EUR/USD i GBP/USD zawróciły z nowych szczytów

W pierwszym przypadku mieliśmy wyłamanie ponad 1,37 i dość szybki ruch w rejon lokalnych oporów na 1,3740-45 (szczyt to 1,3738). Można było tego upatrywać w dalszym spadku rentowności amerykańskich obligacji, chociaż i równie dobrze przypominało "polowanie" na zlecenia stop-loss dla krótkich pozycji.

W pierwszym przypadku mieliśmy wyłamanie ponad 1,37 i dość szybki ruch w rejon lokalnych oporów na 1,3740-45 (szczyt to 1,3738). Można było tego upatrywać w dalszym spadku rentowności amerykańskich obligacji, chociaż i równie dobrze przypominało "polowanie" na zlecenia stop-loss dla krótkich pozycji.

W kolejnych godzinach rynek wrócił do poziomu wyjścia, czyli tego co obserwowaliśmy dzisiaj rano (1,3670-80). I w tym miejscu warto zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze zaczynają spadać krótkoterminowe stawki LIBOR dla euro, co wcześniej było jednym z argumentów, aby nie sprzedawać wspólnej waluty. Po drugie zamieszanie w Argentynie pogorszyło postrzeganie hiszpańskich aktywów, a tamtejsza giełda (ale i też obligacje) były jedną z najlepszych inwestycji w ostatnich tygodniach (wspólnie z włoskimi papierami). Swoją drogą rentowności 10-letnich obligacji Hiszpanii i Włoch dotarły w zasadzie do twardego dna sprzed kryzysu, czyli 2009 r. Premie za ryzyko są zatem już niskie, pytanie czy adekwatne do perspektyw tamtejszych gospodarek...

Reklama

Na wykresie EUR/USD zaczęła nam się rysować świeca nazywana spadającą gwiazdą, a jej potwierdzeniem było zejście poniżej wyłamanego wcześniej poziomu 1,37. To jednak tylko wstępny sygnał i nie musi oznaczać, że popyt na EUR/USD ponownie nie zaatakuje. W poniedziałek pretekstem może być publikacja niemieckiego indeksu IFO o godz. 10:00, chociaż styczniowy odczyt musiałby być znacząco lepszy od szacowanych 110 pkt. (biorąc pod uwagę nastawienie rynku po ostatnich mocnych odczytach PMI), aby przełożyło się to na wybicie wspólnej waluty. Tym samym głównym czynnikiem dla par powiązanych z dolarem pozostanie sytuacja na amerykańskich obligacjach. Wprawdzie dzisiaj w trakcie dnia rentowności próbowały nieco odbijać w górę, ale nadal mamy do czynienia z wyraźnym trendem spadkowym. I to może się utrzymać do środy, kiedy to poznamy komunikat po posiedzeniu FED.

Reasumując, silne wsparcie dla EUR/USD to rejon 1,3645-55. Jego złamanie będzie już wskazywać na postępującą słabość rynku. Z kolei mocny opór to rejon 1,3700-1,3710 i dalej 1,3745-50. Spodziewajmy się prób ich naruszenia pierwszej połowie przyszłego tygodnia.

A co w przypadku GBP/USD? Rynek w końcu przestraszył się słów szefa Banku Anglii - wczoraj Mark Carney dał do zrozumienia, że niezależnie od reguł forward guidance (w ostatnich miesiącach wyraźnie spadła stopa bezrobocia), BOE nie będzie się spieszył z podwyżkami stóp procentowych. Dzisiaj powtórzył tą myśl, ale dopiero słowa, iż zbyt mocny funt może szkodzić dynamice eksportu, stały się zapalnikiem do spadku. Rynek zwyczajne przestraszył się tej formy werbalnej interwencji. Pytanie jednak, czy na długo. Już we wtorek mamy wstępny odczyt PKB za IV kwartał na Wyspach, co może stać się dobrym pretekstem do ponownych zwyżek funta.

Na dziennym ujęciu GBP/USD widać, że dzisiejsze tąpnięcie było wyraźne. Najpewniej spora część uczestników rynku potraktowała spadek poniżej szczytu na 1,6602 (to maksimum z 2 stycznia), który został wczoraj naruszony, jako sygnał do spadkowej formacji 2B. Efektem był szybki zjazd do 1,6478, gdzie można już znaleźć wsparcia na bazie szczytów z połowy stycznia. Niemniej w kontekście wtorkowego PKB nie można wykluczyć, że rynek spróbuje powrócić w rejon 1,66.

Marek Rogalski

Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: GBP | GBP/USD | dolar | EUR/USD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »