Paliwa: Nie ma siły na marże

Koncerny paliwowe ustalając ceny paliw na stacjach nie muszą kierować się aktualną ceną ropy; mogą natomiast naśladować trendy na światowych rynkach paliw. Nie jest to zabronione, dlatego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie ma narzędzi, by zmusić firmy do obniżenia marż, chyba, że wykryje zmowę cenową - uważa prezes UOKiK Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel.

Krasnodębska-Tomkiel odpowiadała w czwartek na pytania posłów PSL-u dotyczące - ich zdaniem - zawyżonych cen benzyny i oleju napędowego na polskich stacjach.

"Benzyny mają narzut ponad 50 gr na litrze, a na olej napędowy stosuje się narzuty ponad 40 gr na litrze" - powiedział poseł PSL Wiesław Woda. Zauważył, że chociaż ceny ropy na światowych rynkach spadają, a "na stacjach tego nie widać".

"Działania prowadzące do windowania cen paliw na niektórych rynkach lokalnych są niestety uzasadnione ekonomicznie tzw. zachowaniami paralelnymi, czyli naśladownictwem cenowym, którego stosowanie potwierdzają szefowie niektórych koncernów paliwowych, a które nie jest zabronione przez obecnie obowiązujące przepisy prawa" - odpowiedziała Krasnodębska-Tomkiel.

Reklama

Prezes zwróciła uwagę, że rynek handlu paliwami w Polsce, przynajmniej w zakresie ustalania marż, nie jest regulowany, a więc ceny na nim nie są kontrolowane i interwencja jest możliwa jedynie przez UOKiK. "Prezes UOKiK nie może kwestionować wysokości marży, ale ma uprawnienia, by badać nadmiernie wygórowane ceny w sytuacji, kiedy są one przejawami nadużycia dominującej pozycji na rynku" - wyjaśniła.

Przypomniała, że jej urząd prowadził postępowanie antymonopolowe w 2000 roku w stosunku do PKN Orlen. W ocenie urzędu ceny Orlenu były kształtowane w oderwaniu od analiz kosztowych m.in. cen paliw na giełdach światowych, jednak decyzja antymonopolowa została uchylona.

"Niestety stanowisko prezesa UOKiK, który stwierdzał wykorzystanie pozycji dominującej poprzez narzucenie nadmiernie wygórowanych cen nie znalazło akceptacji ze strony sądu (sądu UOKiK i Sądu Najwyższego - PAP)" - podkreśliła Krasnodębska-Tomkiel. "Wskazano, że standardem zarówno w Europie, jak i na świecie, jest opieranie cen hurtowych paliw nie bezpośrednio o koszty produkcji, w tym zakup ropy naftowej, ale fakt, że koncerny paliwowe mają prawo odzwierciedlać w swoich cenach trendy występujące w popycie i podaży na rynkach światowych" - powiedziała.

Nawet 51 gr. na litrze?

Dodała, że UOKiK bada teraz - na skutek otrzymywanych sygnałów - kwestię zmów cenowych na rynku paliwowym. Wymieniła, że w ostatnich latach badano m.in.: Włocławek, Inowrocław, Koszalin, Stalową Wolę, Sieradz, Bełchatów, Zduńską Wolę, Ostrów Wielkopolski, Gniezno oraz Gorzów Wielkopolski. "Nie znajdujemy dowodów ma istnienie zmowy cenowej na poszczególnych rynkach lokalnych, która mogłaby być podstawą do ewentualnego nałożenia kary na przedsiębiorców" - powiedziała prezes.

Czytaj również:

Od 2010 roku zdrożeje olej napędowy

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »