Euro na nowych minimach, złoty już przy 4,20

Pierwszy dzień nowego tygodnia na rynkach finansowych zaczynamy od bicia kolejnych rekordów, tylko szkoda że tych niechlubnych, potwierdzających wysoką awersję do ryzyka. Wzrost obaw o strefę euro pchnął już indeks dolarowy do poziomów najwyższych od dwóch lat (podobnie jak kurs EUR/USD, który w poniedziałek ustanowił nowe minimum na poziomie 1,2067).

Pierwszy dzień nowego tygodnia na rynkach finansowych zaczynamy od bicia kolejnych rekordów, tylko szkoda że tych niechlubnych, potwierdzających wysoką awersję do ryzyka. Wzrost obaw o strefę euro pchnął już indeks dolarowy do poziomów najwyższych od dwóch lat (podobnie jak kurs EUR/USD, który w poniedziałek ustanowił nowe minimum na poziomie 1,2067).

Para USD/CHF buduje tegoroczne maksima, testując poziomy ostatnio widziane w grudniu 2010, zaś para EUR/JPY wyznacza nowe historyczne dołki zmierzając ku 94,0. Z kolei na rynku długu dalej tracą papiery hiszpańskie i włoskie nasilając obawy o trwałość strefy euro. W poniedziałek rentowności 10-letnich obligacji Hiszpanii wzrosły do blisko 7,6%, a pięcioletniego długu do około 7,5%. W obu przypadkach oznaczało to najwyższe poziomy w historii strefy euro. Z kolei w Rzymie dochodowości papierów dziesięcioletnich osiągnęły notowania ostatnio widziane w styczniu 2009 roku, zaś pięcioletnich wzrosły do poziomów z końca czerwca br. Z drugiej strony nasila się popyt na aktywa bezpieczne, takie jak niemieckie Bundy, czy amerykańskie Treasuries, rentowności których spadają z kolei do równie dawno (bądź w ogóle) nie notowanych obszarów. Taka utrzymująca się tendencja idzie w parze z argumentowanym przez niektórych uczestników rynku ryzykiem wystąpienia deflacji w USA i strefie euro.

Reklama

Choć poniedziałkowe przedpołudnie pozbawione było publikacji ważnych danych i wydarzeń makroekonomicznych mogących wpływać na nastroje inwestorów, to jak widać na rynku i tak dominowała wyprzedaż aktywów uznawanych przez inwestorów za ryzykowane. W kolejnych dniach pod wpływem eskalacji kłopotów Hiszpanii (rynek nie wyklucza, że po Walencji i Murcji o pomoc rządową zwrócą się kolejne regony kraju, co będzie nasilać ryzyko, że Hiszpania nie będzie w końcu w stanie sama realizować swoich zobowiązań) spadki będą się jednak pogłębić, tym bardziej, że obok obaw o sytuację Madrytu, rynki finansowe z niepokojem obserwują też to co się dzieje obecnie na Bliskim Wschodzie. Po ostatnich zamachach terrorystycznym rosną, napięcia między Iranem, a Izraelem, zaś w Syrii nasila się konflikt zbrojny.

Jedyną publikację, z jaką wczoraj zapoznali się inwestorzy był indeksu aktywność dotyczący okręgu Chicago. W ostatnich dwóch miesiącach osiągał on ujemne wartości i tym razem również znalazł się pod kreską, choć był lepszy niż miesiąc wcześniej (w czerwcu wyniósł -0,15 pkt wobec -0,48 pkt w maju). Nadal słaby wydźwięk indeksu zwiększył szansę na QE3 w USA, a co za tym idzie wpłynął na lekkie (i bardzo krótkotrwałe, bez wpływu na trend) osłabienie dolara wobec euro. Dzisiaj poznamy podobne dane z okręgu Richmond. Rynek spodziewa się minus -1,0pkt w lipcu wobec minus 3,0 pkt miesiąc wcześniej.

Otwarcie tygodnia na poziomie poniżej 1,215 USD potwierdziło słabość wspólnej waluty i dało sygnał do kontynuacji trendu spadkowego z ruchem do 1,20 USD. W średnim terminie celem pozostaje poziom 1,1875 USD - dołek z czerwca br. Najbliższe opory wyznacza natomiast strefa 1,23-1,232 USD i wyżej linia 1,2360 USD. Dopiero ich przełamanie mogłoby odwrócić układ sił na rynku, choć zapewne ponownie jedynie korekcyjnie i nie w tym tygodniu.

Złe nastroje, które ujawniły się już pod koniec piątkowej sesji, w poniedziałek pogłębiły się w istotny sposób również na rynkach akcji. Ateny zniżkowały o ponad 7,0%, a Hiszpania 1,1%. Do liderów spadków szybko dołączył tracący ponad 4,5% moskiewski RTS, którego dodatkowo wystraszyły spadki na rynku surowców. Notowania ropy naftowej szły w poniedziałek w dół o ponad 3,0%. Czerwieniła się też Europa zachodnia. Indeks DAX tracił 3,2%, FTSE100 około 2,1%, a CAC40 prawie 2,9%. Podobnie jak giełdach europejskich, również amerykańska Wall Street poddała się w poniedziałek pesymizmowi, choć bez większej paniki i to pomimo, iż nastroje dodatkowo popsuł koncern McDonald's rozczarowując wynikami za II kwartał. W rezultacie na koniec sesji indeks DJ tracił 0,79%, wskaźnik S&P500 zniżkował o 0,89%, zaś technologiczny Nasdaq spadał o 1,29%.

W kraju, zatrzymana została aprecjacja złotego. Poniedziałkowe poranne szczyty na 4,185 dla EUR/PLN zostały przełamane i w ciągu dnia kurs zaczął testować już opor na 4,20. Ewentualne kolejne doniesienia o kłopotach finansowych następnych regionów Hiszpanii, w połączeniu z politycznymi groźbami nie udzielenia Grecji kolejnych pożyczek (o czym mówił MFW i Niemcy) oraz publikacją słabych danych makroekonomicznych (zarówno z kraju, jaki ze świata, gdzie do najważniejszych należy zaliczyć odpowiednio: sprzedaż detaliczną i PKB za II kw.12) mogą spowodować, że naszej walucie nie będzie łatwo dalej bronić się przed silniejszą deprecjacją, co może pchnąć kurs nawet powyżej 4,225 (a następnie do strefy 4,25-4,26). Silne wzrosty widać też na parze USD/PLN. Mocna korelacji zmian euro/dolara i dolar/złotego spowodowała, iż w stosunku do waluty amerykańskiej złoty zmierza w stronę 3,50 poziomu kursu najwyższego od pierwszych dni czerwca br. W ocenie zagranicznych banków inwestycyjnych (Bank of America Merrill Lynch i Credit Suisse) w najbliższym czasie Polska mocno odczuje skutki nadciągającego osłabienia i wzrostu ryzyka systemowego euro strefy, co znajdzie przełożenie w dalszej deprecjacji złotego. W horyzoncie trzech miesięcy Credit Suisse widzi kurs EUR/PLN na poziomie 4,45, a w horyzoncie 12 miesięcy oczekuje już spadku do 4,15.

Joanna Bachert, Biuro Strategii Rynkowych PKO Banku Polskiego

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.

PKO Bank Polski S.A.
Dowiedz się więcej na temat: Minimum
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »