Ratunkiem będzie biodiesel

Po chwilowej stagnacji, samochody z silnikami diesla ponownie sprzedają się niczym ciepłe bułeczki. Czy nie grozi nam powtórka z ubiegłej jesieni, kiedy to na niektórych stacjach brakowało paliwa dieslowskiego?

Kilometrowe kolejki na stacjach, puste baki samochodów z silnikiem diesla. Czy taka wizja rozwoju naszego rynku paliwowego to tylko fikcja, czy też faktycznie z olejem napędowym możemy mieć problemy? Popyt na ten rodzaj paliwa jest tak duży, że stawianie pytań w tej kwestii wcale nie jest bezzasadne.

Postęp wpłynął na popyt

Popyt na paliwo dieslowskie, tak w Polsce, jak i całej Europie, od kilku lat stale rośnie. Głównym czynnikiem wpływającym na taką sytuację jest postęp technologiczny w motoryzacji.

Dzięki zastosowaniu w silnikach turbin i nowych rozwiązań w dziedzinie wtrysku okazało się, że silnik diesla nie musi być hałaśliwy, z nadmiernymi wibracjami oraz zwyczajnie - zbyt słaby. Nowoczesne silniki diesla mają coraz większe grono zwolenników, zwłaszcza że są od motorów benzynowych dużo bardziej oszczędne, a co za tym idzie - tańsze w eksploatacji. Wyjątek to Wielka Brytania, gdzie olej napędowy, ze względu na odmienne preferencje podatkowe Wyspiarzy, (brak ulg dla diesla), jest droższy.

Reklama

Nic więc dziwnego, że popyt na samochody z takimi silnikami rośnie. Według Wojciecha Drzewieckiego, szefa Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, udział w sprzedaży samochodów z silnikiem diesla będzie się zwiększał.

- Po wahnięciu spowodowanym ubiegłorocznymi perturbacjami z paliwem nastąpiła chwilowa stagnacja. Teraz jednak znowu obserwujemy powrót klientów do samochodów napędzanych olejem napędowym - mówi Drzewiecki. - W krajach dawnej UE ponad połowa kupowanych nowych samochodów ma silnik diesla. U nas na razie 36 proc. Ponieważ statystyki pokazują, że zbliżamy się do tego, co dzieje się w krajach "starej Unii", należy się spodziewać, że i w Polsce udział pojazdów z silnikami diesla będzie rósł - dodaje ekspert.

O tym, że popyt na diesla rośnie, może świadczyć sytuacja w Grecji. W państwie tym klienci indywidualni mają utrudniony dostęp do kupna samochodów osobowych napędzanych dieslem. Prawo to więc jest nagminnie omijane przez obrotnych Greków, którzy masowo kupują półciężarówki.

Klientów w dawnej UE i w Polsce nie odstrasza nawet to, że olej napędowy zawiera spore ilości związków siarki, z tego względu jego spalanie jest szkodliwe dla środowiska. Siarka uniemożliwia stosowanie w silnikach diesla katalizatorów oraz bardziej wyrafinowanych metod poprawiania emisji spalin, na przykład adsorberów tlenków azotu (NOx).

Z danych SAMAR-u wynika, że nowe samochody z silnikami diesla zasilają głównie firmowe floty. Jednak i indywidualni odbiorcy decydują się na takie pojazdy.

Dużo diesli, mało diesla...

Tymczasem, w ślad za zwiększonym udziałem w rynku samochodów napędzanych olejem napędowym, wcale nie idzie o zwiększenie produkcji tego paliwa.

- Polskie rafinerie pracują na sto procent swoich zdolności. Raczej nie widzę możliwości zmiany. Na rynku, zwłaszcza hurtowym, mogą być z olejem napędowym pewne kłopoty - mówi Ryszard Kaczmarek, współwłaściciel biura maklerskiego Reflex, monitorującego rynek paliw. - Być może potrzebny będzie dodatkowy import oleju napędowego.

Także przedstawiciele PKN Orlen oraz Grupy Lotos przyznają, że zwiększenie produkcji oleju napędowego może nie być możliwe. Przestawić produkcji z benzyny na olej napędowy tak po prostu się nie da. Olej napędowy jest mieszaniną węglowodorów otrzymywaną drogą destylacji ropy naftowej w temperaturze 250-350°C przy ciśnieniu atmosferycznym. Co ważne, gęstość oleju napędowego jest o ok. 18 proc. wyższa niż benzyny i wynosi ok. 0,85 kg/l. Wartość opałowa oleju napędowego wynosi zazwyczaj około 44 MJ/kg, czyli jest nieco wyższa niż benzyny.

Jednak w procesie rafinacji tylko część surowej ropy da się przerobić na olej napędowy. Reszta to dziesiątki innych frakcji począwszy od benzyn i paliwa lotniczego, a na mazucie i asfaltach kończąc. Co więcej, w procesie rafinacji otrzymuje się praktycznie stałą proporcję oleju napędowego i benzyn. I żadne zabiegi technologiczne nie mogą tego zmienić.

Są symptomy kłopotów

W Europie podaż oleju napędowego praktycznie nie wzrasta. Większość rafinerii, podobnie jak polskie, pracuje na cały gwizdek. - To może zwiastować kłopoty z paliwem, zwłaszcza że zbliża się okres wakacyjny - przyznaje Kaczmarek.

Wyjściem mógłby być import oleju napędowego ze wschodu - z Litwy i Białorusi. Jednak i z tym mogą być pewne problemy. Ubiegłoroczny pożar w litewskiej rafinerii Możejki spowodował kilkudziesięcioprocentowe zmniejszenie zdolności produkcyjnych. W praktyce więc pozostają dwie inne wschodnie rafinerie - w Mozyrzu i Nowopołocku. Pytanie, czy zechcą one sprzedawać paliwo do Polski.

- To nie takie oczywiste, wpływać na to mogą nasze napięte stosunki z Rosją oraz zadrażnienia Białorusi z Moskwą. Mińsk zechce z pewnością powetować sobie straty z tytułu nieuzyskania podwyżek stawek za transport ropy i gazu poprzez swoje terytorium zwiększonym eksportem ropy. Jednak podstawowym pytaniem jest, czy pozwoli mu na to Moskwa - mówi Kaczmarek.

Rosja może nie chcieć pozwolić Mińskowi na dodatkowy zarobek. Wystarczy, że "nagle okaże się", że ropociąg jest niesprawny lub inne względy zdecydowały o zmniejszonych dostawach surowca, który przecież w całości pochodzi z Rosji.

Kłopoty latem, biodiesel ratunkiem?

Pierwsze problemy z dieslem mogą mieć miejsce już w najbliższym czasie. Prace polowe i zbliżający się sezon turystyczny może spowodować, że na stacjach będzie brakować tego paliwa. Na szczęście rynkowi pomogła trochę aura: ciepła zima spowodowała zmniejszone zapotrzebowanie na olej opałowy. Oznacza to, że rafinerie zaoszczędziły trochę diesla i mogą go "rzucić na rynek" w kryzysowej sytuacji.

Ratunkiem może być także biodiesel.

Początkowo miał on zapewnić tylko odpowiedni udział w zużyciu energii ze źródeł odnawialnych. Tymczasem teraz to paliwo może być sposobem na ewentualne braki na rynku. Chodzi o niebagatelne ilości.

Jeśli w biodieslu będzie tylko 5 proc. estrów, w skali roku dla całego kraju będzie potrzeba nawet o kilkaset tys. ton paliwa dieslowskiego mniej. Na razie jednak biodiesel napotyka na przeszkody natury administracyjnej.

Zbyt niska, zdaniem producentów biodiesla, ulga w podatku akcyzowym czyni produkcję tego biopaliwa wątpliwą ekonomicznie (produkcję wstrzymano m.in. w instalacji w należącej do Grupy Orlen Rafinerii Trzebinia).

Jednak, jeżeli okaże się, że kłopoty z dieslem z ropy naftowej są stałe, sytuacja może się zmienić. Przykład może dać Brazylia, gdzie aż 45 proc. energii pochodzi ze źródeł odnawialnych. Ogromny w tym jest także udział biodiesla.

Dariusz Malinowski

Dowiedz się więcej na temat: Kaczmarek | kłopoty | napędowy | popyt | problemy | samochody | olej | silnik diesla | paliwo | olej napędowy | paliwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »