W Niemczech zamieszkasz taniej niż w Polsce!

W przeprowadzonej przez portal domy.pl ankiecie ponad połowa klientów poszukujących ofert sprzedaży mieszkań zadeklarowała, że w przypadku konieczności zamieszkania w którymś z państw sąsiadujących z Polską, wybrałaby Niemcy. Sprawdziliśmy, jak kształtują się ceny mieszkań w Niemczech i porównaliśmy je z aktualnymi stawkami w Polsce.

Jak wynika z analizy portalu domy.pl, w stolicy naszych zachodnich sąsiadów najtańszą kawalerkę można kupić już za ok. 120 000 zł. Najtańsze M2 w Berlinie kosztuje ok. 180 000 zł! To niskie ceny, zważywszy że średnie zarobki w Niemczech są blisko 4 razy wyższe niż w Polsce. Dla porównania - za najtańsze, małe i wymagające remontu, 1-pokojowe mieszkanie w Warszawie trzeba zapłacić ok. 200 000 zł. Średnia cena ofertowa kawalerki w stolicy Polski oscyluje w granicach 280 000 zł, czyli kwoty, za którą we wschodniej części Berlina można kupić nawet mieszkanie 3-pokojowe!

Reklama

Zbliżone do berlińskich są ceny mieszkań w ponad półmilionowym, położonym na zachodzie kraju, Dortmundzie. W mieście bliskim sercom wielu Polaków z racji występów w tamtejszej drużynie polskich zawodników - Roberta Lewandowskiego i Kuby Błaszczykowskiego - elegancką, 30-metrową kawalerkę można kupić już za ok. 25 000 euro, tj. 103 000 zł. W naszym Poznaniu, który ma podobną liczbę mieszkańców, ceny tej samej wielkości lokali są średnio o połowę wyższe.

Podobnie jest w oddalonym zaledwie o 115 km od granicznego Zgorzelca, półmilionowym Dreźnie. Z analizy portalu domy.pl wynika, że średnia cena kawalerki wynosi tam 180 000 zł, czyli jest o ok. 15 proc. niższa niż we Wrocławiu, w którym za takie mieszkanie trzeba zapłacić średnio 210 000 zł. Najtańsze lokale 1-pokojowe we "Florencji Północy" można znaleźć już za ok. 25 000 euro, tj. równowartość 100 000 zł.

Jednym z najdroższych miast w Niemczech jest Monachium. W stolicy zamożnej Bawarii średnia cena kawalerki oscyluje w granicach pół miliona złotych, tj. blisko dwa razy więcej niż w Warszawie. Za 2 pokoje trzeba zapłacić minimum o 100 000 zł więcej, a za trzeci dodatkowe 70 000 zł.

Z przedstawionego porównania można wnioskować, że w Polsce albo szybciej zaczną rosnąć pensje albo ceny mieszkań nadal będą spadać. Sytuacja ekonomiczna bardziej prawdopodobnym czyni ten drugi wariant.

Marcin Drogomirecki, domy.pl

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »