EUR/USD - kluczowe złamanie 1,20?

Obawy o hiszpański sektor bankowy nie zdominowały dzisiaj notowań euro. Rynkowi nie zaszkodziły słowa szefa ECB (J.C.Trichet enigmatycznie przyznał, iż bank centralny będzie bronić niskiej inflacji i stabilności cen), ani słowa szefa FED w Kongresie.

Obawy o hiszpański sektor bankowy nie zdominowały dzisiaj notowań euro. Rynkowi nie zaszkodziły słowa szefa ECB (J.C.Trichet enigmatycznie przyznał, iż bank centralny będzie bronić niskiej inflacji i stabilności cen), ani słowa szefa FED w Kongresie.

Ben Bernanke prezentując okresowy raport n.t. stanu gospodarki zaznaczył, iż nadal pozostaje ona w fazie ożywienia, chociaż ograniczenia nadal się utrzymują. Odbudowanie rynku pracy do fazy sprzed kryzysu może potrwać nawet kilka lat. Inwestorzy w większym stopniu zwracali uwagę na spekulacje nt. danych z Chin, które będą opublikowane jutro i w piątek rano. Jeżeli dynamika eksportu z Państwa Środka rzeczywiście przekroczy 50 proc. r/r, to przyczyni się to do dalszej poprawy globalnych nastrojów.

Pewnym zagrożeniem (w opinii rynku) mogą być jutrzejsze komunikaty Banku Anglii i Europejskiego Bank Centralnego. W pierwszym przypadku BoE rzeczywiście może zaznaczyć swoje obawy względem powodzenia planu oszczędnościowego premiera Davida Camerona, który ujrzy światło dzienne 22 czerwca. Tyle, że nie należy oczekiwać zwiększenia planu zakupów obligacji. W drugim, Europejski Bank Centralny rzeczywiście może zwiększyć skalę wykupu obligacji zagrożonych krajów, a także zdecydować się na preferencyjne pożyczki dla banków komercyjnych (to bardziej prawdopodobne).

Reklama

Działania te są elementami polityki "quantitative easing" i teoretycznie powinny prowadzić do dalszej przeceny euro, zwłaszcza, że jednocześnie oznaczają, iż ECB nie podniesie szybko stóp procentowych. Tyle, że z drugiej strony może być to też sygnał do poprawy nastrojów na rynkach (jak widać wiele będzie zależeć tu od rynkowego kontekstu).

W kraju złoty był dzisiaj stabilny, poruszając się w ślad za notowaniami EUR/USD. Pozytywne informacje z Sejmu zwiększające prawdopodobieństwo jutrzejszego wyboru prof. Marka Belki na stanowisko szefa NBP, nie zdołały jednak umocnić naszej waluty. Inwestorzy nieco biernie podeszli też to słów, jakie padły podczas jego przesłuchania przed sejmową komisją finansów publicznych. Prof. Belka zaznaczył, iż interwencje na rynku walutowym są konieczne, jeżeli mają służyć ograniczeniu nadmiernych fluktuacji.

Widać, że inwestorzy wstrzymują się z zakupami do jutrzejszych wyników posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. Trzeba jednak pamiętać o tym, iż tzw. "psucie pieniądza" przez ECB, nie jest przecież szkodliwe dla złotego.

EUR/USD: Po tym jak rynek opuścił górą wcześniejszą konsolidację, teraz silne wsparcie można wyznaczyć na 1,1980-1,2000. Kluczowy opór to rejon 1,2100-1,2140 i niewykluczone, iż będzie on testowany jeszcze w tym tygodniu. Niewykluczone, jednak, iż przed posiedzeniem ECB rynek będzie chciał wcześniej sprawdzić wytrzymałość nowego wsparcia.

Sporządził: Marek Rogalski

Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A.

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: bank | dolar | złamanie | inwestorzy | bank centralny | sektor bankowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »