Rząd chce nowej bazy danych o Polakach. Pomysł "budzi poważne obawy"

​Metodą doklejki ustawowej i bez konsultacji społecznych rząd chce stworzyć kolejną wielką platformę przetwarzania informacji o obywatelach - informuje w środę "Rzeczpospolita".

"Rz" podała, że "w Sejmie czeka na rozpatrzenie rządowy projekt ustawy, który ma usprawnić elektronizację urzędów państwowych". "W projekcie tym, zmieniającym równocześnie wiele ustaw, przewidziano m.in. uregulowanie masowego przetwarzania danych na potrzeby tworzenia analiz społeczno-ekonomicznych dla rządu" - dodano.

Dostęp do wielu danych obywateli

Przekazano, że "według projektu nową rolą rządowego think tanku, jakim jest Polski Instytut Ekonomiczny, ma być obsługiwanie tzw. Zintegrowanej Platformy Analitycznej (ZPA)". 

"To budowany właśnie system analiz, zakładający centralne przetwarzanie danych o obywatelach i firmach. Chodzi o bardzo szeroki zakres danych, które dziś przechowuje w różnych miejscach administracja państwowa. PIE ma mieć dostęp do baz z 18 instytucji, w których są m.in. numery PESEL, wyniki egzaminu ósmoklasisty czy data uzyskania habilitacji, przyczyny ustania małżeństwa, stanu zdrowia oraz ile który przedsiębiorca pracowników zatrudniał, czy i na ile z podatkami zalegał" - zwrócono uwagę.

Reklama

Dodano, że "w projekcie przewidziano zabezpieczanie (anonimizację) tych danych". 

"Dziś takie gromadzenie danych jest w gestii resortu cyfryzacji, a przeniesienie ich do PIE tłumaczy się tym, że instytut jest powołany właśnie do tworzenia takich analiz. Nad bezpieczeństwem danych ma czuwać specjalna Rada Polityk Publicznych, w której skład mają wejść także przedstawiciele organizacji pozarządowych. Projekt przepisów o ZPA to poprawiona i rozbudowana wersja przepisów uchwalonych dwa lata temu w ustawie o informatyzacji, zresztą też przy okazji innej ustawy - o otwieraniu danych i ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego" - przypomniano.

Państwo nadużywa dostępu do danych?

W artykule wskazano, że "rok temu próbowano wydać przepisy wykonawcze do tamtej ustawy, ale wówczas zakwestionowano ich zgodność z konstytucją i RODO".

Jak zapewnia Paweł Śliwowski, zastępca dyrektora PIE, "szykowana właśnie platforma umożliwi analizę dużej ilości danych, ale w sposób bezpieczny". 

- Nie będziemy gromadzili ani trzymali na serwerach PIE żadnych danych z instytucji publicznych. Od kilku lat powstaje w projekcie europejskim środowisko chmurowe, które umożliwi stworzenie anonimowej bazy danych na potrzeby konkretnej analizy, o jaką poprosi upoważniona instytucja, a Rada Polityk Publicznych zatwierdzi ten wniosek - zapewnił Śliwowski.

"Rz" zwraca uwagę, że "eksperci legislacyjni mają jednak poważne wątpliwości". Jak zauważa dr Maciej Berek, radca prawny, główny legislator Pracodawców RP, "w ostatnich latach okazało się, że nasze państwo używa nowoczesnych narzędzi informatycznych nie zawsze zgodnie z ich przeznaczeniem, czego przykładem było nadużywanie oprogramowania służącego do zwalczania terroryzmu".

- Dlatego poważne obawy budzi administrowanie wielką bazą danych o obywatelach przez PIE, państwową osobę prawną nadzorowaną wyłącznie przez premiera. Należałoby się też zastanowić, czy analizy ekonomiczne dla celów rządowych, które oczywiście należy przeprowadzać, powinny wykorzystywać jakąś centralną bazę danych, czy może jednak wiele baz rozproszonych - sugeruje Berek. 

PAP
Dowiedz się więcej na temat: dane | PIE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »