Rozbiórka jednego z najwyższych obiektów w stolicy? Ekolodzy mają wątpliwości

Z panoramy Warszawy ma zniknąć jeden z najbardziej rozpoznawalnych obiektów - 200-metrowy komin Elektrociepłowni Siekierki. Jest on jedną z najwyższych budowli w Warszawie, ale już wkrótce może zostać zastąpiony nowym, ponad trzy razy niższym. Inwestycja budzi obawy ekologów, którzy domagają się "skuteczniejszego monitorowania zanieczyszczeń".

Jak donosi lokalny serwis sadyba24.pl, Elektrociepłownia Siekierki planuje wyburzenie jednego z trzech czynnych kominów zlokalizowanych w warszawskiej Augustówce. Spółka chce zastąpić jeden z dwóch rekordowych obiektów (dwa kominy mają po 200 m wysokości). Jego miejsce miałby zająć trzykrotnie niższy, 65-metrowy komin. Ma on - tak jak poprzednik - obsługiwać kotły szczytowe K-8 i K-9. Z planami elektrociepłowni nie zgadzają się organizacje ekologiczne.

Jedne z najbardziej charakterystycznych obiektów w stolicy

Dwa 200-metrowe kominy są jednymi z najwyższych obiektów w Warszawie. Przed nimi w rankingu znajduje się zaledwie sześć budowli: wieżowiec Warsaw Trade Tower - 208 m, wieżowiec Warsaw Spire - 220 m, Pałac Kultury i Nauki - 237 m, komin ciepłowni Kawęczyn - 300 m oraz dzierżący miano najwyższego budynku w stolicy wieżowiec Varso Tower, który ma 310 m. 

Reklama

Jak wskazuje serwis sadyba24.pl, zdaniem PGNiG Termiki, będącej właścicielem elektrowni, niższa wysokość komina nie będzie groziła większym zanieczyszczeniem. - Wybudowanie nowego komina nie zmienia wielkości emisji, ponieważ podłączone są do niego te same dwa kotły wodne, wyposażone w palniki niskiej emisji tlenków azotów, opalane nisko-siarkowym olejem lekkim - wyjaśnia centrum prasowe spółki, którego słowa przytacza serwis. 

Ekolodzy chcą "skuteczniejszego monitorowania zanieczyszczeń"

Ekolodzy zwracają jednak uwagę na inny, ich zdaniem poważniejszy problem. Wskazują, że konieczne jest "skuteczniejsze monitorowanie zanieczyszczeń". 

Ich zdaniem powszechnie stosowane wśród inwestorów praktyki polegają na tym, że po dostaniu zgody na inwestycję, wnioskują o zwiększenie limitu zanieczyszczeń, choć wcześniej, przy uzyskiwaniu pozwoleń na budowę, deklarowali minimalną emisję szkodliwych związków.  

- Jak już dostaną zgodę na inwestycję, wkrótce wnioskują o zwiększenie limitu zanieczyszczeń. Aby się temu przeciwstawić, organizacje ekologiczne takie jak nasza powinny mieć możliwość bieżącego monitorowania emisji - wyjaśnia w rozmowie z portalem Kazimierz Mroczkowski, prezes fundacji ochrony środowiska naturalnego "Grand Agro". 

Kilka miesięcy temu zarządzana przez niego organizacja odwołała się od decyzji środowiskowej warszawskiego ratusza. Zdaniem Mroczkowskiego jedynie "na etapie decyzji o nowym kominie można doprowadzić do skuteczniejszego monitorowania zanieczyszczeń". 

Prezes fundacji wyjaśnił również, że jeśli w elektrowni dojdzie do dużego wyrzutu trujących substancji, obiekty wyłączają system monitorujący, przez co nie muszą wykazywać istotnych przekroczeń. 

Komentarz PGNiG Termika

Odmiennego zdania jest zarządzająca elektrownią PGNiG Termika, która twierdzi, że ryzyka ekologicznego nie ma, a do przekroczenia norm emisji nigdy nie doszło. - Nie ma możliwości nadania stałego dostępu do monitoringu ciągłego z Emitora E3 w EC Siekierki - dodano. 

Choć termin przebudowy nie jest jeszcze pewny, portal wskazuje, że w przypadku braku zaskarżenia decyzji prezydenta miasta do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, spółka będzie mogła zbudować nowy komin

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: komin | PGNiG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »