Kto zastąpi Obamę i co zrobią inwestorzy?

To już jutro. Albo Clinton, albo Trump. Oboje są częścią establishmentu, aczkolwiek trzeba przyznać, że Trump dość dobrze zbudował swój wizerunek kandydata anty-systemowego. Miliardy w gotówce, akcjach czy nieruchomościach mogą to wrażenie osłabiać, ale uwiarygadniają go wrogowie, których ma sporo wśród liberalnej części społeczeństwa, a nawet w samej Partii Republikańskiej.

 To już jutro. Albo Clinton, albo Trump. Oboje są częścią establishmentu, aczkolwiek trzeba przyznać, że Trump dość dobrze zbudował swój wizerunek kandydata anty-systemowego. Miliardy w gotówce, akcjach czy nieruchomościach mogą to wrażenie osłabiać, ale uwiarygadniają go wrogowie, których ma sporo wśród liberalnej części społeczeństwa, a nawet w samej Partii Republikańskiej.

Tzw. rynki finansowe preferują Hillary Clinton. Raz, że zawsze to brak większej zmiany, bo nadal będzie rządzić prezydent z ramienia Demokratów, dwa, że Clinton uchodzi (mimo całej swej lewicowej retoryki) za przyjaciółkę wielkiego biznesu, wielkich banków i luźnej polityki pieniężnej.

Stąd też gdy okazało się, że FBI nie będzie wszczynać śledztwa w sprawie maili pani Clinton, rynek sprowadził eurodolara na południe. Z okolic 1,1120-40, notowanych w ubiegłym tygodniu, zeszliśmy dziś nawet do 1,1030-40. W ostatnich tygodniach mocny dolar to zdecydowanie znak dobrych sentymentów rynkowych, podczas gdy wysoki kurs EUR/USD objawiał momenty paniki i awersji do ryzyka.

Reklama

Jeśli chodzi o dane makro, to można wspomnieć np. o indeksie Sentix, który mierzy nastroje wśród inwestorów ze strefy euro, grających na różnych instrumentach. Prognozowano lekki wzrost z 8,5 pkt do 9 pkt, a faktyczny wynik to 13,1 pkt. Atmosfera była dziś więc dobra, giełdy europejskie szły w górę, np. DAX czy CAC40. W Polsce na plusie były WIG i WIG20.

Złoty

Złoty jednak trochę się osłabił, bo jednak mocniejszy dolar to wyraz wiary w podwyżkę stóp w grudniu. Tak więc paradoksalnie ta dobra atmosfera oznaczała wzrost ryzyka, że kapitał trafi z rynków wschodzących do USA. A w każdym razie skoro główna para odwróciła swój kierunek, to uczyniły to także EUR/PLN i USD/PLN. W wypadku tych par oznaczało to właśnie odebranie części wartości złotemu. I tak na pierwszej z par mieliśmy chwilami nawet 4,3355 - a na drugiej niemal 3,9290. Obecnie wartości są nieco niższe, ale i tak złoty dużo oddał, zwłaszcza na USD/PLN (bo na euro-złotym pozostajemy mimo wszystko w zakresie wahań typowym dla minionych kilkunastu dni).

Tomasz Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: zastąpi | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »