Czeka nas nudny poniedziałek

Początek nowego tygodnia nie przyniósł większych zmian w poziomie złotego - w poniedziałek rano za jedno euro płacono 3,8250 zł, a za dolara 2,9750 zł.

Początek nowego tygodnia nie przyniósł większych zmian w poziomie złotego - w poniedziałek rano za jedno euro płacono 3,8250 zł, a za dolara 2,9750 zł.

Rynek krajowy:

Stabilnie zachowywały się także pozostałe waluty naszego regionu (zwłaszcza węgierski forint), co może sugerować spokojny, chociaż nieco nudny tydzień na rynku walutowym.

W piątek na rynek nie napłynęły żadne istotne publikacje danych makroekonomicznych. Nie będzie ich także dzisiaj - dopiero jutro poznamy informacje o wrześniowym bilansie na rachunku obrotów bieżących, w środę wyniki przetargu 5-letnich obligacji PS0511 i dane o inflacji konsumenckiej CPI w październiku, a w czwartek o średniej płacy za ten sam okres.

Reklama

Wyniki wyborów samorządowych nie miały większego wpływu na rynek walutowy. Ich waga jest o wiele mniejsza, niż wyborów parlamentarnych, czy prezydenckich. Niemniej jednak gorsze, niż się można było tego spodziewać wyniki rządzącej koalicji mogą sugerować, iż PiS będzie skazane na koalicję z Samoobroną i LPR aż do końca obecnej kadencji Sejmu.

Dzisiaj spodziewalibyśmy się spokojnej sesji - notowania EUR/PLN powinny oscylować w przedziale 3,82-3,84 zł, a USD/PLN 2,97-2,9950 zł.

Rynek międzynarodowy:

Piątkowa słabość dolara była w dużej mierze wynikiem wypowiedzi szefa Ludowego Banku Chin na temat dywersyfikacji rezerw walutowych. Biorąc pod uwagę ich skalę (1 billion USD) wypowiedź Zhou Xiaochuana z jednej strony nie powinna zbytnio dziwić, ale z drugiej można mieć nieodparte wrażenie, że Chińczycy rozpoczęli mecz, którego stawką jest kwestia terminu rewaluacji juana, którego obecny kurs w relacji do dolara zaczyna coraz bardziej irytować Amerykanów. Przypomnijmy, że we wrześniu nierównowaga w handlu pomiędzy USA, a Państwem Środka wzrosła do 23 mld USD, a z wcześniejszych wypowiedzi Demokratów, którzy w ubiegłym tygodniu zdobyli władzę w Kongresie, wynikało, że są oni za zaostrzeniem polityki wobec Chin. To właśnie senatorowie z tego ugrupowania byli pomysłodawcami wprowadzenia kontrowersyjnej ustawy zakładającej wprowadzenie wysokich ceł na towary sprowadzane z Chin. Niezależnie od tego jak ta sprawa potoczy się dalej to efekt został osiągnięty - chińska administracja pokazała swoją pozycję i dała "do zrozumienia" uczestnikom rynku, że ewentualne rozpoczęcie procesu dywersyfikacji może poważnie zaszkodzić pozycji dolara (także z racji faktu, iż Chiny są największym po Japonii kupującym amerykańskie papiery skarbowe, finansując tym samym ogromny deficyt strukturalny Stanów Zjednoczonych). Warto także wspomnieć, iż o planach podobnych posunięć wspominali wcześniej przedstawiciele banków centralnych Rosji, Szwajcarii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Spotkanie szefów banków centralnych podczas panelowej konferencji zorganizowanej przez Europejski Bank Centralny, nie wniosło wiele, gdyż Ben Bernanke z FED unikał kwestii związanych z bieżącą polityką monetarną. Podobnie sytuacja będzie się miała z dzisiejszymi danymi makroekonomicznymi, których nie będzie wiele. Dopiero o godz. 20:00 poznamy dane o budżecie federalnym USA w październiku. Dla inwestorów większe znaczenie będą miały informacje, które nadejdą w kolejnych dniach (PKB za III kwartał w strefie euro, a także październikowa sprzedaż detaliczna i inflacja CPI w Stanach Zjednoczonych). Na rynku pojawiają się opinie, iż publikacje z USA pokażą słabość gospodarki i słuszność tez, co do ewentualnego poluzowania polityki pieniężnej przez FED w perspektywie najbliższych kwartałów. Z kolei nadal silne są oczekiwania, co do podwyżek stóp procentowych w strefie euro (oczekiwane są, co najmniej dwie, w tym najbliższa już w grudniu), a także Japonii, gdzie wzrostu kosztu pieniądza nie wyklucza się do marca 2007 r.

Sytuacja techniczna na EUR/USD nie wyklucza możliwości spadków podczas dzisiejszej sesji. W piątek przetestowany został istotny poziom oporu na 1,29, po czym rynek wszedł w konsolidację. Dzisiaj rano za jedno euro płacono 1,2855 dolara. Najbliższy opór można umiejscowić w okolicach 1,2870, które sugerowalibyśmy wykorzystywać do krótkoterminowej sprzedaży euro za dolary. Z kolei wsparciami są okolice 1,2835-40 i dalej rejon figury 1,28. Celem dla dzisiejszego ruchu są okolice 1,2810.

Marek Rogalski

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: nudne | Poniedzialek | USA | Michał Czekaj
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »