Zjazd asekurowany

Dobrze dopasowane ubezpieczenie od skutków wypadku na narciarskim stoku jest niezbędnym elementem udanego zimowego wyjazdu. A jego brak może zaboleć znacznie bardziej niż złamana ręka czy noga.

Według miarodajnych danych pochodzących z polskich towarzystw ubezpieczeniowych, w sezonie zimowym 2005/2006 zanotowano w naszym kraju ponad dwa tysiące wypadków narciarskich. Wynika z tego, że przeciętny narciarz albo snowboardzista miał jedną szansę na tysiąc, że podczas szusowania po tatrzańskim albo alpejskim stoku coś sobie lub komuś złamie bądź uszkodzi.

Przy czym - paradoksalnie - znacznie niebezpieczniejsza, zwłaszcza za granicą, jest ta druga możliwość. Europejscy narciarze, a ściślej - asekurujące ich towarzystwa - z reguły bezwzględnie egzekwują od sprawców kolizji słone odszkodowania. Wśród naszych brokerów ubezpieczeniowych krąży np. opowieść o Polaku, który podczas urlopu w Alpach najechał na niemieckiego miłośnika białego szaleństwa, a ten trafił z obrażeniami do szpitala. Odszkodowanie od polskiego sprawcy wypadku (mimo że jego polisa OC opiewała na kilkanaście tysięcy euro) okazało się jednak tak wysokie, że skończyło się to dla niego koniecznością sprzedaży luksusowego samochodu, a dodatkowo zaciągnięciem kilkudziesięciotysięcznego kredytu pod hipotekę domu.

Reklama

Tymczasem w świadomości polskich turystów narciarskie ubezpieczenia wciąż funkcjonują raczej jako zło konieczne. Co najwyżej więc poprzestają oni na standardowej polisie proponowanej przez biuro podróży, ewentualnie wykupują ją w pośpiechu gdzieś na granicy albo u przypadkowego agenta. Czasem proszą o wariant z rozszerzeniem typu "ski" i wyjeżdżają w błogim przeświadczeniu, że są w pełni zabezpieczeni. Nic bardziej błędnego. Mogą być spokojni - ale tylko do czasu!

- Jeżeli będziemy kupować polisę w okienku na granicy, prosząc o najtańszy wariant, to nie możemy potem mieć pretensji do ubezpieczyciela, że na coś nie starczyło czy też nie jesteśmy zadowoleni ze świadczeń - ostrzega specjalizujący się w ubezpieczeniach narciarskich Michał Modrzewski, broker ubezpieczeniowy i prezes RBK & Partners. - Będą takie jak polisa, czyli także - najtańsze.

Na co zatem trzeba zwrócić uwagę przed podpisaniem umowy?
- Na pewno musimy się zapoznać z katalogiem wyłączeń (sytuacje, za które ubezpieczyciel nie odpowiada, na przykład wyczynowe uprawianie sportu) i porównać go z naszymi planami - radzi Michał Modrzewski. - Sumy ubezpieczenia powinny być dostosowane do rodzaju turystyki i kraju, do którego się wybieramy. W razie jakichkolwiek wątpliwości, żądajmy od sprzedawcy wyjaśnienia w formie pisemnej. Warto się również dowiedzieć, w jaki sposób firma ubezpieczeniowa organizuje pomoc poza granicami Polski, sprawdzić dostępność numerów telefonów i dyspozycyjność rzedstawicieli towarzystwa.

Przedstawiciele polskich towarzystw przyznają jednak, że w praktyce - mimo iż ubezpieczenie to umowa zawierana na określonych warunkach - tylko niewielki procent klientów zadaje sobie trud dokładnego ich przeczytania przed podpisaniem polisy. Najczęściej po raz pierwszy robią to dopiero w sytuacji kryzysowej. A wtedy może się przecież okazać, że wypadek, który zdarzył się właśnie im, nie był objęty ochroną.

- Zawsze musimy pamiętać, że tego typu ubezpieczenia są dobrowolną umową pomiędzy stronami - sugeruje więc Michał Modrzewski.
- Jeżeli będziemy dokładnie wiedzieli, czego oczekujemy od ubezpieczyciela, dużo łatwiej będzie nam znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Ale to my musimy wiedzieć, co chcemy kupić. I to my sami powinniśmy zawczasu wybrać podstawowe elementy interesującej nas polisy.

Jest w czym wybierać

Ubezpieczenie kosztów leczenia (KL).

Należą do nich przede wszystkim wydatki związane bezpośrednio z opieką medyczną. Owszem, na podstawie obowiązującej od 1 stycznia 2006 r. Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego przysługuje nam w krajach stowarzyszonych pomoc medyczna, ale zakres tych świadczeń jest ograniczony, choćby ze względu na przepisy obowiązujące w danym państwie. W praktyce wiąże się to np. z koniecznością dopłacania do niektórych zabiegów. Trzeba przy tym pamiętać, że NFZ nie refunduje zagranicznych kosztów transportu medycznego czy też akcji ratowniczej. EKUZ nie zastąpi nam więc ubezpieczenia KL.
Rozbudowane polisy KL powinny także zawierać gwarancję pokrycia kosztów przyjazdu i pobytu osoby bliskiej czy też kosztów opieki nad dziećmi wtedy, gdy poszkodowanym jest opiekun. Im tych opcji jest więcej, tym lepiej.

Assistance

Koordynowanie działań różnych służb oraz przekazywanie informacji pomiędzy nimi, poszkodowanym i jego rodziną nie jest łatwe ani tanie. Dlatego bardzo istotnym elementem polisy jest usługa assistance. W zależności od towarzystwa pomoc ta jest świadczona przez własnych przedstawicieli lub wyspecjalizowane zewnętrzne firmy. Zdarza się, że pomimo gwarancji rozliczenia bezgotówkowego przedstawiciele szpitali żądają od ubezpieczonych pieniędzy - rolą assistance jest wtedy załatwienie sprawy.

Koszty ratownictwa

Dodatkowa polisa niezbędna w trakcie uprawiania sportów zimowych, uwzględniająca koszty ratownictwa. Najczęściej ratownictwo na stoku wiąże się z transportem lotniczym poszkodowanego do szpitala. Nierzadko pokrywa to umowa główna. Jednak zdarza się, że ratownicy wystawią odpowiednią fakturę - i wówczas pokryje to tylko polisa rozszerzona o koszty ratownictwa. Ten problem najczęściej rozwiązuje powiększenie ubezpieczenia o specjalny program "ski".

Odpowiedzialność cywilna (OC)

Pokrywa ewentualne roszczenia osób trzecich, którym wyrządzimy szkodę majątkową albo, co gorsza, spowodujemy uszczerbek na zdrowiu. W krajach Europy Zachodniej system egzekucji takich roszczeń jest bardziej skuteczny niż u nas. Może się zdarzyć, że obejmą one nie tylko leczenie osób poszkodowanych przez posiadacza polisy, lecz także np. ich roszczenia za utracone zarobki itp.

Ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW)

Niektórzy mylą koszty leczenia (KL) z NNW. Jednak tak naprawdę na podstawie polisy NNW można jedynie oczekiwać wypłaty odszkodowania - rekompensaty za uszczerbek na zdrowiu, a i to najczęściej dopiero po zakończeniu leczenia. W sumie - jednorazowe ubezpieczenie NNW nie jest wcale niezbędne. Ale zawsze warto pomyśleć o wykupieniu takiej polisy, np. na cały rok.

Uwaga na alkohol!

Na Zachodzie jazda po "kilku głębszych" na pewno się nie opłaca. We Włoszech np. może się to zakończyć zabraniem skipassa i mandatem (policjanci na nartach patrolują popularne trasy narciarskie). Ale to i tak nic wobec sytuacji, w której wypadek spowodował narciarz będący pod wpływem alkoholu. Z góry może on wówczas założyć, że koszty OC (a nawet wypłatę renty poszkodowanemu) pokryje z własnej kieszeni).

Katarzyna Skorska

Manager Magazin
Dowiedz się więcej na temat: ubezpieczenie | polisy | ubezpieczenia | wypadku | polisa | zjazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »