Gra na słabe ogniwo

W łonie FED nie ma jednomyślności (a zatem program QE3 nie jest wcale tak pewny - zwłaszcza, jeżeli chodzi o jego skalę), rzecznik niemieckiego rządu twierdzi, że dyskusja nad zwiększeniem funduszy Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej nie jest obecnie potrzebna, a inwestorzy uparcie uważają (wbrew temu co oficjalnie powtarzają agencje ratingowe - dzisiaj Moody's i Fitch), że rating Francji zostanie wkrótce obniżony - takie "informacje" wpływały dzisiaj na rynki finansowe, przy braku publikacji istotnych danych makroekonomicznych.

W łonie FED nie ma jednomyślności (a zatem program QE3 nie jest wcale tak pewny - zwłaszcza, jeżeli chodzi o jego skalę), rzecznik niemieckiego rządu twierdzi, że dyskusja nad zwiększeniem funduszy Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej nie jest obecnie potrzebna, a inwestorzy uparcie uważają (wbrew temu co oficjalnie powtarzają agencje ratingowe - dzisiaj Moody's i Fitch), że rating Francji zostanie wkrótce obniżony - takie "informacje" wpływały dzisiaj na rynki finansowe, przy braku publikacji istotnych danych makroekonomicznych.

Francuski temat pokazuje zresztą, iż na rynkach finansowych zaczyna się gra na słabe ogniwo, a z pozoru błahe i "nonsensowne" plotki urastają do rangi bardzo ważnych informacji. Widać coraz większą panikę i paniczny odwrót w stronę bezpiecznych przystani - ale sprawdzonych, o czym świadczy chociażby silny spadek modnego ostatnio dolara nowozelandzkiego.

Tym samym znów zyskują frank (ranne zapowiedzi SNB, iż podejmie dodatkowe działania w celu powstrzymania aprecjacji tej waluty) nie przestraszyły zbytnio spekulantów), japoński jen (rynek widzi, że Bank Japonii pozostaje bierny i raczej obawia się przeprowadzać kolejną interwencję, która może nie być udana), złoto (w czasach niepewności to dla niektórych pewna "waluta"), ale i też amerykański dolar (tutaj uwagę przykuwa bardzo wyraźny spadek rentowności amerykańskich obligacji - widać podobną sytuację do jesieni 2008 r., kiedy również inwestorzy masowo likwidowali ryzykowne ich zdaniem pozycje i kierowali się w stronę rządowych papierów USA).

Reklama

W takiej sytuacji słabość naszego złotego nie jest zaskoczeniem. Warto odnotować wystąpienie premiera Donalda Tuska, które jednak nie wniosło wiele. Szef rządu zapewniał o dobrym stanie polskiej gospodarki, finansów publicznych i bezpieczeństwie naszego sektora bankowego.

Aby jednak realnie uspokoić rynki finansowe przydałyby się deklaracje odnośnie dodatkowych działań, zwiększających realne szanse na ograniczenie nadmiernego deficytu budżetowego - chociaż to może być dość trudne przed jesiennymi wyborami, bo to mało popularne decyzje. W bardziej przyziemnym temacie - czy Narodowy Bank Polski rzeczywiście będzie bronił złotego przy poziomie 4,15-4,20 zł? Po godz. 17:00 zbliżyliśmy się do bariery 4,15 zł za euro...

EUR/USD: Notowania EUR/USD to ostatnio "istny przekładaniec" w efekcie, to co najbardziej się opłaca to gra w szerokiej bandzie od 1,4150 do 1,4400. Dzisiaj po południu rynek silnie spadając naruszył barierę 1,42 i zbliżyliśmy się w okolice 1,4150. Czy to znów sprawdzi się jako wsparcie? Nie można wykluczyć, zwłaszcza, że skoordynowana akcja banków centralnych i rządów państw G-7, staje się coraz bardziej prawdopodobna...

Marek Rogalski - analityk DM BOŚ

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: ogniwo | granie | waluty | rynki finansowe | gran
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »