Bank centralny Norwegii na pierwszym planie

Kraje rynków wschodzących (Brazylia, Rosja, India, Chiny) zakończyły wczorajsze dyskusje standardowym stwierdzeniem o konieczności poszukiwania nowego rozwiązania w zakresie waluty rezerw oraz dokonywania rozliczeń handlowych z wykorzystaniem ich własnych walut.

Kraje rynków wschodzących (Brazylia, Rosja, India, Chiny) zakończyły wczorajsze dyskusje standardowym stwierdzeniem o konieczności poszukiwania nowego rozwiązania w zakresie waluty rezerw oraz dokonywania rozliczeń handlowych z wykorzystaniem ich własnych walut.

Artykuł agencji Bloomberg słusznie wskazuje, że zadłużenie tych krajów denominowane w dolarach jest bardziej popularne niż zadłużenie denominowane w walutach lokalnych. Płynność ma swoje zalety, ale jest jeszcze jeden powód, dla którego nie jesteśmy jeszcze całkiem skłonni do ignorowania widoków na polepszenie się sytuacji dolara w krótkim/średnim okresie: powrót, i to z nawiązką, awersji do ryzyka.

Dzisiaj ogłoszony zostanie protokół z posiedzenia zarządu banku centralnego Wielkiej Brytanii. Funt na giełdach osiągnął godne odnotowania nowe poziomy w stosunku do euro, jednak jego pęd zdaje się od tamtej sesji nieco słabnąć. Większą uwagę rynek może zwrócić na liczbę wniosków o zasiłek nadal wypatrując w gospodarce brytyjskiej oznak kiełkowania. Odporność funta podkreśliła wczorajsza bardzo udana aukcja długoterminowych (25-letni okres wykupu) obligacji brytyjskich, na którą zapisało się więcej chętnych niż liczba oferowanych obligacji. Aukcja okazała się ogromnym sukcesem w porównaniu z aukcjami marcowymi, które faktycznie się nie powiodły.

Reklama

Czy jednak zryw funta nie okaże się podatny na dalsze rozszerzanie się awersji do ryzyka? Na pierwszy plan wysuwa się dziś bank centralny Norwegii w sytuacji, gdy ruch pary EURNOK zmalał niemal do zera. Być może decyzje banku sprawią, że rynek będzie miał nad czym myśleć. Zdecydowanie wolelibyśmy trzymać stronę korony norweskiej niż euro, ale rynek poważnie się sparzył wskutek powrotu apetytu na ryzyko, która zniweczyła prognozy głoszone w pierwszym kwartale i na początku obecnego, jakoby korona norweska była nową, bezpieczną inwestycją.

Prezes norweskiego banku Sven Gjedrem pogroził palcem spekulatorom, którzy grozili wzmocnieniem norweskiej waluty, co nieco dziwi zważywszy, że z historycznego punktu widzenia jest ona nadal na relatywnie słabych poziomach w stosunku do euro - ale warto się nią zainteresować z uwagi na jej względnie niską płynność. Gjedrem i spółka prawdopodobnie nie zmienią stóp, a jeśli je obetną, mogą tym samym umożliwić zajmowanie lepszych pozycji wyjściowych do handlu krótkimi pozycjami EURNOK.

Na froncie europejskich złych banków S&P ogłosił ich ponurą ocenę, wskazującą (podobnie jak ostatnie ostrzeżenia EBC), że straty mogą rosnąć, i że dofinansowania rządowe stanowią najbardziej prawdopodobne źródło funduszy używanych do zapychania dziur, ponieważ rynki akcji prawdopodobnie nie okażą się chętne na wstrzyknięcie do banków wystarczającej ilości kapitału.

Wczoraj zaobserwowano gwałtowny spadek stóp zwrotu z obligacji długoterminowych, ponieważ na sesji północnoamerykańskiej awersja do ryzyka poszła mocno w górę. Referencyjna stopa zwrotu dla obligacji 10-letnich spadła w ciągu ostatniego tygodnia aż o 35 punktów bazowych, tuż po osiągnięciu szczytowego, okrągłego poziomu zwrotu 4,00%. Wydaje się, że podczas aukcji obligacji 3-letnich System Rezerwy Federalnej zdecydowanie poparł licytujących, być może pogarszając ruch stóp i również w jakiś sposób deklarując, jakiego rozwoju sytuacji oczekuje. Niższe stopy zwrotu z obligacji pomogły, co zrozumiałe, jenowi, który znacznie silniej przyhamował na wszystkich giełdach po osłabieniu do nowych najniższych poziomów w stosunku do większości pozostałych głównych walut. Odwrócenie tej sytuacji zdaje się zagrażać słabemu trendowi jena w niektórych kluczowych parach. Konkretny przykład znajduje się na poniższym wykresie kursu EURJPY.

Poza parami z jenem wydaje się, że widełki głównych par dolara utknęły w limbo po tym jak para EURUSD nie utrzymała niższej pozycji, a AUUSD i USDCAD nie udało się przełamać ostatnich ekstremalnych notowań. Tutaj również kluczowym w chwili obecnej testem dla dolara wydaje się zakres, w jakim awersja do ryzyka umocni tą walutę. Rośnie, co zrozumiałe, poziom spekulacji dotyczących komunikatu, jaki SRF ogłosi na spotkaniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku w następną środę, jeśli wziąć pod uwagę ostatnie śmiałe ruchy rynku przy przewidywaniu wysokiego prawdopodobieństwa zacieśnienia polityki monetarnej do końca roku.

Do tego czasu kluczowym poziomem oporu EURUSD dla inwestorów o nastawieniu taktycznym wydaje się być 1,4000, natomiast 1,3700 stanowi bardziej strukturalne oparcie dla tej pary i dla samego dolara. W szerszym kontekście awersji do ryzyka wczorajszy kurs indeksu S&P prawie dotknął 200-dniowej średniej kroczącej, kolejnej ostatecznej linii dla wszystkich rynków. Jeśli dolar nie będzie w stanie się zerwać w tych warunkach, scenariusz zmieni się - tak czy owak jest to punkt zwrotny.

Saxo Bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »