Fitch może być w błędzie

Kluczowe dane z polskiej gospodarki za kwiecień potwierdziły naszą opinię, że wpadka w pierwszym kwartale to głównie efekt przejściowej słabości koniunktury odnotowanej w marcu. Co ciekawe na te dane nie chciała poczekać agencja Fitch, która chyba zbyt pochopnie obniżyła prognozę wzrostu na ten rok. Jednak lepsze dane nie wystarczyły aby pomóc złotemu.

Kluczowe dane z polskiej gospodarki za kwiecień potwierdziły naszą opinię, że wpadka w pierwszym kwartale to głównie efekt przejściowej słabości koniunktury odnotowanej w marcu. Co ciekawe na te dane nie chciała poczekać agencja Fitch, która chyba zbyt pochopnie obniżyła prognozę wzrostu na ten rok. Jednak lepsze dane nie wystarczyły aby pomóc złotemu.

Tak jak marzec z perspektywy danych wypadł koszmarnie, tak kwiecień jak na razie wygląda fenomenalnie. Odbicie produkcji, większy wzrost sprzedaży, rosnące zatrudnienie i przede wszystkim przyspieszenie w dynamice wynagrodzeń - wszystkie te raporty potwierdzają naszą opinię, że jedynie 3 proc. wzrost w pierwszym kwartale to nie powód do paniki.

Najprawdopodobniej ze względu na Wielkanoc dość późno w marcu nastąpiło przesunięcie aktywności na kwiecień i jeśli uśrednimy wskaźniki za te dwa miesiące otrzymamy obraz mniej więcej spójny z dotychczasowym tempem wzrostu gospodarczego w Polsce. To też oznacza, że "straty" w PKB powinny zostać odrobione w drugim kwartale. W tym kontekście dziwi nas nieco pośpiech ze strony agencji Fitch, która obniżyła w środę prognozę wzrostu na ten rok do 3,2 proc.

Reklama

Jednak to, że Fitch może być w błędzie, nie skłoniło inwestorów do powrotu na polski rynek, co widać tak po zachowaniu złotego, GPW, jak i rynku obligacji. Agencja za dwa miesiące zdecyduje, czy zmienić Polsce rating i w tym kontekście każda negatywna wypowiedź jest dla inwestorów powodem do niepokoju. Obniżka ratingu przez Fitch byłaby bardziej dotkliwa niż w przypadku Moody's, gdyż dominujący rating (2 z 3 agencji) byłby na niższym poziomie (BBB+), zmuszając część inwestorów do ograniczenia ekspozycji na polski rynek długu. Poza tym, lepsze dane są przyćmiewane przez fakt, iż nie widać nawet próby reakcji rządu na uzasadnienie obniżenia perspektywy ratingu przez Moody's, co umacnia rynek w przekonaniu o nieuchronności obniżek ratingów.

Na szerokim rynku obserwujemy powrót oczekiwań na czerwcową podwyżkę stóp w USA po lepszych danych i wypowiedziach członków FOMC. Jeszcze przed tygodniem rynek widział zaledwie 4 proc. szans na taki ruch, obecnie zaś jest to już ponad 30 proc. Sprzyja to oczywiście dolarowi, stąd większe ruchy na USDPLN. Dzisiejszy kalendarz nie zawiera pozycji, które mogłyby tę ocenę radykalnie zmienić - o 16:00 poznamy dane o sprzedaży domów, warto też zwrócić uwagę na wystąpienie Daniela Tarullo z Fed (15:00).

Dziś o 9:30 dolar kosztuje 3.94 złotego, euro 4.4147 złotego, frank 3.9758 złotego, zaś funt brytyjski 5.7368 złotego.

Przemysław Kwiecień

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: błędów | Fitch | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »