Upadek kryptowalutowego imperium Sama Bankmana-Frieda. Czy to nowy Lehman Brothers?

To nastąpiło błyskawicznie - upadła jedna z największych giełd kryptowalut - FTX. Wyceniana na 32 mld dolarów spółka jest przedmiotem wielu dochodzeń, w tym karnego prowadzonego przez władze na Bahamach. Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd przygląda się potencjalnym naruszeniom przepisów dotyczących papierów wartościowych, a w sprawę zaangażowany jest również Departament Sprawiedliwości.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Zdaniem Krystiana Łukasika, analityka z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, wiąże się z tym jeden z największych przekrętów finansowych ostatnich lat. Co dokładnie się wydarzyło? Jak analityk opisał na Twitterze, wszystko zaczęło się od problemów z płynnością. FTX poinformowało inwestorów, że brakuje 8 miliardów dolarów z powodu fali wniosków o wypłatę. Wnioski zaczęły spływać po publikacji raportu CoinDesk, z którego wynika, że fundusz hedgingowy Alameda Research składa się głównie z aktywa (tokenu) emitowanego przez FTX. Problem w tym, że obie firmy należą do tej samej osoby, czyli Sama Bankmana-Frieda. Inaczej mówiąc, token, którym obracała jednostka inwestycyjna, był fikcyjnym aktywem tworzonym przez spółkę-siostrę należącą do jednej osoby.

Reklama

BNinance szturmuje bramy FTX, a potem pozwala giełdzie upaść

Atak na FTX zainicjował największy konkurent giełdy, firma Binance, która po powyższych doniesieniach zdecydowała się wyciągnąć 500 milionów dolarów z FTX. Mimo, że Alameda chciała odkupić tokeny, Binance zdecydowała się upłynnić je na rynku. Doprowadziło to do paniki i spadku wartości tokenu FTX o 90 proc. Najprawdopodobniej było to celowe działanie wymierzone w osłabienie konkurenta na tyle, aby go po prostu przejąć.

Co więcej, doszło nawet do porozumienia w tej sprawie. Natomiast po przeprowadzeniu due diligence, Binance wycofało się z transakcji ze względu na to, jak bardzo nieprawidłowo prowadzono finanse FTX. Zapewne również ze względu na rozpoczynające się śledztwa względem FTX. Wygląda więc na to, że Binance sprowokowało złą sytuację giełdy, żeby ją przejąć, po czym się z tego wycofało. Prezes FTX utracił w ten sposób 95 proc. majątku, czyli około 14,6 mld dolarów. Wycofanie się Binance w zasadzie zmusiło FTX do złożenia wniosku o upadłość po tym, jak uczestnicy rynku pospiesznie wycofali 6 miliardów dolarów z platformy w ciągu zaledwie 72 godzin.

Nieoficjalnie mówi się, że upadek FTX był wyreżyserowaną zemstą na Samie Bankmanie-Friedzie, który rzekomo odpowiada za wcześniejsze upadki kilku rynków (Luny, Celsius, 3AC, FTX, Alamedy i wielu innych). Mówiła o tym na Twitterze Wendy Wang, jedna z współtwórczyń giełdy Huobi. Jej zdaniem, Changpeng Zhao (znany jako CZ), szef Binance, od dawna wiedział, że Bankman-Fried inwestował kapitały swoich klientów próbując odzyskać 8 mld dolarów brakujących w bilansie. Podobno nawet ostrzegał szefa FTX, że jego postępowanie jest nieetyczne i niebezpieczne. 

Changpeng Zhao zaoferuje środki na fundusz naprawczy?

Warto wspomnieć, że giełda już po oficjalnym bankructwie została zhackowana i wyprowadzono z niej 600 milionów dolarów. Nie wiadomo, czy to atak z zewnątrz, czy ktoś wewnątrz postanowił sobie dorobić - pewne poszlaki wskazują na to drugie. Wiadomo, że Changpeng Zhao poinformował, że będzie szukał możliwości stworzenia funduszu naprawczego dla branży, aby pomóc projektom, które były "silne, ale w kryzysie płynności", dodając, że więcej szczegółów poda niebawem. Zhao ostrzegł również przed "kaskadowym" kryzysem kryptowalutowym.

Czy kryptowaluty upadną?

- Pokazuje to, jak bardzo niestabilny i niebezpieczny jest rynek krypto. Taki upadek wiąże się z efektem domina i problemami dla setek innych instytucji. FTX był w posiadaniu 1,8 mld dolarów pochodzących z funduszy venture capital i funduszy emerytalnych. Właśnie dlatego krypto pilnie potrzebują regulacji, dla swojego własnego dobra - zatweetował Krystian Łukasik.

Kurs bitcoina spadł poniżej 16 tys. dolarów w poniedziałek rano, po czym powrócił do poziomu 16,7 tys. dolarów, co oznacza wzrost o 2,8 proc. w ciągu dnia. Wieczorek kurs ponownie zaczął się obniżać - około godziny 22:30 do 16,3 tys. dolarów. Straty w listopadzie na poziomie 18 proc. zapowiadają największy miesięczny spadek w ujęciu procentowym od czerwca. Czy to jednak oznacza koniec sektora kryptowalut?

To dopiero początek krypto drogi

Zdaniem Simona Petersa, analityka rynku kryptowalut w eToro, to jednak nieco inna skala. - Pojawiły się porównania do krachu z 2008 roku, kiedy upadł Lehman Brothers, i efektu domina, który wywarł wówczas wpływ na całą gospodarkę. Chociaż ta wiadomość była dość szokująca, nie jesteśmy w tym samym rzędzie wielkości, co cały kryzys bankowy - ocenił analityk w rozmowie z Biznes Interią.

Jego zdaniem, aby postawić dziś pełną diagnozę, musimy mieć więcej danych i czasu na ich analizę, ale wpływ na szerszą gospodarkę nie jest taki sam. Cyfrowe aktywa są jeszcze młode w porównaniu z całym systemem bankowym. Dla porównania, w 2008 roku Lehman miał aktywa o wartości 680 miliardów dolarów, wspierane przez zaledwie 22,5 miliarda dolarów kapitału firmowego. - W przypadku sektora krypto pytaniem jest nie tyle w ogóle jego wartość, a bardziej to, jak branża może wyglądać za kilka lat. Społeczeństwo zmierza w kierunku zdecentralizowanej przyszłości, a technologia blockchain okazała się dotychczas niezwykle użyteczna - dodał Simon Peters. Można też jego zdaniem snuć porównania do wcześniejszej technologii, czyli Internetu. - Internet mógł radykalnie zmienić społeczeństwo, ale inwestorzy docenili go dopiero wiele lat po pęknięciu bańki technologicznej. Krypto może dzisiaj znajdować się w tym samym momencie - powiedział analityk eToro.

Krzysztof Maciejewski

Zobacz również:


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta | FTX | Binance | bitcoin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »