Sprzedaż detaliczna w lipcu nadal na minusie. Spadek nieco zwolnił

Sprzedaż detaliczna w Polsce nadal spada. Według najnowszych danych GUS w lipcu była niższa o 4 procent niż w ubiegłym roku. To słabszy odczyt od tego, którego oczekiwał rynek. W ujęciu miesięcznym odnotowano wzrost - o 1,9 procent.

Spadek sprzedaży detalicznej w Polsce w lipcu 2023 roku wyniósł 4 procent rok do roku. Analitycy spodziewali się odczytu na poziomie minus 3,7 procent. Dane okazały się więc gorsze od oczekiwań rynku. 

"Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lipcu 2023 r. była niższa niż przed rokiem o 4,0 proc. (wobec wzrostu o 2,0 proc. w lipcu 2022 r.). W porównaniu z czerwcem 2023 r. notowano wzrost sprzedaży detalicznej o 1,9 proc." - podał Główny Urząd Statystyczny (GUS). "W okresie styczeń-lipiec 2023 r. sprzedaż zmalała rok do roku o 5,4 proc. (w 2022 r. wzrost o 8 proc.)" - dodał urząd.

Reklama

Wtorkowy odczyt wskazuje na to, że sprzedaż detaliczna spada w ujęciu rocznym kolejny miesiąc z rzędu. Wskaźnik notuje spadki od początku 2023 roku. Najwyższy ujemny odczyt od stycznia odnotowano w marcu i kwietniu. W obu przypadkach wyniósł 7,3 proc. w ujęciu rocznym. 

Ale w lipcu spadek był już mniejszy niż w poprzednim miesiącu. W czerwcu odczyt wyniósł minus 4,7 proc. rok do roku. 

Spadek wyhamował

"Spodziewamy się, że realna (tj. skorygowana o wzrost cen) sprzedaż detaliczna ponownie spadła względem 2022 (o 3,1 pkt. Proc., nieco lepiej od oczekiwań), choć wolniej niż w czerwcu (4,7 proc.)" - prognozowali przed publikacją odczytu analitycy banku ING.

Ich zdaniem spadek wyhamowuje ze względu na korzystniejsze w ostatnich miesiącach dane o wynagrodzeniach. "Sytuacja wydaje się stabilizować, ponieważ powrócił realny wzrost płac" - wskazali w komentarzu sprzed danych o sprzedaży.

Najświeższe dane o płacach nie są jednak optymistyczne. Średnie wynagrodzenie w Polsce wyniosło w lipcu 7485,12 zł brutto - podał Główny Urząd Statystyczny. Oznacza to wzrost o 10,4 proc. nominalnie w ujęciu rocznym i 2 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca. To mniejszy wzrost niż w czerwcu (11,9 proc. rok do roku). Do tego inflacja w lipcu wyniosła 10,8 procent. 

Ekonomiści ING spodziewają się jednak wyraźnej poprawy konsumpcji gospodarstw domowych w czwartym kwartale. Jak wskazują, "realna siła nabywcza gospodarstw domowych ulegnie dalszej poprawie" w ostatnich miesiącach roku.  

Sprzedaż detaliczna kluczowa dla PKB

Poprawa wyników sprzedaży detalicznej mogłaby pozytywnie odbić się na polskim PKB. To właśnie konsumpcja jest kluczowym czynnikiem, który napędzał ostatnio wzrost gospodarczy w kraju. Dlatego przed wtorkową publikacją danych analitycy z nadzieją oczekiwali najnowszego odczytu, jak wskazywaliśmy w tym artykule.

Dzień przed danymi o sprzedaży ekonomiści podtrzymali prognozy dodatniego PKB Polski w 2023 roku. Zdaniem analityków Credit Agricole czeka nas "miękkie lądowanie", a PKB Polski w 2023 r. wyniesie 0,8 proc. Nieco mniej optymistyczne założenia przedstawili analitycy PIE, którzy uważają, że polska gospodarka w 2023 r. urośnie o 0,7 proc. Jeszcze niższy - ale wciąż dodatni - odczyt zakładają ekonomiści z Pekao, w opinii których PKB na koniec roku wyniesie 0,4 proc.   

Ci ostatni, po publikacji gorszych od rynkowych oczekiwań danych, podtrzymali swoją prognozę. "Sprzedaż detaliczna spadła w lipcu o 4 proc. rok do roku, zgodnie z naszą prognozą. Wygląda jednak na to, że najgorsze w konsumpcji za nami. Potwierdza to również, że gospodarka wychodzi z dołka. Podtrzymujemy prognozę wzrostu PKB o 0,4 proc. w 2023" - podali ekonomiści Pekao w mediach społecznościowych.

Z mniejszym zadowoleniem dane przyjęli analitycy mBanku. "Kolejna paczka dość słabych danych w lipcu. Sprzedaż detaliczna (realnie) nieznacznie tylko odbija" - skomentowali w mediach społecznościowych tuż po odczycie. Ich zdaniem "trzeci kwartał zaczyna się ślamazarnie".

"Rosnący optymizm konsumentów nie przekłada się na masowe decyzje zakupowe (choć gdy popatrzymy na odsezonowane dane to jednak mały plusik jest). Popyt wewnętrzny letni jak początek sierpnia nad Bałtykiem" - komentują.

"Popyt w gospodarce wygląda niespecjalnie mocno. Rynek pracy pozostaje jednak mocny i nie wygląda na to, aby firmom, czy gospodarstwom domowym brakowało środków. Po prostu nie chcą na razie ich wydawać. Czekamy" - podsumowują. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sprzedaż detaliczna | zarobki | PKB | dane makroekonomiczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »