Klucz tkwi w danych z Nowego Jorku?

Z psychologicznego punktu widzenia wtorkowa sesja może być dniem przełomu - na rynku pojawiły się większe emocje, a ruchy stały się bardziej gwałtowne. EUR/USD ustanowił minimum w rejonie 1,4524 (blisko wskazywanych 1,4520), a EUR/PLN na chwilę naruszył poziom 4,20.

Po tym fakcie sytuacja na rynkach zaczęła się wyraźnie zmieniać. Po części to wynik znacznie lepszego zachowania się rynków akcji (S&P ma szanse w tym tygodniu na nowy szczyt - tak to nie jest błąd!). Zresztą od kilku dni widać, iż na fali pokrywania carry-trade i umocnienia dolara nieco lepiej od pozostałych zachowują się parkiety G-10, czyli tzw. starych gospodarek. Taka sytuacja ma szanse utrzymać się w całym 2010 r., choć nie oznacza to bynajmniej, iż nie zobaczymy spodziewanej korekty w I półroczu.

Wracając do rynku walut. Inwestorzy przestraszyli się potencjalnych problemów jednego z największych austriackich banków. Dlaczego? Bo instytucje te były zaangażowane w Europie Wschodniej, co może rodzić kolejne pytania, czy aby cały ten region jest bezpieczny (patrząc chociażby po Rumunii, czy Bułgarii, widać, iż nie do końca). W efekcie dostało się mocniej złotemu, jako czołowej walucie w tej części Europy. Traciło też same euro (chociaż już mniej), gdyż część inwestorów zaczęła po prostu wyolbrzymiać potencjalne problemy (zupełnie nieadekwatna była chociażby reakcja na publikację wskaźnika ZEW z Niemiec, który wprawdzie spadł, ale mniej, niż oczekiwano (do 50,4 pkt.)).

Reklama

Po południu zaczęły napływać dane z USA. Lepszy wzrost produkcji przemysłowej w listopadzie (o 0,8 proc. m/m) jest niejako potwierdzeniem wcześniejszych danych, sugerujących, iż gospodarka USA coraz wyraźniej przyspiesza. Tyle, że? no właśnie, sporym zaskoczeniem jest mocny spadek indeksu aktywności sektora wytwórczego Nowego Jorku - do 2,55 pkt. w grudniu z 23,51 pkt. w listopadzie. To może być argument dla tych, których zdaniem gospodarka wciąż "zmaga się z silnym przeciwnym wiatrem".

Mowa tutaj o szefie FED, w kontekście spodziewanego jutro wieczorem komunikatu FOMC. Są spore szanse na to, aby w krótkim terminie odwrócił on dotychczasowe tendencje.

EUR/USD: Po spadku w okolice 1,4524, który był blisko wskazywanej rano strefy wsparć 1,4480-1,4520, na wykresie 4H zaczęła się rysować formacja gwiazdy wschodzącej, mogąca sugerować pewien przełom. Natomiast wskaźniki nie dają w tym momencie wiarygodnych sygnałów. Można mieć jednak wrażenie, iż rynek będzie chciał wykonać "ruch wyprzedzający" przed spodziewanym mocniejszym odbiciem po jutrzejszym komunikacie FED.

To, że apetyt na ryzyko zaczyna wracać, widać chociażby po zachowaniu się giełd, czy rynku surowców. W perspektywie najbliższych godzin kluczowy będzie powrót powyżej oporu na 1,4585, który potwierdzałby powyższą tezę. W takiej sytuacji jutro w godzinach przedpołudniowych możliwa byłaby konsolidacja 1,4585-1,4630.

Sporządził: Marek Rogalski

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: dolar | klucz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »