Przestrzeń do osłabienia euro nadal jest otwarta

Na rynku globalnym, miniony tydzień nie zmienił obrazu, para euro/dolar zakończyła go w okolicach poziomów otwarcia. Niemniej impuls do silnej, bo ponad 2,0-proc. przeceny wspólnej waluty dały dopiero piątkowe negatywne doniesienia na temat Grecji.

Na rynku globalnym, miniony tydzień nie zmienił obrazu, para euro/dolar zakończyła go w okolicach poziomów otwarcia. Niemniej impuls do silnej, bo ponad 2,0-proc. przeceny wspólnej waluty dały dopiero piątkowe negatywne doniesienia na temat Grecji.

Fitch po raz kolejny obniżył rating Grecji, tym razem do poziomu "B plus" i przestrzegł, że może jeszcze bardziej obciąć ocenę wiarygodności kredytowej tego kraju, jeśli jego problemy z zadłużeniem nie znajdą rozwiązania. W sobotę agencja ratingowa S&P zdegradował perspektywę wiarygodności kredytowej dla Włoch do negatywnej ze stabilnej. W międzyczasie Norwegia zawiesiła wypłatę na rzecz Grecji grantu, ponieważ Ateny nie wypełniły wymogów jego uzyskania. Pojawiły się też spekulacje, że podobne działania może podjąć Finlandia. Do tego jeden z greckich dzienników podał, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) zawiesił okresową ocenę kraju do czasu przedstawienia przez rząd kolejnych działań oszczędnościowych. Może to oznaczać opóźnienie w wypłacie kolejnych środków. Choć nie mówi się tego jeszcze oficjalnie, jednak wielu inwestorów zakłada już, że bez restrukturyzacji długu i radykalnych reform Grecja nie da sobie rady. W czerwcu Ateny dostaną najprawdopodobniej jeszcze pomoc finansową (KE obradować będzie 24 VI), choć zapewne dyskusja na temat jej przyznania może mieć charakter "burzliwy", co z kolei może negatywnie odbić się na kondycji wspólnej waluty.

Reklama

W poniedziałek od rana notowania euro oscylują w okolicach 1,40 USD po tym jak na przełomie całego minionego tygodnia dominowały wzrosty kursu euro/dolar z testem strefy 1,431-1,434 USD włącznie. Technicznie sytuacja nie zmieniła się od opisywanej w poprzednim raporcie tygodniowym. Przestrzeń do osłabienia euro względem dolara nadal jest otwarta, a celem dla takiego scenariusza pozostaje szeroka strefa wsparć między 1,400-1,381 dolarów za euro (ostatnie lokalne minima). Jeśli na rynku nie pojawią się jakieś niespodziewane czynniki wspierające wspólną walutę, strefa ta może zostać przetestowana w nadchodzących dniach może tygodniach. Następnie oczekiwać należałoby odwrócenia ewentualnego trendu spadkowego. W przeciwnym razie można będzie już rozważać tylko scenariusz odwrócenia trwającego od czerwca 2010 r. trendu wzrostowego kursu euro/dolar. Zbliża się jednak czerwcowe posiedzenie EBC (9 VI) i temat kolejnej podwyżki stóp może ponownie zdominować rynek, pomimo dość "gołębiego" w tonie zakończenia, ostatniego posiedzenia banku (spekulacje te mogą dać impuls do odreagowania oczekiwanego w najbliższych dniach ewentualnego spadku kursu euro/dolara). Niewykluczone, że rosnący dyferencjał stóp procentowych między stawkami w strefie euro i USA na korzyść tych pierwszych pozwoli na ponowny test majowych szczytów (strefa 1,48-1,50 dolarów za euro). Teraz, pierwsze kluczowe opory znajdują się natomiast pomiędzy 1,434-1,440 i następnie 1,4540 dolarów. Wydaje się, że w tym tygodniu raczej nie dojdzie do ich przełamania, a wręcz mało prawdopodobna wydaje się jakakolwiek w skali aprecjacja euro wobec dolara. W najlepszym przypadku oczekiwać należy stabilizacji.

W kolejnych miesiącach nie można wykluczyć powrotu na rynek podwyższonej awersji do ryzyka. Z opublikowanych w ubiegłą środę zapisków z kwietniowego posiedzenia Fed wynika, ze członkowie Rezerwy Federalnej dyskutowali na temat strategii wyjścia z obecnej bardzo liberalnej polityki. Co prawda w reakcji na te doniesienia dolar początkowo zaczął umacniać się, szybko jednak rynek skorygował ten ruch, w obawie, iż brak wsparcia ze strony amerykańskiego banku centralnego negatywnie wpłynie na odbicie światowej gospodarki. Fed podkreślił, że najpierw konieczne jest zaprzestanie rolowania posiadanego portfela, a dopiero potem zastanawiać się będzie na temat podwyżek stóp procentowych, zaś na końcu rozważyć powolną sprzedaż posiadanych aktywów. Ponadto, inwestorów coraz bardziej nie pokoi impas w sprawie podwyższenia limitu zadłużenia USA. W zeszłym tygodniu na rynku swapów koszt ubezpieczenia (CDS) na pięć lat przed niewypłacalnością USA wzrósł do blisko 51,17 pkt z 51,44 pkt jeszcze w styczniu bieżącego roku.

Nieopuszczająca rynku wysoka awersja do ryzyka sprzyja walutom uważanym powszechnie za bezpieczne. Szczególnie widać to po notowaniach franka szwajcarskiego. W minionym tygodniu kurs euro/frank zdołał przełamać grudniowo-styczniowe wsparcia na 1,24-1,245 euro. Do umocnienia się franka na świecie przyczyniły się nie tylko obawy związane ze strefą euro, ale również decyzja węgierskiego rządu o ustaleniu stałego kursu wymiany frank/forint dla osób spłacających kredyty hipoteczne. W rezultacie kurs euro/frank przełamując ostatnie minima otworzył sobie drogę do testowania kolejnych, historycznie niskich poziomów.

W kraju, złoty "jak zamurowany" trzymał się w minionym tygodniu przedziału 3,90-3,94 zł za euro i to bez względu na sytuację na głównej parze walutowej. Dzisiaj od rana na rynku krajowym widać zwiększoną podaż, co zapewne związane jest z silnym osłabieniem euro na świecie. Kurs euro/złoty zbliża się do 3,95 i niewykluczone, że go w tym tygodniu przetestuje. O ile jednak kurs euro/złotego przed ewentualnych, silniejszym wzrostem "wybronić" może BGK realizując zapowiadaną sprzedaż środków unijnych na rynku, o tyle sytuacja na parze frank/złoty wygląda nie najlepiej biorąc pod uwagę kondycję naszej waluty. Zeszłotygodniowe, silne umocnienie franka szwajcarskiego na świecie doprowadziło do wzrostu jego notowań w relacji do złotego aż do marcowych szczytów na 3,18 zł. Technicznie kolejny przystanek do ewentualnie okolice 3,20 zł, jeśli na świecie nie zacznie spadać awersja do ryzyka. Kolejny poziom oporu to już strefa 3,23-3,28 zł za 1 franka.

Sprawdź bieżące notowania walut na stronach Biznes INTERIA.PL

Generalnie, jeśli chodzi o naszą walutę, w najbliższych dniach kierunek jej notowaniom będą nadal nadawać rynki globalne, ale również publikowane dane makroekonomiczne z Polski. Inwestorzy poznają marcowe dane o sprzedaży detalicznej i bezrobociu oraz majowe dane o koniunkturze gospodarczej.

Joanna Bachert, Departament Skarbu PKO Banku Polskiego

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.

PKO Bank Polski S.A.
Dowiedz się więcej na temat: impuls | euro | dolar | przestrzeń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »