Przedterminowe wybory wciąż straszą
W czwartek zaobserwowaliśmy kontynuację nieśmiałego osłabiania się złotego. Stopniowo gaśnie optymizm inwestorów po uchwaleniu budżetu przez Sejm. Premier Marcinkiewicz stwierdził, że "zepsuty" budżet będzie musiał naprawić Senat, a to zapowiada kłopoty, gdy ustawa wróci do niższej izby. Do 31 stycznia czasu coraz mniej. Po 10:00 za euro płacono 3,8350zł, a dolara wyceniano na 3,1310.
Media mówiły dziś o pogłoskach, jakoby posłom PiS wymknęła się informacja o planowanej dacie nowych wyborów, czyli 5 marca. Wciąż ważyły się losy paktu stabilizacyjnego, a mniejsze ugrupowania łatwiej porozumiewały się między sobą niż z PiS. Samoobrona i LPR stwierdziły dziś, że w wyborach mogą wystartować razem jako "Blok Narodowo-Ludowy", a Andrzej Lepper zauważył, że w słynnym pakcie brak realnych sankcji, które po podpisaniu odstraszałyby przed jego późniejszym złamaniem.
Kolejny raz rynek długu nie zareagował na zbliżające się posiedzenie RPP. Obecnie wszyscy uczestnicy rynku muszą poświęcać większą uwagę polityce niż ekonomii.
Warto nadmienić, że premier Marcinkiewicz wciąż jest za zniesieniem RPP.
O 15:30 kurs EUR/PLN wynosił 3,8260, a USD/PLN - 3,1220, czyli o ok. półtorej grosza więcej niż we wtorek wieczorem.
Krótkoterminowa prognoza
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych tygodniach nie uda się odsunąć zagrożenia nowymi wyborami, a ono będzie bardzo przeszkadzać w umacnianiu złotego, nawet w przypadku pojawienia się najlepszych przesłanek makroekonomicznych. Jutro bardzo możliwa jest stabilizacja w obecnych poziomach, a głównym czynnikiem wpływającym na kurs złotego będzie zachowanie eurodolara.