Zmiany na rynku używanych aut. Sprzedający i kupujący nie będą zadowoleni

Kupujących i sprzedających używane auta czekają zmiany. Darmowe zgłoszenie nabycia pojazdu zostanie zastąpione obowiązkiem jego płatnej rejestracji. Autopoprawka, która przeszła w Sejmie bez echa, została w ostatniej chwili wprowadzona przez rząd do projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia niektórych skutków kradzieży tożsamości. Dwie zmiany proponuje Senat. Nowe prawo może wejść w życie tego lata.

Zgodnie z wciąż obowiązującymi przepisami, sprzedaż lub kupno pojazdu trzeba zgłosić za darmo w ciągu 30 dni od zawarcia umowy. Zgłoszenia można dokonać drogą elektroniczną, przez ePUAP. W myśl autopoprawki do ustawy w celu ograniczenia niektórych skutków kradzieży tożsamości, osoby bądź instytucje, np. salony samochodowe, które kupują używane pojazdy, nie będą mogły zgłosić transakcji bezpłatnie, tylko dwukrotnie odwiedzić wydział komunikacji. Pierwszy raz, aby zarejestrować pojazd, co kosztuje od 67,50 zł do 161,50 zł, i drugi - aby odebrać tablice rejestracyjne. 

Reklama

Dealerzy niezadowoleni, ceny aut w górę

Na uciążliwość nowych przepisów najbardziej narzekają firmy zajmujące się handlem pojazdami. Ich pracownicy argumentują, że niemal codziennie będą musieli odwiedzać wydział komunikacji. Przypominają, że urzędnicy często ograniczają liczbę spraw, które można załatwić jednorazowo do kilku. Dla firm będą to również dodatkowe koszty, które wpłyną na ceny pojazdów. Eksperci twierdzą, że przez zmianę obowiązku zgłoszenia na obowiązek rejestracji auta podrożeją od tysiąca do dwóch tysięcy złotych. 

Na rejestrację indywidualni nabywcy będą mieć 30 dni, profesjonalni sprzedawcy — trzy razy więcej czasu. Za niedotrzymanie terminów trzeba będzie zapłacić karę dwa razy większą niż teraz. Osoby fizyczne płacą obecnie 250, a zapłacą 500 zł, a salony samochodowe i inni profesjonaliści będą musieli zapłacić 2 tys. zł, a nie tysiąc jak obecnie. 

Eksperci zwracają uwagę, że nie zawsze będzie łatwo dotrzymać ustawowych terminów, zwłaszcza w przypadku aut uszkodzonych i powypadkowych. Twierdzą, że złożenie kompletnego wniosku o rejestrację w ciągu 30 dni narazi prywatnych właścicieli na pośpiech. Posiadaczy takich aut najpierw czekać będą naprawy, a potem badania techniczne, bez których nie można dokonać rejestracji. Profesjonaliści zaś obawiają się strat, przypominają, że w czasie gdy pojazd czeka na zarejestrowanie, co zajmuje około 14 dni, nie może być przedmiotem handlu.

Autopoprawka na chwilę przed czytaniem

Autopoprawka do projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia niektórych skutków kradzieży tożsamości została zgłoszona przez rząd kilka minut przed rozpoczęciem pierwszego czytania projektu w Sejmie. Jak uzasadniono, jej zasadniczym celem miało być zapewnienie kierowcom i właścicielom pojazdów zniesienia biurokratycznych barier związanych z obsługą. Komisje sejmowe nie zgłosiły poprawek i proces legislacyjny został przeprowadzony ekspresowo, na jednym posiedzeniu Sejmu, pod koniec maja.

Poprawki wprowadził zaś Senat. Chce, aby z obowiązku rejestracji przez dealera zostały zwolnione nowe auta. Nie dotyczyłby on również pojazdów przeznaczonych do demontażu. Na temat propozycji wypowie się wkrótce Sejm. Potem dokument trafi do podpisu prezydenta i zostanie opublikowany w Dzienniku Ustaw. Nowe przepisy mogą zacząć obowiązywać jeszcze tego lata.

Łącznie w kraju jest około 800 tys. używanych samochodów na sprzedaż. Rocznie, w Polsce dokonywanych jest około dwóch milionów transakcji. 

ew


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody | pojazdy | autopoprawka | rejestracja pojazdu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »