Raport: Niemcy mało atrakcyjne dla fachowców

Niemcy pilnie potrzebują wykwalifikowanych pracowników, nie zapewniają im jednak koniecznych warunków - głosi raport OECD. RFN zajmuje dopiero 12. miejsce wśród ponad 30 uprzemysłowionych państw.

W rankingu atrakcyjności dla wykwalifikowanych pracowników z zagranicy Niemcy wypadają przeciętnie - głosi raport Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), opracowany przez Fundację Bertelsmanna. Republika Federalna Niemiec zajmuje pod tym względem dopiero 12. miejsce wśród ponad 30 najbardziej uprzemysłowionych państw zrzeszonych w OECD.

Na potrzeby raportu przeanalizowano między innymi szanse zawodowe, dochody i podatki, warunki do rozwoju, możliwości dla członków rodziny oraz jakość życia.

Okazało się, że w Niemczech szanse zawodowe dla wykształconych pracowników są raczej słabe. Zdobyte za granicą kwalifikacje zwykle nie są w pełni uznawane na niemieckim rynku pracy, szczególnie jeśli pracownicy pochodzą z państw spoza UE. W rezultacie imigranci z wyższym wykształceniem są często zatrudniani na stanowiskach poniżej ich kwalifikacji.

Reklama

Atrakcyjne dla studentów i start-upów

Niemcy wypadają lepiej jako kraj, do którego wyjeżdża się na studia. Pod tym względem RFN zajmuje trzecie miejsce, tuż po Szwajcarii i Norwegii.

Dobre oceny Niemcy uzyskały też od tych, którzy zakładają własne firmy. Tylko Kanada, Nowa Zelandia, Szwajcaria, Szwecja i Norwegia oferują lepsze warunki dla początkujących biznesmenów.

Stopa bezrobocia dla imigrantów z wyższym wykształceniem wynosi w Niemczech siedem procent - to nieco więcej niż średnia OECD.

Wizy i rodziny

Aby poprawić sytuację pracowników potrzebne są nie tylko poprawki w niemieckiej ustawie imigracyjnej, której warunki ramowe omawiane są na dzisiejszym (16.12.2019) szczycie w Urzędzie Kanclerskim, ale i dodatkowe uregulowania.

- Wiele czynników poza przepisami imigracyjnymi wpływa na atrakcyjność danego kraju - mówi Stefano Scarpetta, dyrektor ds. zatrudnienia, pracy i spraw społecznych w OECD. - Szybkie wydawanie wiz jest ważnym czynnikiem dla specjalistów, ale dla wielu wykwalifikowanych fachowców ważne są także warunki dla ich partnerów i dzieci.

Dużo przeszkód dla zagranicznych fachowców w RFN - komentarze w niemieckieja prasie

Prasa komentuje jeden z najbardziej palących problemów w Niemczech: brak fachowców w kontekście nowej ustawy imigracyjnej.

O poniedziałkowym szczycie w Urzędzie Kanclerskim ws. nowej ustawy o rekrutacji specjalistów za granicą "Straubinger Tagblatt" pisze: "Sukces przy uporaniu się z wyzwaniami, takimi jak przemiany demograficzne, cyfryzacja i ochrona klimatu zależy w decydującej mierze od tego, jak dobrze Niemcom uda się zabezpieczyć swoją przyszłą bazę specjalistów - powiedziała kanclerz Angela Merkel w swoim cotygodniowym przesłaniu w internecie. Ale kto kierował rządem przez minione 14 lat? To, nad czym teraz tak biadoli kanclerz Merkel, jest jej własną zasługą".

"Landshutter Zeitung" uważa, że "nowa ustawa zawiera wiele przeszkód, które wręcz udaremniają imigrację i odstraszają firmy oraz ludzi szukających pracy np. przy uznawaniu kwalifikacji zawodowych. Dlaczego ktoś z kraju trzeciego musi koniecznie dobrze znać niemiecki, żeby tu pracować, jeżeli ma doskonałą fachową wiedzę? Niemieckiego może nauczyć się przecież na miejscu. Ale kto jest dobrze wykształcony i szuka pracy, ten idzie tam, gdzie od razu może ją podjąć i tam, gdzie ma uczucie, że jest mile widziany wraz ze swoją rodziną. O niej też nie wolno zapomnieć. Także ona potrzebuje perspektyw i integracji".

"Westdeutsche Zeitung" zwraca uwagę, że "niedobór fachowców przez długi czas był ignorowany przez politykę, ponieważ Niemcy nie mogły być krajem napływowym. Przynajmniej ten mit udało się przezwyciężyć - także pod presją gospodarki. Lecz taki szczyt jak w poniedziałek w Berlinie nie wystarczy, żeby dogłębnie rozwiązać problemy. Faktem jest, że Niemcy mają niezbyt korzystną sytuację wyjściową, by werbować ludzi z zagranicy, przede wszystkim spoza Unii Europejskiej. W pierwszym rzędzie występuje tu bariera językowa. Cudzoziemcom zazwyczaj trudniej nauczyć się niemieckiego niż angielskiego. Są także przeszkody w wymaganych kwalifikacjach. Ludzi nie zachęcają także ciągnące się miesiącami procedury wizowe. Czy to uda się zmienić przez nową ustawę, która wejdzie w życie za trzy miesiące?" - pyta gazeta.

"Volksstimme" podkreśla: "Dobrze, że wyostrzy się istniejące już instrumenty werbunku zagranicznych specjalistów. Niedobrze jednak się dzieje, że ani rząd, ani firmy nie biorą się za rzeczywiste powody, dla których Niemcy są tak mało atrakcyjne dla fachowców. W Niemczech zarobki netto są niższe niż w innych krajach OECD. Gorsze są także szanse awansu z zagranicznym dyplomem, a do tego jeszcze, na co kładzie się nacisk w nowej ustawie imigracyjnej, nawet super specjaliści muszą najpierw nauczyć się niemieckiego. Właśnie z takich powodów indyjski informatyk wybiera Australię, a dwa tysiące słabo wykształconych Hindusów przyjeżdża do Saksonii-Anhalt. Podobnie jest z zagranicznymi studentami w Niemczech. Studia są tu atrakcyjne ze względu na niskie czesne i dobre możliwości zarobku, ale niespełna połowa absolwentów zostaje potem w Niemczech. Kiedy mają doskonałe oceny na dyplomie, większość z nich chce pojechać do pracy gdzie indziej".

"Rhein-Zeitung" uważa, że "wcale nie jest dziełem przypadku, że Niemcy jak dotąd plasują się tylko w środku pola, jeżeli chodzi o atrakcyjne warunki dla dobrze wykształconych cudzoziemców. Wciąż obowiązują tu bardzo surowe reguły uznawania dyplomów. Na wizę czeka się miesiącami, a klimat społeczno-polityczny nie wszędzie jest przyjazny dla obcych; czasami czuje się wręcz wrogość".

dpa/dom, Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »