Sygnaliści w firmach. Tu też gonimy Zachód

Pracownicy są najlepszym źródłem informacji na temat nadużyć w firmach, ale skłonić ich do mówienia wcale nie jest łatwo. W Polsce nazywani są donosicielami, mało kto chce nosić taką łatkę. Za granicą są bohaterami. To dzięki nim świat dowiedział się o Panama Papers, Cambridge Analitica, Lux-Leaks, Paradise Paper czy aferze Volkswagena.

Jedynie 26 proc. Polaków zareagowałoby na korupcję w miejscu pracy, zgłaszając jej przypadek do przełożonego - wynika z raportu "Gnębieni, podziwiani i... zasługujący na ochronę. Polacy o sygnalistach" przygotowanego przez Fundację Batorego.

Aż 16 proc. badanych pytanych o korupcję w miejscu pracy uzależnia swoją decyzję od skali przestępstwa, częstotliwości procederu i sympatii do osoby skorumpowanej. Z badania Fundacji Batorego wynika, że Polacy nie zgłaszają nadużyć, które widzą, bo nie chcą być uznani za donosicieli (36 proc.), mają obawy, że takie sprawy trudno będzie udowodnić (23 proc.) lub boją się późniejszych problemów (18 proc.).

Reklama

W Polsce sygnalista kojarzy się z donosicielem. Być może to wynik zaszłości historycznych, poniekąd pewnie też mentalności, a do niedawna - strachu, bo sygnaliści nie byli w żaden sposób chronieni.

Strach nie jest w tym wypadku uczuciem na wyrost. W 2014 roku Antoine Deltour, jeden z księgowych w luksemburskim oddziale PwC, wraz z współpracownikiem przekazali dziennikarzom niemal 30 tys. stron dokumentów dotyczących rozliczeń podatkowych prowadzonych przez międzynarodowe korporacje na terenie Luksemburga w latach 2002-2010.

Dzięki raportowi cały świat dowiedział się, które spółki przez lata unikały płacenia podatków, tworząc spółki celowe w Luksemburgu. Afera pod nazwą LuxLeaks odbiła się szerokim echem na świecie. Choć Antoine Deltour i jego kolega dla wielu uchodzili za bohatera, zdania tego nie podzielił sąd.

W 2016 roku skazał mężczyzn za kradzież poufnych dokumentów, złamanie zawodowej tajemnicy i rozpowszechnienie niejawnych szczegółów umów handlowych, do jakich mieli dostęp podczas pracy w PwC. Otrzymali oni wyroki odpowiednio 12 i 9 miesięcy więzienia. W wyroku apelacyjnym zmniejszono im karę, a sąd kasacyjny później uchylił wyrok, ale niesmak i tak pozostał.

W wielu jednak krajach sygnaliści uchodzą za bohaterów. W Stanach Zjednoczonych już w 2002 roku uchwalono ustawę, która zapewniała ochronę przed ewentualną zemstą szefów. W 2011 roku przyznano im prawo do otrzymania wynagrodzenia. Obliczono je na 30 proc. od grzywny nałożonej na pracodawcę.

Niedawno przepisy chroniące sygnalistów uchwaliła Ukraina. Nie bez powodu. Sygnalista może zatopić prezydenta USA Donalda Trumpa. Wszystko przez ujawnienie rozmowy Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Skarga sygnalisty była pierwszym ogniwem w całym łańcuchu wydarzeń, które doprowadziły do tego, że 24 września przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi zdecydowała o rozpoczęciu oficjalnego dochodzenia w sprawie ewentualnego impeachmentu, tj. procedury zmierzającej do pozbawienia prezydenta urzędu. Ale sygnaliści namieszali nie tylko w USA. To dzięki nim ujawniono afery takie jak Panama Papers, Cambridge Analitica, Paradise Paper czy aferę Volkswagena.

Sporo afer, mniejszych lub większych, udało się ujawnić w Polsce. To dzięki sygnaliście ujawniono np. aferę z GetBackiem. Przypomnijmy, że strata finansowa GetBack w 2017 roku wyniosła około 1 mld zł. Szacuje się, że w aferze związanej ze spółką pokrzywdzonych zostało blisko 10 tysięcy osób.

W kwietniu 2017 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uruchomił pilotażowy program dla sygnalistów. Powstał specjalny numer telefonu i adres e-mailowy dla osób, które posiadały wiedzę o niedozwolonych działaniach.

- Zwiększenie wykrywalności zmów to jedno z najważniejszych zadań urzędu. Dlatego chcemy wprowadzać nowe narzędzia poprawiające naszą skuteczność. Jedną z nich jest instytucja sygnalistów. Chodzi o anonimowe informacje od osób, które posiadają wiedzę o niedozwolonych działaniach. Uruchomiliśmy numer telefonu i adres mejlowy, pod którymi można przekazać dowody na praktyki ograniczające konkurencję - mówił wówczas ówczesny prezes UOKiK Marek Niechciał.

Program okazał się sukcesem. Tylko w 2018 roku sygnaliści dokonali 1560 zgłoszeń. Niektóre z nich zostały wykorzystane podczas 9 przeszukań, które urząd przeprowadził w siedzibach 28 przedsiębiorców. Sukces spowodował, że UOKiK zdecydował uruchomić specjalną platformę, która ułatwia zgłaszanie nieprawidłowości.

Justyna Sobola

Więcej informacji na www.pulshr.pl


Dowiedz się więcej na temat: sygnalista | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »