Wspólny front w sprawie zmian klimatycznych

Tuż przed rozpoczęciem szczytu UE w Brukseli premier Donald Tusk spotkał się w środę z premierami siedmiu nowych krajów członkowskich, by budować wspólny front w sprawie zmian w pakiecie klimatyczno-energetycznym.

Tuż przed rozpoczęciem szczytu UE w  Brukseli premier Donald Tusk spotkał się w środę z premierami  siedmiu nowych krajów członkowskich, by budować wspólny front w  sprawie zmian w pakiecie klimatyczno-energetycznym.

W spotkaniu uczestniczyli szefowie rządów Polski, Węgier, Słowacji, Litwy, Łotwy, Estonii, Bułgarii i Rumunii. Kraje te w kontekście kryzysu finansowego stawiają pytania o społeczne i gospodarcze koszty wdrażania pakietu, którego celem jest redukcja unijnych emisji CO2 o 20 proc. do 2020 roku.

"W czasie poważnej niepewności na rynku finansowym i w gospodarce, w obliczu której stoimy, premierzy (...) podkreślają, iż polityka UE ws. klimatu i energii powinna godzić cele środowiskowe z potrzebami zrównoważonego wzrostu gospodarczego" - głosi przyjęta na spotkaniu deklaracja.

Reklama

Po przyjeździe do Brukseli premier tłumaczył, że to spotkanie "kluczowe" z punktu widzenia polskich postulatów na środowo- czwartkowy szczyt. Zapowiedział współpracę ósemki krajów, by już na tym spotkaniu zapewnić, że pakiet klimatyczno-energetyczny nie będzie nadmiernym obciążeniem dla ich gospodarek.

W deklaracji premierzy wzywają, by "UE powstrzymała się od przyjmowania rozwiązań, które nie uwzględniają różnic w potencjałach gospodarczych państw członkowskich".

Polska, z gospodarką w 94 proc. opartą na węglu, argumentuje, że realizacja ambitnych zobowiązań UE do redukcji emisji CO2 grozi drastyczną podwyżką cen prądu. Ponadto naraża na szwank bezpieczeństwo energetyczne, bo zmusza do rezygnacji z rodzimego węgla na rzecz importowanego gazu.

Francuskie przewodnictwo UE, mocno wspierane przez Komisję Europejską, przekonuje jednak, że trwający kryzys finansowy nie może być dla Unii Europejskiej pretekstem do rezygnacji z ambitnych celów w walce z globalnym ociepleniem klimatu. Przewodnicząca UE Francja naciska na porozumienie w sprawie pakietu do końca roku - ze względu na kalendarz światowych negocjacji w sprawie zmian klimatycznych. Na grudniowej konferencji w tej sprawie w Poznaniu UE chce zaprezentować silne, jednolite stanowisko.

Polska - jak informują anonimowe źródła rządowe - wolałaby przenieść finisz rozmów na czeskie przewodnictwo UE w pierwszej połowie przyszłego roku, licząc, że będzie bardziej wyrozumiała na polskie postulaty. Czechy także mają gospodarkę w dużym stopniu uzależnioną od węgla.

"Nie zgadzamy się na projekt (wniosków końcowych szczytu), który mówi, że mamy się bezwarunkowo zgodzić na zakończenie negocjacji politycznych w grudniu" - powiedział PAP szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz.

KE zaproponowała, by wszystkie prawa do emisji w energetyce były sprzedawane na specjalnych aukcjach już od 2013 roku. Polska argumentuje, że z tego powodu poniesie nieproporcjonalnie duże koszty realizacji pakietu, dlatego domaga się uznania specyfiki swojej gospodarki opartej na węglu. Chce też ograniczyć fluktuacje cen uprawnień do emisji CO2 po 2013 roku i uważa, że pakiet w zaproponowanym przez KE kształcie zbyt faworyzuje najbogatsze państwa UE. Oczekuje więc, że przynajmniej część uprawnień biedniejsze kraje, takie jak Polska, dostaną za darmo.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: CO2 | sprawy | FRONT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »