Patronat nad offsetem niejedno ma oblicze

Rozszerzenie i restrukturyzacja programu offsetowego Lockheed Martin na pewno nie pójdzie łatwo. Strona amerykańska wstawia do niego punkty, których my nie widzimy.

Rozszerzenie i restrukturyzacja programu offsetowego Lockheed Martin na pewno nie pójdzie łatwo. Strona amerykańska wstawia do niego punkty, których my nie widzimy.

Zakończona w sobotę wyprawa premiera Leszka Millera i towarzyszącej mu licznej grupy ministrów (oraz mediów) do USA miała program wyjątkowo napięty. Trwała 92 godziny, z czego blisko 31 spędziliśmy w samolocie, który przeleciał ponad 24 tys. kilometrów. Program wizyty wyznaczały trzy wektory: polityczny, militarny i gospodarczy.

Dla wątku trzeciego kluczowe znaczenie miało pierwsze w dziejach spotkanie polskiego rządu z menedżerami korporacji zlokalizowanych w legendarnej Dolinie Krzemowej. Szacuje się, że na sali Silicon Valley Capital Club w San Jose zasiadło około 200 mld dolarów (rocznych obrotów firm). Kwota ta imponuje, jednak wyobrażenie, iż dżentelmenom z taką kasą nie wypada targować się o kwoty programu offsetowego, towarzyszącego zakupowaniu przez Polskę samolotów F-16 od Lockheed Martin, jest całkowicie błędne.

Reklama

Dla biznesu amerykańskiego twór prawny "ustawa z dnia 10 września 1999 r. o niektórych umowach kompensacyjnych zawieranych w związku z umowami dostaw na potrzeby obronności i bezpieczeństwa państwa" jest jakąś abstrakcją, haraczem krępującym wolność prowadzenia interesów. Amerykanie rozumują i postępują prosto - jeśli kwalifikacje partnera gwarantują jakość, to podpisują kontrakt, inwestują, tworzą placówkę firmy, etc. Nie potrzebują do tego żadnych zachęt politycznych i nie mają uprzedzeń. Doskonałym przykładem jest dorobek polskiego oddziału jednego z reprezentowanych na spotkaniu w San Jose potentatów - Intel Corporation.

Przed spotkaniem z prezydentem USA nasza delegacja umyśliła, aby George W. Bush objął coś w rodzaju patronatu nad całym programem offsetowym F-16. Ogólnie się to udało, w tym sensie, iż prezydent uczulił sekretarza handlu Daniela Evansa, aby tematowi nadać najwyższą rangę polityczną. Jednak w amerykańskich realiach ma to znaczenie tylko i wyłącznie psychologiczne. Zarówno rządowa administracja, jak i przedsiębiorstwa są zgodne - im mniej ingerencji polityki w gospodarkę, tym lepiej. Nam niby chodzi o to samo, ale tylko teoretycznie. Postulowany przez korporacje amerykańskie program pilnych zmian prawnych w Polsce (punkt pierwszy - obniżenie podatków) jest po prostu niewykonalny. Skoro od lat nie może się tego doczekać biznes krajowy, to trudno uwierzyć, iż przełomu zdalnie dokona Dolina Krzemowa.

Najnowszą koncepcją rządu SLD-UP-PSL jest utworzenie w strukturze MGPiPS instytucji rzecznika praw inwestorów zagranicznych - czyli ombudsmana, który interweniowałby i przepychał biurokratyczne wąskie gardła. Życie uczy, iż nie obejdzie się bez podsekretarza stanu z przynajmniej jednym departamentem. Na moje pytanie, czy nie będzie to wyrażeniem wotum nieufności przekształcanej właśnie PAIZ (patrz str. 10-11) premier Leszek Miller odpowiedział, że absolutnie nie - po prostu jest potrzeba funkcjonowania takiej instytucji w strukturach rządowych.

Rozszerzenie i restrukturyzacja programu offsetowego Lockheed Martin na pewno nie pójdzie łatwo. Strona amerykańska wstawia do niego punkty, których my nie widzimy. Oto jeden przykład - Exponent Inc. gorąco poleca program Warrior 21C (Wojownik XXI wieku). Z grubsza chodzi o wyposażenie każdego pojedynczego żołnierza w celownik na hełmie, system identyfikacji, klimatyzowany mundur, etc. Kosztowałoby to około 10 tys. USD na osobę. Tymczasem program modernizacji naszych sił zbrojnych na lata 2003-08 w ogóle nie uwzględnia takich wydatków.

Standardowy wskaźnik wykorzystania offsetu sięga na świecie 70 proc. kwot wyjściowych. Jeśli polskiej gospodarce udałoby się zaabsorbować więcej, to byłoby to globalnym sukcesem. Na razie wiadomo, kto chciałby udźwignąć ciężar pośredniczenia w transferowaniu gigantycznych pieniędzy. W San Jose polski świat biznesu reprezentowała absolutna czołówka: Jan Kulczyk, Ryszard Krauze, Jerzy Starak, Tomasz Sielicki, Zbigniew Niemczycki, Antoni Śliwowski. Wyprawę na drugi koniec świata zaliczyli w koszty uzyskania przyszłego wielkiego przychodu.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: My | patronat | rozszerzenie | Lockheed Martin | NAD | martin | restrukturyzacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »