Domy odwiedzą kontrolerzy. Sprawdzą, czym ogrzewamy domy

Właściciele domów mogą oczekiwać wizyt. Urzędnicy sprawdzą, czym są ogrzewane i jaki jest ich stan techniczny. Zweryfikują dane i porównają je z deklaracją dotyczącą źródeł ciepła złożoną do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB), która jest elementem szerszego Zintegrowanego Systemu Ograniczania Niskiej Emisji (ZONE). Ten ruszył w poniedziałek - informuje Business Insider. Dane posłużą do stworzenia krajowej bazy o budynkach.

Od lipca 2021 r. właściciele domów mieli obowiązek zgłosić do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków, czym ogrzewają dom, a czym wodę. Spis objął właścicieli lub zarządców budynków, zarówno tych jedno- i wielorodzinnych, a także budynków gospodarczych. Ci, którzy uruchomili swoje urządzenia grzewcze przed 1 lipca 2021 r. musieli zgłosić dane do końca czerwca zeszłego roku. 

Baza danych domów i budynków gospodarskich

Celem prowadzonego przez CEEB spisu było stworzenie przez rząd systemu informatycznego, który zgromadzi dane o budynkach z całego kraju. “Baza CEEB ma pokazywać pełen obraz źródeł ciepła wykorzystywanych w naszym kraju" - wyjaśniało przed rokiem Ministerstwo Rozwoju i Technologii. CEEB jest elementem szerszego Zintegrowanego Systemu Ograniczania Niskiej Emisji (ZONE). Nad jej powstaniem czuwa Główny Urząd Nadzoru Budowlanego (GUNB). Z danych urzędu wynika, że zgromadzono już ponad 9 mln 370 tys. deklaracji o źródłach ogrzewania.

Reklama

Teraz odwiedzający domy porównają je ze stanem faktycznym i rodzajem ogrzewania. Celem przedsięwzięcia jest wskazanie realnego stanu technicznego domów, ich emisyjności i efektywności energetycznej. Pozwoli to gminom na zdefiniowanie potrzeb remontowych i termomodernizacyjnych. Pozyskane dane będą wykorzystywane także do przygotowania sprawozdań z realizacji Programów Ochrony Powietrza oraz innych zadań wynikających z lokalnych uchwał antysmogowych.

Odwiedziny być może kominiarza

Kontrolowaniem domów i zbieraniem informacji na ich temat mają zajmować się pracownicy gminy, inspektorzy ochrony środowiska, a nawet kominiarze. Nie tylko zweryfikują, czy dane wpisane do deklaracji pokrywają się z rodzajem ogrzewania, ale skontrolują stan domu, roczne zużycie energii, a nawet zmierzą grubość ścian, stropów, obejrzą dach i rodzaj używanego ocieplenia. Sprawdzą też, czy osoby, które na podstawie deklaracji dostały dodatek węglowy, miały rzeczywiście podstawy do jego wypłacenia.

Jeśli okaże się, że dane wskazane w deklaracji dla CEEB nie są prawdziwe, właściciele domów zostaną ukarani grzywną. W grę wchodzą kwoty od 20 do 500 zł. Autorzy elektronicznej wersji deklaracji zapewniają, że została ona tak skonstruowana, że trudno w niej o pomyłkę. Ich zdaniem, mogła się ona zdarzyć w przypadku deklaracji wypełnianych ręcznie. Grzywny w wysokości 500 zł grożą też tym, którzy nie złożyli w terminie deklaracji. Jeśli sprawa trafi do sądu, wielkość mandatu wzrośnie 10-krotnie. Na nałożenie kary pozwala art. 379 ustawy o ochronie środowiska. 

Warto wpuszczać kontrolerów

Zgodnie z tym samym paragrafem, niewpuszczenie kontrolerów może być w potraktowane jako złamanie prawa. Grozi za to kara nawet do trzech lat więzienia. Tymczasem weryfikacja nie tylko wzbogaci bazę danych dotyczących sposobu ogrzewania budynków w Polsce, ale też jest uproszczonym audytem energetycznym, w wyniku którego każdy otrzyma informację zwrotną, czy jego dom jest efektywny energetycznie. Ma to pomóc właścicielom w uzyskaniu informacji, na jakie rodzaje dotacji mogą liczyć, aby polepszyć efektywność energetyczną swoich nieruchomości.

Na inwentaryzację można się umówić samemu, przez ZONE, albo czekać na wizytę. Przepisy nakładają na gminy obowiązek, aby w ciągu roku samodzielnie ewidencjonowały 20 proc. budynków. - Bez środków finansowych samorządy tego zadania się nie podejmą, gdyż jest to ogromne wyzwanie, na które nie ma środków ani ludzi — twierdzi cytowany przez Business Insider Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich ds. legislacyjnych i sekretarz Strony Samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu.

System już działa

Pierwszego dnia kontroli, do Zintegrowanego Systemu Ograniczania Niskiej Emisji (ZONE) wpłynęło 470 zamówień na przegląd kominowy i inwentaryzację budynku, a także zgłoszono jednego kopciucha, czyli piec, który zanieczyszcza powietrze - informuje Business Insider. Przez system (www.zone-web.gung.gov.pl) można bowiem podać informację ze zdjęciem, gdzie unosi się dym wskazujący, że właściciel domu pali śmieciami. Jeśli zgłoszenie będzie dotyczyło firmy, trafi do właściwego inspektoratu ochrony środowiska. Wszystkie protokoły przeglądu kominiarskiego, wszystkie w wersji elektronicznej, trafiają od poniedziałku do ZONE. 

ew

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »