Przywiązani do (tonącej) kotwicy

System sztywnych lub regulowanych kursów walutowych z dolarem jako walutą odniesienia, miał gospodarkom rozwijającym się zapewnić przede wszystkim stabilność i wiarygodność. Dzięki stabilności amerykańskiego dolara takie rozwiązanie tradycyjnie przeciwdziałało inflacji i zapewniało większy komfort inwestorom zagranicznym.

System sztywnych lub regulowanych kursów walutowych z dolarem jako walutą odniesienia, miał gospodarkom rozwijającym się zapewnić przede wszystkim stabilność i wiarygodność. Dzięki stabilności amerykańskiego dolara takie rozwiązanie tradycyjnie przeciwdziałało inflacji i zapewniało większy komfort inwestorom zagranicznym.

Cechy te jednak w dużym stopniu straciły na swojej aktualności. Utrzymując sztywny (lub quasi sztywny) kurs wobec dolara, kraj niejako bierze udział w trwającym osłabieniu dolara, co na przykład dla mniejszych azjatyckich gospodarek importujących żywność ma fatalne skutki. Władze Singapuru doszły właśnie do takiego wniosku rozszerzając pasmo wahań lokalnej waluty wobec dolara, przyczyniając się do umocnienia nie tylko singapurskiego dolara, ale także innych walut w regionie oraz jena. Para USDJPY zniżkowała już wczoraj podczas notowań w USA, kiedy indeksy giełdowe zniżkowały, zaś ta informacja przyczyniła się do dalszego spadku, po którym za dolara płacimy 100,95 jena. Opór na poziomie 102,60 okazał się więc skuteczny i w chwili obecnej kierunkiem jest wsparcie na poziomie 98,65.

Reklama

Dolar tracił już wcześniej do europejskich walut. Wraz z otwarciem się rynków w USA i słabymi informacjami z sektora finansowego (wzrost udziału niepłynnych aktywów w portfelu m.in. Goldman Sachs), para EURUSD zwyżkowała z poziomu 1,57 powyżej 1,58, dochodząc w nocy maksymalnie do 1,5863. Wydaje się, że w chwili obecnej test maksimum z 17 marca (1,59) byłby trudny, chyba że dane o bilansie płatniczym będą słabe a Trichet zaskoczy wyjątkowo jastrzębim komunikatem. Warto zwrócić uwagę, iż jeszcze szybciej niż euro umacnia się frank. Wynika to z faktu, iż szwajcarska waluta traciła w ostatnim czasie wobec nieco lepszego sentymentu na rynkach akcji i w chwili obecnej, nawet po wczorajszej 1,5% zwyżce (po której USDCHF jest na 0,998) jest ciągle dość daleko od marcowych rekordów (0,9636).

Po jednodniowej przerwie, wczoraj złoty ponownie notował umocnienie, choć początek sesji wcale tego nie zapowiadał. Słaba sesja na rynkach akcji w Azji (zwłaszcza 5% przecena w Chinach w związku z odpływem funduszy na IPO's) spowodowała słabsze otwarcie na polskiej walucie. Kurs USDPLN zaczął dzień nieznacznie powyżej 2,20 zaś EURPLN 3,46 wobec wtorkowego zamknięcia odpowiednio na 2,1980 i 3,4540. W dalszej części dnia polska waluta jednak już tylko zyskiwała kończąc dzień na poziomie 2,1880 złotego do dolara i 3,4510 do euro. Wzrostowi wartości złotego sprzyjały te same czynniki, które sprawiły, że rynki giełdowe odrabiały wcześniejsze straty - zapowiedź upłynnienia części aktywów przez Citigroup i lepsze wyniki Circus City Stores, a także dodatkowo popołudniowe wzrosty na EURUSD. Popołudniowe wzrosty na EURUSD zapowiadają również mocne otwarcie dziś, zwłaszcza że spadek USDJPY nie jest wywołany wyprzedażą na rynakch akcji.

Przemysław Kwiecień

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: tonąć | kotwica | tonący | kotwice | tonięcie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »