Rosja zmniejsza produkcję ropy, bo spada popyt

Wydobycie ropy przez Rosję spadło w kwietniu o prawie 9 proc. w porównaniu z marcem. Produkcja jest coraz niższa, bo europejscy konsumenci odrzucają rosyjską ropę. Tamtejszy resort energii zaprzestał w marcu publikacji statystyk dotyczących wydobycia. Dane przekazują media, pozyskując je z rynku.

Źródła "Kommiersanta" zaznajomione ze statystykami produkcji poinformowały, że średnia dzienna produkcja w Rosji przez 26 dni kwietnia spadła o prawie 8,7 proc. w porównaniu do marca, do 1,37 mln ton.

Najbardziej zmniejszyła się produkcja Rosnieftu, o prawie 20 proc., do 370 tys. ton dziennie. Wpływ na to miało m.in. pogorszenie wyników w jednym z największych przedsiębiorstw grupy, RN-Jugansknieftiegaz, gdzie średnia dzienna produkcja spadła o 26 proc., do 132 tys. ton dziennie. Jednocześnie gwałtownie spadło przetwórstwo w rafineriach zlokalizowanych w regionie w Samary, Saratowa i Ufy.

Reklama

Wydobycie w Gazprom Nieft spadło o 4 proc., do średnio 108 tys. ton dziennie. Surgutnieftiegaz również zmniejszył produkcję o 4 proc., do 163 tys. ton. Jedyną dużą rosyjską spółką naftową utrzymującą poziom wydobycia był Łukoil, który w kwietniu zwiększył produkcję o 0,5 proc., do 219,5 tys. ton.

Rosyjski minister finansów Anton Siluanow ocenia, że w związku ze spadkiem popytu na rosyjską ropę ze strony Europy, wydobycie może spaść w tym roku o 17 proc. Poinformował on, że ministerstwo jeszcze nie obliczyło, jak to przełoży się na budżet, nie wiadomo, jakie będzie podejście do rosyjskich nośników energii w kolejnych okresach, dużo będzie zależało od notowań ropy. Zapewniał też, że Rosja będzie starała się przekierowywać dostawy na inne rynki.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Odniósł się również do odmowy przez europejskie kraje płacenia za gaz w rublach. Zapewniał, że dostawcy gazu nie odczuwają jeszcze żadnych konsekwencji z tego tytułu. Ceny gazu będące podstawą do wyliczania prognoz są niższe niż obecne ceny rynkowe. Tak więc wolumeny spadają, ale ceny rosną. To na obecną chwilę gwarantuje firmom równowagę.

Andriej Poliszczuk z Raiffeisen Banku powiedział "Kommiersantowi", że przekierowanie części wolumenu surowców, który do tej pory trafiał na Stary Kontynent, na inne rynki, będzie wymagało czasu. Poza tym trzeba liczyć się z koniecznością stosowania rabatów cenowych przez rosyjskich producentów.

Unia Europejska nałożyła sankcje na Rosnieft i Gazprom Nieft, zgodnie z którymi od 15 maja europejskie firmy mogą kupować ropę od tych firm tylko wtedy, gdy jest ona bezpośrednio potrzebna do zaopatrzenia UE w energię. Ropę będą mogły więc kupować europejskie rafinerie, ale już nie handlowcy. Skutki unijnych sankcji mogą utrudnić rosyjskim firmom eksport w maju i wpłynąć na produkcję kwietniową.

Nadal ograniczana jest też rafinacja ropy ze względu na problemy ze zbytem produktów. W pierwszej połowie kwietnia średnia dzienna wielkość przerobu spadła o 6 proc. Trudności z eksportem zmuszają firmy do zwiększania sprzedaży na rynku krajowym, dlatego cena benzyny spadła tu już do poziomu z wiosny 2020 r., wówczas ropa kosztowała mniej niż 30 dol. za baryłkę przy spadającym popycie z powodu pandemii.

Według szacunków firmy Petromarket, w kwietniu poziom przerobu ropy w kraju wyniesie około 670 tys. ton dziennie, czyli o 6 proc. mniej niż w marcu 2022 i o 13 proc. mniej niż w kwietniu 2021 r.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »