Rozmowy na nowy rok 2022

Agnieszka Chłoń-Domińczak, SGH: Polacy za szybko przechodzą na emeryturę

- Kwestie dotyczące osób starszych, jak choćby podniesienie wieku emerytalnego, są trudne politycznie. Nie zapowiada takiej zmiany żadne ugrupowanie polityczne, choć wszyscy wiedzą, że dłuższa praca osób starszych będzie potrzebna tak im jak i społeczeństwu czy gospodarce - mówi Interii Agnieszka Chłoń-Domińczak, dyrektorka Instytutu Statystyki i Demografii SGH.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Aleksandra Fandrejewska, Interia: Około 1,3 mln osób było aktywnych zawodowo na prawie 10 mln Polaków, które skończyły 60 lat. Tak wynika z danych GUS za 2020 r. To dużo czy mało?

Agnieszka Chłoń-Domińczak, dyrektorka Instytutu Statystyki i Demografii SGH: - Za mało. Istnieje wiele przyczyn, dla których Polacy decydują się zakończyć pracę natychmiast, gdy mogą: są znużeni pracą, nie czują z niej satysfakcji, przeszkadza im rutyna wykonywanych czynności, ale też są potrzebni najbliższym, by ich wspierać. Opiekują się wnukami, rodzicami czy współmałżonkami lub partnerami. Zachęca ich także do tego niski wiek emerytalny. To takie koło: przedsiębiorcy myślą często o tym, że pracownik szybko odejdzie na emeryturę, więc nie inwestują w jego rozwój. To zaś działa zniechęcająco dla pracowników 55-60 lat, by wydłużyli aktywność zawodową, bo źle się w pracy czują. Dodatkowo część jest schorowana i nie za bardzo może dłużej pracować.

Reklama

W zeszłym roku zmarło około 200 tys. kobiet, które skończyły 65 lat i nieznacznie mniej, bo ponad 170 tys. mężczyzn w tym samym wieku. Resort zdrowia tłumaczy, że jedną z przyczyn umierania osób starszych w pandemii jest to, że nie poświęcamy zbyt dużo uwagi naszemu zdrowiu. Nie dbamy o siebie, nie badamy się profilaktycznie. Czy tak jest rzeczywiście? Czy tak wynika z badania "SHARE 50+ w Europie", które pani prowadzi? Jesteśmy bardziej schorowani niż rówieśnicy z innych krajów?

- Tak. Stan zdrowia Polaków, którzy skończyli 50 lat jest przeciętnie gorszy niż ich rówieśników z krajów Europy Zachodniej i podobny do sytuacji w państwach najbliższego regionu. Zdrowie pogarsza się w Polsce zazwyczaj od 45 roku życia. W tym wieku wzrasta liczba osób, które otrzymują renty z powodu niepełnosprawności. To wcześniej niż w wielu europejskich krajach. Z ostatniego, przeprowadzonego przed pandemią badania z 2017 r., wynika, iż niewiele ponad połowa 60-64-latków określa zdrowie jako przynajmniej dobre. A wśród 70-latków uważa tak ok. 38 proc. ankietowanych. Zaś tylko co piąty 50-latek i co pięćdziesiąty 85-latek uznaje swoje zdrowie za bardzo dobre. Co więcej spora część osób ma przewlekłe choroby: prawie 40 proc. Polaków w wieku 50-59 lat i 55 proc. w wieku 60-64 lata. Zdiagnozowano u nich przynajmniej dwie choroby przewlekłe.

Pandemia uwypukliła różne problemy: kłopoty ochrony zdrowia, ale także zaniedbania wynikające z naszych przyzwyczajeń?

- Polacy 50+ rzadko korzystają z badań profilaktycznych, niewielu dba o aktywność fizyczną. Dodatkowo z naszych badan wynika także, iż co czternasta osoba w wieku 55-59 lat oraz co dziesiąta, które miała 60-64 lata nie zawsze radziła sobie z wykonywaniem podstawowych czynności życia codziennego: samodzielnym ubieraniem się, chodzeniem, kąpielą, jedzeniem, czy nawet wstawaniem z łóżka lub korzystaniem z toalety. W kolejnych grupach wieku występowanie tych ograniczeń szybko rosło: w grupie wieku 75-79 lat dotyczyło co czwartej, a w grupie wieku 80-84 lata już blisko co trzeciej osoby. Te osoby potrzebują pomocy innych.

Teraz co czwarta osoba mieszkająca w Polsce ma 60 i więcej lat. GUS szacuje, że za osiem lat będzie to ok. 30 proc., a w 2050r. - 40 proc. Jeśli już teraz za mało osób starszych jest aktywnych zawodowo, to co możemy zmienić, by za kilka, kilkanaście lat, było ich więcej? Wymieniła pani wiele przyczyn przechodzenia na emeryturę. Pewnie nie jest więc tak, że jedynym powodem długiej pracy będą niskie emerytury i renty i konieczność dorabiania do niech?

- Motywacja ekonomiczna, finansowa, na pewno jest ważna. Za kilka, kilkanaście lat okaże się, że świadczenia są realnie niższe od tych wypłacanych teraz, czy dziesięć lat temu. To wynika z konstrukcji systemu emerytalnego. Za kilkanaście lat do wysokości emerytury nie będzie wliczany kapitał początkowy, czyli kwota, która wynikała z opłacania składek do 1990 roku. Wiek emerytalny będą osiągały pokolenia, które niewiele lub wcale pracowały przed tym czasem. Jednak osoby w wieku okołoemerytalnym decydują się na pracę lub na jej zakończenie z wielu przyczyn: zdrowia, traktowania przez pracodawcę, własnych umiejętności (lub ich braku), czy sytuacji rodzinnej. Jeśli jest tak wiele przyczyn, to powinniśmy zaproponować rozwiązania dotyczące różnych aspektów życia. Potrzebne jest upowszechnienie elastycznych form pracy, w tym pracy na część etatu, zorganizowanie jej tak, by osoby starsze miały np. przerwę w ciągu dnia. Ważna jest zmiana nastawienia pracodawców, zwiększenie możliwości zdobywania nowych kompetencji i umiejętności dla osób 55+. Ale nie tylko. Coraz więcej starszych osób wymaga w Polsce opieki. Zwykle jest to opieka nieformalna, rodzinna. Jeśli tak i jeśli chcemy to zmienić, to potrzebujemy konsekwentnej i stabilnej polityki związanej ze wspieraniem opieki długoterminowej. Babcie wciąż w wielu rodzinach są opiekunkami, nianiami dla wnucząt. Jeśli ma się to zmienić, to potrzebny jest nam system dostępnych finansowo i logistycznie placówek opieki nad dziećmi. Z naszych badań wynika, że jeśli poprawia się dostępność zorganizowanej opieki nad najmłodszymi, to zmniejsza się odsetek opiekujących się wnukami osób 55+. Warte zastanowienia jest także poszerzenie uprawnień osób pracujących do urlopów związanych z opieką nad starszymi członkami rodziny.

Pani i inni eksperci przynajmniej od kilkunastu lat zwracacie uwagę na konieczność zmian organizacji rynku pracy, usług opiekuńczych, zasad badań profilaktycznych. I jakoś nie udaje się ich wprowadzić. Nie jest pani zmęczona biernością kolejnych ekip władzy?

- Kwestie dotyczące osób starszych, jak choćby podniesienie wieku emerytalnego, są trudne politycznie. Nie zapowiada takiej zmiany żadne ugrupowanie polityczne, choć wszyscy wiedzą, że dłuższa praca osób starszych będzie potrzebna tak im jak i społeczeństwu czy gospodarce. Z naszym niskim wiekiem emerytalnym, pięcioletnią różnicą pomiędzy wiekiem emerytalnym kobiet i mężczyzn, jesteśmy w ogonie Europy. Politycy lubią proste działania, które przynoszą prawie natychmiastowy efekt, są jak fajerwerki. Zmiana polityki społecznej, zbudowanie sieci dostępnych placówek, poprawa sytuacji na rynku pracy - to działania, których realizacja trwa latami. Trudno strzelać fajerwerkami.

Rozmawiała Aleksandra Fandrejewska

Prof. Agnieszka Chłoń - Domińczak, prorektorka ds. nauki SGH, dyrektorka Instytutu Statystyki i Demografii tej uczelni. Jest liderką polskiej grupy badawczej "Badania zdrowia, starzenia się i procesów przechodzenia na emeryturę w Europie".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: emerytura | wiek emerytalny | GUS | aktywność zawodowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »