PKP bez taborów marzeń

Dwie spółki PKP potrzebują na tabor 12 mld zł. A zaległości są ogromne. Przez 10 lat w Europie ponad 600 razy kupowano pojazdy pasażerskie. Bez dotacji z budżetu państwa PKP nie odbije jednak od dna inwestycyjnego.

PKP Przewozy Regionalne (PKP PR) i PKP Intercity zgłosiły do Narodowego Planu Rozwoju (NPR) swoje potrzeby inwestycji w tabor. Zakres inwestycji przewidzianych na lata 2007-2013 jest jak na polskie warunki niebotyczny. Łącznie na modernizację posiadanego i zakupy nowego taboru przewoźnicy potrzebują ponad 12 mld zł.

Urzędnicy Ministerstwa Infrastruktury, którzy przekazywali plany PKP do NPR, uważają, że to raczej koncert życzeń i że obaj starający nie powinni oczekiwać, że dostaną z budżetu tyle, ile potrzebują. Przewoźnicy też nie mają wielkich złudzeń.

Reklama

- Modernizacja 82 wagonów, na co mamy dziś środki, zaspokaja palące potrzeby. Powinniśmy też przynajmniej zmodernizować wszystkie elektryczne zespoły trakcyjne (EZT), ale na razie stać nas na gruntowny remont 75 sztuk - wylicza Leszek Ruta, prezes PKP PR.

Wróbel w garści

Szef PKP PR zapowiada, że jeszcze w tym miesiącu ogłosi przetarg na dostawę 11 nowych EZT, czyli dobrze znanych podmiejskich pociągów elektrycznych, do których kupna dołożyła UE. Łącznie na trzy duże projekty spółka ma dziś trochę ponad 400 mln zł.

Zdaniem Mikołaja Segenia, szefa trójmiejskiej SKM, przy małych pieniądzach bardziej opłaca się remontować niż kupować.

- Gruntowna modernizacja czteroczłonowego EZT kosztuje 1, 5 mln zł. Na nowy trzeba wydać do 20 mln zł. Dlatego staramy się o 5,2 mln zł dotacji na modernizację, a nie zakupy - mówi prezes Segeń.

Intercity też szuka środków na nowy tabor. Rozważa emisję obligacji, leasing i kredyt.

-Brakuje nam wagonów do bieżącej działalności, więc tym bardziej do rozwoju spółki. Część problemów rozwiązałby remont 100 wagonów, ale w tym roku zmodernizujemy ich w sumie 35. Nie dostajemy żadnych dotacji, bo spółka ma być sprywatyzowana. Nie rezygnuję jednak z planu zakupu nowych wagonów - zapewnia Jacek Prześluga, prezes PKP Intercity.

Taborowa mizeria

PKP Intercity, która obsługuje przede wszystkim szybkie połączenia (ekspresy, intercity, eurocity) i trasy międzynarodowe, dysponuje dziś 1311 wagonami pasażerskimi (w tym 239 sypialnych, 179 kuszetek i około 80 restauracyjnych). Wśród nich 263 sztuki, czyli aż 25 proc. taboru, nie nadaje się do użytku i nie jeździ w ogóle. W 2004 r. spółka zwiększyła stan posiadania o 10 nowych wagonów. Jeżdżą w międzynarodowym składzie do Brukseli.

PKP PR mają znacznie większy tabor. W spółce jeździ 3, 5 tys. wagonów i 870 EZT. Średnia ich wieku wynosi 30 lat. Wyeksploatowany sprzęt PKP to efekt niemal całkowitego zaniechania zakupów nowych pojazdów w ostatnich kilkunastu latach.

- Konstrukcja techniczna naszych EZT w najlepszym razie pochodzi z lat 60. Nawet jeśli są sprawne, to znacznie droższe w eksploatacji - mówi Leszek Ruta.

Daleko za czołówką

Według międzynarodowych zestawień w ostatniej dekadzie w Polsce ogłoszono 7 przetargów otwartych dla różnych producentów dwa dotyczyły taboru dla metra, a w dwóch kolejnych, dotyczących ruchu regionalnego, dotąd nie wybrano dostawców. Niewielkie zakupy robiły również samorządy poszczególnych województw, które w sumie kupiły u krajowych producentów około 40 szynobusów do lokalnych połączeń.

W całej Europie od 1995 r. ogłoszono do dziś ponad 620 przetargów na zakup taboru do przewozów pasażerskich. Zamawiali wszyscy: Czesi, Węgrzy, Rumuni, Bułgarzy czy Ukraińcy. Rekordziści Niemcy kupowali w tym czasie tabor 140 razy, Francuzi i Brytyjczycy około 60 razy, a Hiszpania, do której często porównywana jest Polska, prawie 70 razy. Tylko w 2004 r. zamówili 240 składów.

- Od 2000 r. do 2003 r. wartość inwestycji kolejowych sięgnęła w Niemczech 32 mld EUR. Czesi zainwestowali 2, 4 mld EUR, a Polska tylko 1,1 mld EUR. Teraz możemy się starać o środki z puli 7 mld EUR funduszy strukturalnych. To, ile dostaniemy, zależy tylko od jakości przedstawionych programów - podkreśla Bogusław Liberadzki, członek komisji transportu i turystyki parlamentu europejskiego.

Bez dotacji z budżetu państwa PKP nie odbije jednak od dna inwestycyjnego. W budżecie na ten rok Niemcy przeznaczyły na kolej 7 mld EUR. W budżecie polskim znalazło się zaledwie 70 mln zł.

Katarzyna Kozińska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PKP | zakupy | tabor | PKP Intercity | Intercity | DNA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »