Rozmowa z burmistrzem Ożarowa

Rozmowa PG z Mieczysławem Wójcikiem, byłym burmistrzem Ożarowa Mazowieckiego

Rozmowa PG z Mieczysławem Wójcikiem, byłym burmistrzem Ożarowa Mazowieckiego

- Dlaczego Pańskim zdaniem w Ożarowie doszło to takiej a nie innej sytuacji?

- Moim zdaniem bezpośrednim powodem obecnego konfliktu jest kontrowersyjna decyzja prezesa UOKiK o sprzedaży Kabli Tele-Fonice. Jest to na pewno decyzja niezgodna z ustawą o ochronie konkurencji i konsumenta. Zresztą przebieg wydarzeń wydaje mi się też co najmniej dziwny. Jeżeli przedstawiciele Tele-Foniki mówią teraz, iż zakład w Ożarowie jest wysoce nierentowny i produkcja w nim po prostu się nie opłaca to dlaczego zdecydowali się na jego kupno? Sam zakład był przecież dwukrotnie restrukturyzowany, najpierw przez państwo, przed prywatyzacją, potem przez nowego właściciela czyli Elektrim, który inwestował tam zarówno w hale produkcyjne, maszyny jak sam proces produkcyjny. Uważam zatem, że władze Tele-Foniki kupując Kable nie myślały o samym zakładzie, a raczej o kupieniu rynku, zakładając od razu likwidację zakładu. Mówienie o jego nierentowności jest raczej tylko pretekstem i to do tego nienajlepszym.

Reklama

- Czy musiało dojść do aż takiego konfliktu?

- Sądzę, że nie. Kable zatrudniały kiedyś ponad 2000 pracowników, potem 1600, wreszcie w końcowym okresie 900 osób. I podczas zmniejszania zatrudnienia nie dochodziło do aż takich konfliktów. Gmina Ożarów i jej okolice rozwijała się i rozwija bardzo szybko, i gdyby produkcja w zakładzie była powoli zmniejszana to rynek wchłonąłby kolejnych odchodzących z fabryki pracowników. Prawdziwym problemem jest tempo w jakim Tele-Fonika postanowiła zlikwidować zakład. Istotną rzeczą jest także fakt, iż między pracownikami Kabli a Tele-Foniką nie prowadzone były żadne rozmowy dotyczące przyszłości fabryki. Jeżeli mówimy zaś o bezrobotnych to nie możemy zapomnieć, że oprócz samych pracowników pracę straci wiele innych osób, współpracujących z Kablami, takich jak dostawcy materiałów, firmy transportowe. To poważny problem niestety do tej pory rzadko wspominany w mediach. To wszystko oraz ogólna recesja doprowadziły do tego co widzimy w tej chwili pod bramą zakładu.

- Czy mieszkańcy Ożarowa i pracownicy Kabli mają nadzieję na funkcjonowanie fabryki w dotychczasowej formie?

- Sądzę, że mają. Inaczej nie staliby pod bramą zakładu, blokując wywóz przez Tele-Fonikę maszyn i surowców.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: burmistrzowie | fabryka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »