Lepsze nastroje mogą się utrzymać

Dzisiaj rano francuski minister spraw zagranicznych Alaine Juppe zapowiedział, iż przed jutrzejszym szczytem szefów państw Eurolandu najprawdopodobniej dojdzie do spotkania prezydenta Nicholasa Sarkozego z niemiecką kanclerz Angelą Merkel. Celem będzie osiągnięcie porozumienia w kwestii formy drugiego pakietu pomocy dla Grecji i - jak określił - wysłanie "mocnego przekazu" dla rynków finansowych.

Dzisiaj rano francuski minister spraw zagranicznych Alaine Juppe zapowiedział, iż przed jutrzejszym szczytem szefów państw Eurolandu najprawdopodobniej dojdzie do spotkania prezydenta Nicholasa Sarkozego z niemiecką kanclerz Angelą Merkel. Celem będzie osiągnięcie porozumienia w kwestii formy drugiego pakietu pomocy dla Grecji i - jak określił - wysłanie "mocnego przekazu" dla rynków finansowych.

Tymczasem wczoraj niemieckie i francuskie środowiska bankowe skrytykowały pomysł wprowadzenia dodatkowego podatku, który miałby sfinansować część potrzeb dla Grecji. Niemcy i Francja różnią się w swoich opiniach - pierwsi zdają się opowiadać za bardziej radykalnym scenariuszem, który zakładałby pogodzenie się z częściowymi stratami na greckich obligacjach, drudzy woleliby rozważyć bardziej łagodną formę. Oczywiście nadal kluczowym pozostaje ewentualne stanowisko Europejskiego Banku Centralnego i agencji ratingowych. Wydaje się, że najbardziej możliwym scenariuszem jest jakaś kombinacja wszystkich rozwiązań naraz. Bo czas nagli - dzisiejszy "Telegraph" pisze jakoby Międzynarodowy Fundusz Walutowy miał coraz bardziej naciskać na europejskich polityków, przestrzegając, iż brak szybkich działań może przynieść "duże koszty" w ujęciu globalnym.

Reklama

Słowa francuskiego ministra wyraźnie wsparły dzisiaj euro, ale i też poprawiły nastroje na rynkach wschodzących - widać to dobrze po umacniającym się złotym. Wczoraj wieczorem obserwowaliśmy też mocne zwyżki na Wall Street, które były wynikiem m.in. oświadczenia amerykańskiej administracji, która z zadowoleniem przyjęła propozycję ponadpartyjnej "Grupy Sześciu", która zakłada cięcia wydatków w wysokości 3,7 bln USD do 2020 r. Uznano, iż daje to szanse na osiągnięcie porozumienia ws. kluczowego podniesienia limitu zadłużenia przed 2 sierpnia. Tym samym w pewnym sensie potwierdziły się wcześniejsze spekulacje telewizji ABC News, o których wspominałem w ostatnich komentarzach.

Dzisiaj uwaga rynków skupi się na dalszych spekulacjach wokół jutrzejszego szczytu ws. Grecji, a także wspomnianej kwestii zadłużenia USA. Poza tym mamy publikację być może kluczowego dla funta protokołu z ostatniego posiedzenia Banku Anglii (godz. 10:30), dane o sprzedaży domów w USA (godz. 16:00), istotne wystąpienie szefa EFSF, Klausa Reglinga (godz. 17:00), oraz konferencję Banku Kanady (godz. 17:15). O wpływie tych wydarzeń na rynek piszę w subiektywnym kalendarium.

EUR/PLN: Wczoraj rano wspominałem, że notowania mogą próbować złamać istotne wsparcia 4,01-4,02, co może stać się sygnałem do wyraźniejszego umocnienia się złotego. Rejon 4,01 został naruszony, ale nie udało się przetestować psychologicznej bariery 4,00. Wydaje się jednak, iż może być to kwestią najbliższych godzin. Jeżeli dzisiaj wieczorem zejdziemy poniżej 4,00, to w kolejnych dniach możemy dotrzeć w okolice 3,96-3,97. Kluczowy opór to teraz strefa 4,01-4,02.

USD/PLN: Notowania znalazły się poniżej 2,84, który to poziom zaczyna stawać się ważnym oporem. Teraz kluczowe będzie sforsowanie poziomu 2,82, a dalej być może skuteczny atak na 2,80. Kluczowe będzie w tym względzie zachowanie się EUR/USD, który jest coraz bliżej wygenerowania mocnego sygnału do zwyżki.

EUR/USD: Wczoraj wieczorem wspominałem, iż rynek jest w zawieszeniu pomiędzy 1,4125 a 1,4200 i dopiero przełamanie, którejś z tych barier uruchomi właściwy ruch. Wskaźniki sugerują, że bardziej preferowany jest scenariusz wzrostowy. Mocne wyjście ponad 1,42 da szanse na testowanie okolic 1,4280 (szczyt z 14 lipca). Niemniej celem byłyby okolice 1,4400-1,4500 i to w dość szybkim tempie (najpewniej w końcu tygodnia).

GBP/USD: Dzisiejsze "minutki" z ostatniego posiedzenia Banku Anglii, które poznamy o godz. 10:30, a także napięta sytuacja polityczna po skandalu z podsłuchami (pozycja premiera Davida Camerona słabnie po ujawnieniu bliskich związków z ludźmi Murdocha) odbijają się negatywnie na notowaniach funta. Tym samym rosną szanse na złamanie okolic wsparcia na 1,6050. Wydaje się jednak, iż w kolejnych dniach rynek spróbuje wrócić w okolice 1,6150. Tym samym naruszenie bariery 1,6000 jest raczej mało prawdopodobne.

Marek Rogalski, analityk DM BOŚ (BOSSA FX)

Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A.

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: USD/PLN | EUR/PLN | waluty | CHF/PLN | GBP/PLN
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »