Zablokowane drogi Europy

Na zachodzie Europy trwa "wojna paliwowa", w której po przeciwnych stronach barykady stoją transportowcy i rządy poszczególnych krajów. Jutro do protestu dołączą polscy kierowcy.

Na zachodzie Europy trwa "wojna paliwowa", w której po przeciwnych stronach barykady stoją transportowcy i rządy poszczególnych krajów. Jutro do protestu dołączą polscy kierowcy.

Protesty przeciwko zbyt wysokim cenom paliwa nie gasną w Niemczech. Kilkuset kierowców od rana blokuje centrum Hanoveru, po południu natomiast do akcji dołączą transportowcy z Magdeburga.

Protesty w Niemczech różnią się nieco od tych, organizowanych w innych krajach Unii Europejskiej. U naszych zachodnich sąsiadów prawnie zabronione są jakiekolwiek blokady dróg, ciężarówki skutecznie blokują ruch, jeżdżąc z szybkością 20-30 km/h.

Kryzys paliwowy usiłuje wykorzystać nadwątlona aferami finansowymi partia CDU. Chadecy ostro krytykują socjaldemokratyczny rząd za wprowadzanie wysokich stawek podatku akcyzowego na paliwo. Tymczasem kanclerz Gerhard Schroeder zdecydowanie mówi, że rząd nie zamierza wycofać się z zapowiadanych jeszcze na ten rok dwóch podwyżek akcyzy.

Reklama



Lżej w Belgii i Wielkiej Brytanii

Poprawia się nieco sytuacja na Wyspach Brytyjskich. Zlikwidowano już prawie 3/4 blokad, które odcięły od dostaw paliwa stacje benzynowe w całym kraju. Brytyjscy kierowcy żądają jednak spotkania z ministrami transportu i rolnictwa oraz obniżenia w ciągu sześćdziesięciu dni akcyzy na paliwo. Pełne zaopatrzenie stacji w benzynę zajmie w Wielkiej Brytanii około dwóch tygodni. Częściowo winni są temu sami kierowcy, który w obawie przed blokadami rafinerii tankowali "na zapas".

Negocjacje w sprawie zakończenia protestu trwają także w zablokowanej od weekendu Belgii. Według wstępnych doniesień po całonocnych negocjacjach przedstawicielom transportowców i rządu udało się wypracować projekt porozumienia w kwestii cen paliwa. Jego szczegóły mają zostać przedstawione w ciągu dnia.



Węgrzy dmuchają na zimne

Protestów i blokad obawiają się już teraz władze Węgier. Apelują do kierowców, by nie naśladowali transportowców i rolników z Europy Zachodniej, gdyż ich protest pogłębiłby jedynie i tak już spore problemy gospodarcze kraju. Obawy władz w Budapeszcie przed protestami są o tyle uzasadnione, że Węgrów jutro czeka kolejna podwyżka cen paliwa.

Jutro do kolegów z zachodniej Europy dołączą również polscy transportowcy. Ich protest będzie przypominał zachowanie Niemców - ciężarówki i taksówki będą przemierzać szosy z prędkością około 10 km/h.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: zablokowane | europ | zablokowany | polscy kierowcy | protesty | transportowcy | kierowcy | paliwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »