Szynobusy SKM zablokowane

Miały dawać oszczędności Pomorzu, stoją we Frankfurcie nad Odrą. Na wjazd do kraju szynobusów nie zgadza się nadzór kolejowy.

Miały dawać oszczędności Pomorzu, stoją we Frankfurcie nad Odrą. Na wjazd do kraju szynobusów nie zgadza się nadzór kolejowy.

Dziewięć używanych autobusów szynowych pozwoliłoby SKM przejąć ruch na nierentownych trasach obsługiwanych przez PKP Przewozy Regionalne, obniżyć ceny i otworzyć nowe linie. Samorząd województwa objął 12,4 proc. akcji spółki za 4 mln zł, przeznaczone na zakup i modernizację szynobusów. W czerwcu podpisano umowę z Deutsche Bahn umożliwiającą ich przekazanie. Pojazdy utknęły jednak we Frankfurcie nad Odrą.
- Nie rozumiem, dlaczego. Chcielibyśmy, żeby szynobusy ruszyły w trasę w grudniu, kiedy zacznie obowiązywać nowy rozkład jazdy - mówi Jakub Cichosz z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.

Reklama

Precz ze złomem

Tak jednak może się nie stać. Na wjazd szynobusów do kraju musi bowiem zgodzić się Urząd Transportu Kolejowego (UTK), który zalecił, by przeszły kosztowne badania dopuszczenia do ruchu. Po co jednak, skoro świadectwo dopuszczenia do ruchu dostał identyczny typ pojazdu kupiony w ubiegłym roku przez województwo zachodniopomorskie?
- Ze względów bezpieczeństwa przyglądamy się każdej maszynie z osobna. Mamy poważne wątpliwości, więc decyzji nie będzie szybko. Nie pozwolimy, by Polska stała się złomowiskiem Europy - mówi przedstawiciel UTK, który zastrzega sobie anonimowość.
- Szynobusy pochodzą z 1961 r., ale były modernizowane. Ich stan techniczny nie odbiega od tego, jaki ma tabor dziś jeżdżący po Pomorzu. Można z nich korzystać przez kolejne 10 lat - mówi Mikołaj Segeń, były prezes SKM.

Głos rozsądku

Zdaniem dr. Marcina Wołka z Katedry Rynku Transportowego Uniwersytetu Gdańskiego, koszt kilometra przejechanego autobusem szynowym jest o 30-50 proc. niższy w stosunku do pociągu złożonego z lokomotywy spalinowej i wagonów pasażerskich. Jeden nowy szynobus produkcji polskiej kosztuje kilka milionów złotych.
- Póki rynek regionalnych przewozów kolejowych jest w przejściowej fazie i przewoźników oraz samorządów nie stać na duże zakupy nowego taboru, trzeba wspierać inicjatywy, które powodują obniżanie kosztów bez pogorszenia standardu usług - mówi Marcin Wołek.

Paweł Wróblewski, rzecznik SKM, przyznaje, że spółka negocjuje z UTK. Nieoficjalnie wiadomo, że w razie zerwania ustaleń z DB może grozić jej 150 tys. euro kary umownej.
Eksploatacja szynobusów była dotąd bardzo opłacalna. Teraz jednak nie będą już osobną kategorią w cenniku dostępu do infrastruktury. Stawki dla nich mogą więc wzrosnąć o 8-30 proc. w zależności od tego, czy PKP PLK otrzyma dotację z budżetu.

Beata Chomątowska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: zablokowane | wjazd | W.E. | zablokowany | SKM | NAD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »