Produkcja makaronu przestaje być rentowna. Przyczyną wzrost cen energii i gazu

Nie brakuje mąki, nie ma przerw w łańcuchach dostaw, jednak coraz częściej producenci makaronu rozważają czasowe zawieszenie nierentownej produkcji. Przyczyną jest wzrost cen i dostępność nośników energii. Marek Dąbrowski, prezes zarządu Polskiej Izby Makaronu, w rozmowie z Interią zwrócił uwagę, że na jego produkcję trzeba zużyć więcej energii niż na wypiek chleba.

Producenci makaronów informują, że w magazynach zgromadzono zapasy mąki na co najmniej miesiąc. Ich zdaniem, to wystarczająco dużo, aby zagwarantować produkcję makaronu. Mimo to, może zostać ona zagrożona. - Nie grozi nam rozerwanie łańcuchów dostaw. Nie mamy problemów z zapewnieniem surowców. Naszym problemem jest rosnąca cena nośników energii - wyjaśnia w rozmowie z Interią Marek Dąbrowski, prezes zarządu Polskiej Izby Makaronu. 

Produkcja makaronu wymaga dużo prądu

Jego produkcja jest jednym z najbardziej energochłonnych działów wytwarzania żywności. - Zużywa więcej prądu niż wypiek pieczywa. Chleb piecze się około 40 minut, a makaron trzeba suszyć około 6 godzin - wyjaśnia Marek Dąbrowski, prezes zarządu PIM. Rozmówca Interii zwraca uwagę, że energia elektryczna jest wykorzystywana nie tylko do procesów produkcyjnych, ale też do chłodzenia i przechowania tego wyrobu. 

Reklama

Tymczasem - podkreślają producenci - coraz większym wyzwaniem dla branży makaronowej jest niestabilność i nieprzewidywalność zachowania rynku. Jest to spowodowane inflacją, wysokimi cenami energii, a także wzrostem cen wszystkich komponentów do produkcji makaronu. Należą do nich ceny masy jajowej, podwyżka płacy minimalnej i zapowiadany wzrost cen gazu.

Branża chce być strategiczna

Sposobem na zaradzenie sytuacji byłoby, zdaniem przedstawicieli branży, wpisanie producentów makaronu, jako przetwórców rolno-spożywczych, na listę działalności strategicznych, objętych stabilnym zasilaniem w energię elektryczną i ciepło. - Znalazł się na niej np. przemysł ceramiczny i przetwórstwo skór. Uważam, że też powinniśmy być na nią wpisani - argumentuje rozmówca Interii. I podkreśla, że takim programem powinna być objęta cała żywność. - Ważne jest bezpieczeństwo energetyczne, militarne, ale też żywnościowe. Przed chłodem można się obronić, zakładając swetry. Gorzej jest się obronić przed głodem -  podkreśla Dąbrowski. 

Polska Izba Makaronu razem z młynarzami i piekarzami zwróciła się o pomoc do Parlamentu Europejskiego. Domaga się rozpoczęcia debaty dotyczącej rosnących cen energii elektrycznej i gazu. “Polska jako jeden z największych producentów żywności w UE jest nie tylko samowystarczalna, ale też gwarantuje dostawy żywności do innych państw członkowskich. Niestety branża rolno-spożywcza nadal pozostaje bez wsparcia w temacie energii” - czytamy w dokumencie przekazanym Unii Europejskiej.

Branża szuka sojuszników w Europie

W Brukseli izba nie chce zabierać głosu sama. O poparcie apelu zwróciła się do pokrewnych organizacji z Włoch, Niemiec i Czech. - Postanowiliśmy wspólnie działać na forum europejskim - informuje prezes PIM. I argumentuje, że podjęcie debaty będzie rzutowało na końcową cenę produktu. Z danych GUS wynika, że makaron zdrożał średnio o 24-25 proc. - Na wyższą cenę najbardziej rzutuje wzrost cen energii i gazu - powtarza prezes Polskiej Izby Makaronu. Przypomina, że jesienią, mimo zaopatrzenia w mąkę, niektórzy producenci rozważali czasowe zawieszenie nierentownej produkcji. - Nie chcę przedstawiać czarnego scenariusza, ale od stycznia będzie gorzej - ostrzegł Marek Dąbrowski. 

Ewa Wysocka

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »