była dość duża, a na rynku panowała niepewność. Tezie o uspokojeniu nastrojów przeczy jednak zachowanie się uczestników rynków akcyjnych, którzy w dniu dzisiejszym kontynuowali wyprzedaż posiadanych walorów, pogłębiając tym samym spadkową korektę, z którą mamy do czynienia od początku sierpnia.

Główne indeksy giełd europejskich straciły w piątek od ok. 1,2% w przypadku DAX-a, do 3,1% w przypadku FTSE, natomiast przecena na warszawskim parkiecie sięgnęła 2,9% na wykresie WIG20 oraz niemal 3,2% dla WIG-u. Tak negatywne nastroje nie skłaniają do formułowania pozytywnych wizji nadchodzących dni, a raczej skłaniają do głoszenia czarnego scenariusza jakim jest dłuższa i głębsza korekta.

Wysoka dynamika płac w II kwartale

Co ciekawe, pomimo gwałtowności procesów dostosowawczych zachodzących na światowych rynkach finansowych, złotówka nie została bardzo znacząco przeceniona. Co prawda kursy USDPLN i EURPLN, które jeszcze w środę kształtowały się w rejonach: 2,72 oraz 3,76, w pewnym momencie znalazły się w okolicach odpowiednio 2,77 oraz 3,78, jednak w piątek złotówka odrobiła straty, a kursy te kształtują się odpowiednio w rejonach 2,7530 oraz 3,7620.

Kolejną istotną informacją z krajowego rynku, którą poznaliśmy w tym tygodniu jest utrzymująca się na wysokim poziomie dynamika płac. GUS opublikował w czwartek jej wynik za II kwartał i okazało się, że w skali r/r wyniosła ona aż 8,9%, co jest wyraźnym sygnałem, że niezbędne będą dalsze podwyżki stóp procentowych w Polsce. Niemniej jednak informacja ta ma ledwie wydźwięk drugoplanowy, gdyż decydujące dla zachowania złotówki i tak pozostaną procesy na rynkach międzynarodowych.

Jeżeli nad rynkiem na dłuższy czas zawiśnie awersja do ryzyka to powinniśmy być świadkami osłabienia złotówki, co sprawia, że okolice 3,82 oraz 2,80-2,82 na parach EURPLN i USDPLN są w dalszym ciągu jak najbardziej prawdopodobne.

Krzysztof Gąska

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: EBC | bank | kryzys | rządzący | ryzyko | psychologia | USA | rządzenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »