Dramat peso nie powinien zaszkodzić złotemu

Rynki spokojnie reagują na krach i zamieszki w Argentynie.

Rynki spokojnie reagują na krach i zamieszki w Argentynie.

- Sytuacja w Argentynie systematycznie pogarsza się od dłuższego czasu. Mimo to nie wywoływało to większej paniki na pozostałych emerging markets. Wydaje się, że problemy w tym kraju mają specyficzny, lokalny charakter i obok samej Argentyny poważniej mogą je odczuwać właściwie tylko jej sąsiedzi - twierdzi Sławomir Gajewski z CS Asset Management.

Po gwałtownych rozruchach oraz rabunku supermarketów przez tysiące bezrobotnych i osób pozbawionych środków do życia w czwartek na ulice Buenos Aires wyszły tłumy średnio zamożnych Argentyńczyków, którzy domagali się ustąpienia prezydenta Fernando de la Rua. W zamieszkach zginęło kilka osób, a wiele jest rannych

Reklama

Protesty przeciwko drastycznym oszczędnościom, które miały zlikwidować deficyt budżetowy i skłonić do wznowienia pomocy kredytodawców zagranicznych, zmusiły do dymisji autora programu uzdrowienia finansów państwa - ministra gospodarki Domingo Cavallo. Razem z nim ustąpił cały rząd, a prezydent wprowadził stan wyjątkowy, który ma trwać 30 dni.

Wśród ekonomistów przeważa pogląd, że Argentyna nie uniknie niewypłacalności i będzie musiała zrezygnować z powiązania peso z dolarem. Pojawiły się też obawy przed negatywnym wpływem, jaki argentyński kryzys może wywrzeć na inne rynki wschodzące. Starała się je uspokoić cytowana przez agencję Reutera wicedyrektor MFW Anne Krüger. Jej zdaniem, doniesienia z Argentyny wpłynęły w zaskakująco małym stopniu na sytuację na emerging markets.

Grzegorz Szychowski, SG Securities

Pierwszą oznaką, że sytuacja w Argentynie ma wpływ na zachowania inwestorów w Polsce, powinno być osłabienie naszej waluty. Tymczasem wczoraj nic takiego nie miało miejsca. Kraje emerging markets są już sklasyfikowane w pewnych grupach ryzyka. I dlatego innym zaufaniem inwestorów cieszy się np. region południowo-wschodniej Azji czy też nawet - w ramach Europy Środkowowschodniej - Rumunia i Bułgaria z jednej strony, a z drugiej - Słowenia, Czechy, Węgry i Polska. Ryzyko inwestycji w naszej grupie jest oceniane jako relatywnie dużo mniejsze niż w krajach takich, jak Argentyna. Poziom zaangażowania zagranicy na naszych rynkach finansowych bardziej zależy obecnie od ogólnych perspektyw rozwoju gospodarczego w Polsce. Na niekorzyść naszego kraju przemawiają bardziej m.in. ostatnie zakusy na suwerenność Rady Polityki Pieniężnej.

Marek Świętoń, ING BSK

Zawirowania na którymkolwiek z wschodzących rynków miały zwykle konsekwencje w postaci pogorszenia koniunktury także w innych krajach zakwalifikowanych do tej kategorii. Tym razem sytuacja wygląda jednak nieco inaczej. Inwestorzy finansowi mieli wystarczająco dużo czasu, by przygotować się do eskalacji wydarzeń w Argentynie. Większość z nich wycofała już stamtąd aktywa i nie jest tak narażona na ostatnie dramatyczne skutki gospodarczej zapaści. Tym bardziej nie należy się spodziewać obecnie paniki na naszym rynku. Zagranica interesuje się obecnie praktycznie tylko polskimi papierami dłużnymi, a na rynku akcji odgrywa marginalną rolę.

Pewne konsekwencje argentyńskiego kryzysu mogą być jednak widoczne w przyszłości ze względu na jego splot z innymi dość niekorzystnymi, tym razem wewnętrznymi, sygnałami płynącymi z polskiej gospodarki. Chodzi tutaj o wysoki deficyt budżetowy oraz relację zadłużenia do PKB. W tych okolicznościach polskie obligacje mogą być obarczone większym ryzykiem.

Sławomir Gajewski, Credit Suisse Asset Management

Sytuacja w Argentynie systematycznie pogarsza się od dłuższego czasu i dotychczas nie wywoływało to większej paniki na pozostałych emerging markets. Wydaje się, że problemy w tym kraju mają specyficzny, lokalny charakter i obok samej Argentyny poważniej mogą je odczuwać właściwie tylko jej sąsiedzi. Myślę również, że inwestorzy globalni kierując część środków na rynki wschodzące liczą się z ryzykiem występowania podobnych zdarzeń. Jest to już po prostu wkalkulowane w inwestycje i wybuch kryzysu w Turcji, Rosji czy tak jak ostatnio w Argentynie nie jest dla nikogo szokiem.

Michał Nowacki, Andrzej Krzemirski

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: dramat | peso | rynki wschodzące
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »