Kokosy z niemieckiego lasu

Kilkaset euro dziennie możesz zarobić w Niemczech jako pilarz. Wszystko zależy od dobrej kondycji, jakości lasu, a nade wszystko od dobrze spisanej umowy z niemieckim zleceniodawcą.

...możesz zarobić w Niemczech jako pilarz. Wszystko zależy od dobrej kondycji, jakości lasu, a nade wszystko od dobrze spisanej umowy z niemieckim zleceniodawcą.

Może nie wszyscy wiedzą kto to taki pilarz. Otóż pilarz to tyle co drwal, z tą różnicą, że ten drugi pracuje przy pomocy siekiery, a ten pierwszy trzyma w ręku spalinową pilarkę.

Potrzebne papiery

Pilarz musi mieć specjalne papiery potwierdzające kwalifikacje, ale nie jest o nie trudno. Wystarczy w zaliczyć 10-dniowy kurs (kosztuje ok. 1000 zł), przejść przez odpowiednie badania medyczne, zakupić właściwy sprzęt (specjalne ochronne spodnie i buty, kask z przysłoną), i już można ruszyć na podbój lasu.

Reklama

Jeśli po kursie po prostu zgłosimy się do pracy w leśnictwie, na kokosy raczej nie ma co liczyć. W Polsce zarobimy 2000, 3000, góra 4000 zł. Wszystko zależy od tego, ile godzin dziennie potrafimy trzymać w rękach nieustannie wyjącą i wibrującą pilarkę. W Niemczech płacą lepiej, ale na więcej jak 2000 euro nie ma co liczyć.

Załóż firmę

Naprawdę duże pieniądze w tej branży zarabiają osoby, które zarejestrowały działalność i świadczą usługi jako niezależne firmy. W Niemczech za ścięcie metra kubicznego drewna płaci się w granicach 12-15 euro. Silny i sprawny pilarz jest w stanie ściąć w ciągu dnia ok. 25 metrów, a więc wychodzi dniówka na poziomie 300-375 euro. I tyle właśnie zarabiają za Odrą najlepsi polscy pilarze. Brutto. Bo za ubezpieczenie płacą z własnej kieszeni. Podatek dochodowy też. Na czysto zostaje ok. 250 euro, czyli wychodzi jakieś 5000 euro miesięcznie.

Uważaj na oszustów

W prasie polskiej pojawia się dość sporo ofert pracy z Niemiec, właśnie dla pilarzy. Często powtarzają się, przez wiele miesięcy widać te same adresy i numery telefonów. Zanim pojedziesz sprawdź z kim masz do czynienia. Do naszej redakcji dotarło już kilka listów od pilarzy, którzy dali się skusić na ładnie brzmiącą ofertę, a na miejscu okazywało się, że pracowali za darmo albo dostawali tylko 2-3 euro za ścięty metr drewna.

W Niemczech funkcjonuje grupa przedsiębiorców leśnych, którzy z premedytacją dają ogłoszenia i najmują coraz to nowych pracowników, z góry zakładając, że nie wywiążą się z umowy. Dlatego ciągle ponawiają swoje anonse, bo żaden Polak długo u takich Helmutów nie popracuje.

I na zdrowie!

Pracując pilarką

można świetnie zarabiać, ale w tym zawodzie bardzo łatwo o urazy i choroby zawodowe. Wskazane jest, aby samo ścinanie dziennie nie trwało dłużej niż trzy godziny, a maksymalnie pięć. Rekordziści pracują dłużej i potem chorują. Już po kilku latach może pojawić się syndrom białych rąk, czyli niedokrwienie. Na urazy narażony jest też kręgosłup i słuch.

Myliłby się jednak ten kto sądzi, że jest to praca wyłącznie dla młodych, dużych i silnych. 40-to, czy 50-latek, o przeciętnej posturze, ale w dobrej kondycji, także jest w stanie pracować jako pilarz.

Józef Leszczyński

Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »