Podaż działek ograniczona

Uwłaszczenie działkowców jest w większości przypadków niemożliwe, bowiem 680 tys. działek z prawie miliona w posiadaniu Polskiego Związku Działkowców (PZD) położone jest na gruntach roszczeniowych - powiedział prezes Związku Eugeniusz Kondracki.

Kondracki odniósł się do projektu ustawy o ogródkach działkowych, autorstwa PiS. Celem projektu - jak mówił podczas piątkowej konferencji prasowej wiceszef klubu PiS Tomasz Markowski - jest uwłaszczenie jak największej liczby działkowców. Właściciele ogródków dostaliby do 95 proc. bonifikaty, za pozostałe 5 proc. wartości działki zapłaciliby w ratach.

Według prezesa PZD, uwłaszczenie jest możliwe tylko wtedy, gdy grunty są wpisane do planów przestrzennego zagospodarowania, a ogrody działkowe w wielu przypadkach zostały usunięte z planów. Dodał, że wiele z nich to ogrody stare, założone jeszcze przed wojną lub tuż po niej, nie posiadające żadnej dokumentacji.

Reklama

"Ludzie myślą, że otrzymają działkę za 5 proc., ale nie dostaną nawet za 100 proc. wartości, bo na to nie pozwoli status prawny" - powiedział Kondracki. Jego zdaniem uwłaszczenie mogłoby dotyczyć 280 tys. działek, lecz - jak dodaje - PiS chce, by to gmina proponowała sprzedaż tych gruntów, a gmina może nie być tym zainteresowana.

W ocenie PZD, sprzedaż działek na własność może dotyczyć 10-15 proc. działkowców. Będą to tereny, które nie będą miały żadnej wartości komercyjnej. Kondracki podkreślił, że w Warszawie nie ma szans na uwłaszczenie żadnej działki, ze względu na nieuregulowany status gruntów.

Prezes PZD obawia się, że nowa ustawa pozwoli na dzierżawę działki w przypadku, gdy nie będzie jej można wykupić, ale może to być dzierżawa tylko na kilka lat, później umowa może być wymówiona, bez odszkodowania.

Szef Związku jest przeciwny propozycji likwidacji składki na PZD (12 gr od metra kwadratowego, ok 36 zł rocznie), co przewiduje projekt (PiS proponuje płacenie podatku rolnego). Kondracki zaznaczył, że składka w 65 proc. przeznaczana jest na utrzymanie infrastruktury ogrodów.

Kondracki uważa, że projekt PiS doprowadzi do likwidacji Związku, a autorzy projektu traktują ogródki działkowe jako relikt PRL. W jego opinii chodzi o uwolnienie dobrze położonych gruntów na terenie miast od działkowców, bez odszkodowań.

W poniedziałek, zapowiadając złożenie projektu ustawy o pracowniczych ogrodach działkowych, przewodniczący klubu PiS Marek Kuchciński, mówił, że zdaje sobie sprawę z tego, że jest to trudna ustawa. "Uważamy jednak, że Polski Związek Działkowców, a szczególnie jego kierownictwo, jest dzisiaj klasycznym przykładem reliktu PRL. To nie tylko III RP, ale to jest stara komuna, nawet nie za Gierka, ale jeszcze wcześniej" - powiedział.

Projekt ustawy przewiduje istnienie innych poza Polskim Związkiem Działkowców (PZD) stowarzyszeń właścicieli ogrodów działkowych. Markowski powiedział, że projekt nie przewiduje likwidacji PZD, a jedynie kończy z jego monopolem. "Będą mogły powstawać i funkcjonować inne organizacje, stowarzyszenia czy wspólnoty ogrodowe działające w danym ogrodzie. Ludzie będą mieli prawo i wolność zrzeszania się" - mówił.

PZD działa w obecnym kształcie od czerwca 1981 roku. W Polsce aktualnie jest prawie 5200 rodzinnych ogrodów działkowych. Zajmują one powierzchnię blisko 44 tys. hektarów, podzielonych na 966 tys. działek. Oznacza to, że z działek może korzystać nawet ok. 4 mln osób, tj. 10 proc. polskiego społeczeństwa. Ok. 47 proc. działkowiczów - to emeryci i renciści.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Prawo i Sprawiedliwość | Działki | podaż | uwłaszczenie | PZD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »