Grecja i Włoch zmartwieniem świata
Czwartkowa informacja o skoordynowanej akcji głównych banków centralnych była najważniejszym wydarzeniem tego tygodnia. Temat kondycji Grecji oraz Włoch mimo, że jest omawiany od dłuższego czasu to w tym tygodniu przybrał jeszcze bardziej na znaczeniu.
Wspólna akcja banków centralnych
Ta niespodzianka ze strony władz monetarnych spowodowała mocne pobudzenie byków na rynku głównej pary walutowej. Od początku tygodnia wykazywały one chęć do odreagowania wcześniejszych spadków, lecz tempo w jakim to robiły nie pozwalało im się skutecznie przebić przez obszar oporu na 1,37 - 1,3750. Dopiero zapowiedź zwiększenia płynności dolara, co mocno przeceniło tą walutę znacznie ułatwiło im przejście na wyższe poziomy. Wcześniej jednak wiele czynników hamowała rozwój bardziej pozytywnego nastawienia.
Temat kondycji Grecji oraz Włoch mimo, że jest omawiany od dłuższego czasu to w tym tygodniu przybrał jeszcze bardziej na znaczeniu. Wynikało to przede wszystkim z dwóch faktów. Po pierwsze na rynku pojawiło się sporo plotek, że Hellada stoi już na granicy bankructwa i, że środków w kasie państwowej starczy tylko do października. To w połączeniu z doniesieniami o możliwości wstrzymania się z wypłatą kolejnej transzy pomocy dla tego kraju bardzo zaniepokoiło rynki.
Drugim czynnikiem wzmagającym niepewność w tym czasie były plotki na temat możliwości obniżenia przez agencję Moody's oceny kredytowej Włoch, co mogłyby wywołać kolejną falę przeceny ryzykowniejszych aktywów. By zmniejszyć to prawdopodobieństwo tamtejszy parlament uchwalił większy pakiet oszczędnościowy, co wszyscy odebrali za pozytywny krok poza mieszkańcami Półwyspu Apenińskiego. Łagodzić nastroje próbowali też europejscy przywódcy, zwłaszcza prezydent Francji oraz kanclerz Niemiec, którzy zapewniali, że będą bronić Grecji i wspólnej waluty. Natomiast niezbyt dużym echem odbiła się na rynku decyzja o obniżce ratingu dwóm największym francuskim bankom. To ryzyko inwestorzy znali jednak wcześniej i zdążyli je umieścić w cenach.
Publikowane w tym tygodniu dane makroekonomiczne niespecjalnie interesowały inwestorów. Bardziej skupiali się oni na tym jakie decyzje polityczne mogą zapaść w temacie Grecji, Włoch, czy innych krajów borykających się z problemami zadłużenia. Poprzez to dużych zmian w notowaniach nie obserwowano po ogłoszeniu słabszego tempa wzrostu produkcji przemysłowej w Strefie Euro, czy braku zmian w poziomie sprzedaży detalicznej w USA. Kompletny brak zainteresowania danymi nastąpił po decyzji głównych banków centralnych mimo, że wyniki zdecydowanie nie należały do najlepszych. Podobnie sytuacja miała się w piątek. Wtedy inwestorzy większą uwagę przykładali do nieformalnego szczytu ECOFINu, gdzie m.in. padły zapewnienia o zdeterminowaniu przy wprowadzaniu ustaleń z 21 lipca, czy decyzje o obniżce kosztów pożyczek w ramach EFSF do kosztów finansowania i kosztów operacyjnych funduszu.
Od początku tygodnia kurs eurodolara piął się do góry. Tempo wzrostu nie było jednak zbyt obiecujące, co przekładało się na to, że byki kilkukrotnie odbiły się od obszaru oporu na 1,37 -1,3750. Dopiero w czwartek kurs za sprawą decyzji głównych banków centralnych zdecydowanie przyspieszył docierając pod poziom 1,39. Efekt ten nie był jednak długotrwały i pod koniec piątkowej sesji europejskiej za jedno euro płacono 1,3780.
Nowy tydzień nie rozpoczął się zbyt pomyślnie dla rodzimej waluty. Złoty od początku tracił na wartości wraz z pogarszającym się sentymentem rynkowym. W miarę upływu czasu presja pod jaką znajdował się polski pieniądz była coraz większa. Żadnego wpływu na jego wycenę nie miały publikowane w tym tygodniu dane z rodzimej gospodarki. Poprzez to kursy par USD/PLN i EUR/PLN szybko ustanawiały nowe tegoroczne szczyty nie notowane od 2009 roku.
W miarę zwiększania się globalnej awersji do ryzyka złoty ulegał coraz większej przecenie. Silna wyprzedaż spowodowała, że rodzima waluta przestała reagować na pozytywne informacje, czy lepsze nastroje rynkowe. Sytuacja zmieniła się dopiero po informacji o wspólnym działaniu głównych banków centralnych. To pozwoliło na odreagowanie i znaczącą redukcję ostatnich wzrostów.
Nic nie wskazywało na to, że rodzima waluta będzie zamykać tydzień na plusie. Przez bowiem większość handlu traciła ona mocno na wartości ustanawiając co chwila nowe tegoroczne szczyty. Jednak poprawa nastroju globalnego pod koniec tygodnia sprawiła , że para USD/PLN obniżyła się z okolic szczytu na 3,20 do 3,1160, zaś para EUR/PLN z 4,4040 na 4,30.
Michał Mąkosa
FMC Management